Na tarzanie sa dwie rady. Nie zawsze skuteczne oczywiscie.
1. kiedy pies sie do tego przymierza (na ogol widac wczesniej po zachowaniu) - trzeba do niego strzelic z pistoletu na wode. Zimny strumien na ogol robi swoje i pies odskakuje (pod warunkiem, ze nie jest to srodek goracego lata i pies wlasnie nie marzy o schlodzeniu)
2. powszechnie znana metoda rzucania czyms grzechoczacym (np. kluczami). Oczywiscie obok psa, nie - w niego.
Co do rozrozniania ludzkich i zwierzecych odchodow - daje sie, uwierzcie mi. Troche to obrzydliwe. Ale zapach sie rozni. Moj pies zmusil mnie do nauczenia sie, jak rozroznic tego typu przyjemnosci
Jesli pies zjada odchody to pomaga cos, co wydawalo mi sie przesadem, ale u nas zadzialalo:
ponoc zjadanie odchodow jest objawem bakterii gnilnych w psim organizmie. W zwiazku z tym trzeba mu dostarczyc czegos, co zawiera duzo zywych kultur bakterii - np. jogurt naturalny. Oczywiscie nie jest tak, ze jeden jogurcik i juz, ale z czasem - widac poprawe.
I nie ma sensu biec do psa z krzykiem w trakcie "posilku spacerowego". Jedyne, czego go w ten sposob nauczymy to to, ze.... to niezla zabawa, a pan/pani biega wolniej.