Soczewki nie są ani kłopotliwe w noszeniu i utrzymaniu, ani szkodliwe.
To tak cudny wynalazek... Dla mnie wynalazek wszechczasów!
Na pewno kosztowniejsze jest noszenie soczewek, niż okularów. Ale coś za coś.
Szczerze mówiąc, poza kosztami, nie widzę wad.
Zalety:
- lepsze widzenie niż gdy nosisz okulary,
- można nosić okluary przeciwłoneczne, które ja wręcz uwielbiam
,
- można uprawiać sporty (ze mnie nijaki sportowiec
, ale nie wyobrazam sobie pójścia na basem bez soczewek!!!! )
- słyszałam i taką opinię, że przy krótkowzroczności pogłębiajacej się są wręcz wskazane - uciskając gałkę oczną powstrzymują jej wydłuzanie się, czyli pogłębianie sie wady (ale ja nie nosiłam wtedy, gdy wada m rosła, więc z własnego doświadzcenia nie moge powiedziac, jak to jest naprawdę. Teraz wynaleziono ortosoczewki, które lecz wzrok!)
Uważać trzeba na:
- termin ważności soczewek - nie nosić po jego upływie
- przestrzeganie zasad zakładania, zdejmowania, pielęgnacji (ale to nie jest żaden wysiłek).
U mnie wygląda to tak:
- kupuję miesięczne, do zdejmowania w nocy (nie wolno w nich spać, bo oko by nie oddychało)
- zapuszczam "sztuczne łzy" zawsze po zdjęciu wieczorem (oko się płucze, czyści i zapobiega to "odbiciu" soczewki na oku, tzn. jesli kto nie dba o oczy, okulista z łatwością zauważy ślad odciśnięty przez soczewkę, wtedy noszenie jest przeciwwskazanie nawet na pół roku - oko musi odpoczac),
- zakładanie i zdejmowanie trwa sekundy,
- dbam o szkła następująco: kupuje zawsze sól fizjologiczną i "pierwsze płukanie" robię solą, wylewam i dopiero nalewam do pojemnika płyn. Tak oszczędzam płyn (a nie jest tani - ok. 50 zł na miesiąc). Jeśli dojdzie do jakiegoś zabrudzenia płuczę tez solą oszczędzając płyn,