Wyrwany palec Marioka
blee
u mnie nie było czego zbierać, wszystko w mak. Więc tylko czekać na odrośnięcie
Opowiem tą historyjke cała, bo mnie natchnienie złapało
No to siostrę wzięło aby pojechać na źródełka z koleżanką. Ja chciałam z nimi jechać, siora wzięła mnie na ramę. No i oto noga wleciała mi w szprychy, A siora niezorientowana dopiero po kilku sekundach zatrzymała się. Było to na chodniku, ludzi się zleciało
nie mogli mi nogi wyciągnąć. Na przeciwko byli robotnicy i rozwalili koło. Jakiś facet sie zatrzymał i wziął nas do szpitala. Na wózku inwalidzkim (
) zawieźli mniena stół, gdzie odkazili i zagipsowali nogę. Pamiętam jak lekarz powiedział:
-Podać coś na e...(nie pamietam) jak tym polał
piekło niesamowicie, ale to już było na koniec :mrgreen: potem zmieny opatrunków, i 1 miesiąc gipsu
świat jest wtedy piekny, jak się rozczulają, wszystko podają
Jeszcze kiedy indziej siora jak zwykle biła się z bratem. On biegł na górę, ona za nim. Byliśmy sami i jeszcze koleżanka Ewki. Mama na jakimś zebraniu, tato w pracy. No więc brat wbiegł do pokoju. Ewka rozpędzona wwaliła się w szybę w drzwiach. 2 cm od żyły głównej na nadgarstu, miala szczęście w nieszczęsciu
ok. 10 szwów, do tej pory wielki szram...
To chyba tyle nieszczęść, napewno jeszcze było ich wiele jak coś to dopiszę