No więc postanowiłam napisać własny fanfiction, nie wiem co z tego wyjdzie, bo talentu nie mam
*****************************************************************************************************Julia obudziła się ranow kiepskim nastroju:
-Ehhhh... Dlaczego trzeba chodzić do tej durnej szkoły??- pomyślała i wstała, właśnie zmierzała w kierunku łazienki, gdy natknęła się na swojego brata Witka
-Co sie siostra martwisz?- zapytał jak miałw zwyczaju
-Szkoła- skwitowała Julia- A ty czego taki cały w skowronkach już z samego rana?
-Wiesz, wczoraj wychowawczyni posadziła mnie z Kaśką, może wreszcie zwróci na mnie uwagę...- No tak, Kaśka, wielka miłość Witka, szkoda tylko, że ona nie zwraca na niego uwagi, ale Julia nie miała zamiaru marnowac poranka na rozmowie z bratem...
-No to życze szczęścia- odpowiedziała dziewczyna, choć wcale nie miała zamiatu tego powiedzieć, toteż zdecydowanym krokiem poszła do łazienki, gdy spojżała w lustro skwitowała:
-No taaaaak, moje włosy nadal są proste jak druty i czarne jak smoła, nadal mam te obleśne zielone oczy i jestem pewna, że Bartek nawet na mnie nie spojży- Bratek-Julia kochała się w nim od pierwszej klasy podstawówki (teraz była w szóstej), lecz jego ni interesowały dziewczyny- Dobra nie będę psuć sobie humoru z samego rana...- powiedziała i wykonała wszystkie poranne czynności, dylemat pojawił się przy wyborze ubrania....
-Dobra, moze założe jeansy i... i.. eee... no... tego...wiem... biało-siwą bluzkę podkreślającą moją sylwetkę, ale to i tak nie wiele da, bo Bartek i tak na mnie nie spojrzy...-no więc ubrała się, zjadła śniadanie załorzyła buty i kurtkę, wzięła plecak i ruszyła do szkoły...
Nagle dostała śniegiem w plecy -Nie nawidze zimy za te durne snieżki..- pomyślała, ale zaraz pożałowała swych słów, gdyż sniegiem rzucał Bartek, a nie tak jak myślała Sebastian, zatrzymała się na chwilę i schyliła po śnieg, gdy nagle dostała pigułą w twarz
-Osz ty! Ja ci pokarze!- powiedziała i rzuciła 3 celne śniezki w stronę Bartka, chłopak dostał w ramię, nogę i brzuch, wkurzył się nieco, podbiegł do niej w wepchnął ją w zaspę
-TY ŚWINIO!!- zarzartowała Julia i wstała- Teraz nie ma czasu, ale po szole proponuje mały rewanżyk, co ty na to?- spytała
-Dobra po lekcjach na dziedzińcu-przyjął wyzwanie Bartek- Jestem pewny, że przegrasz, ale teraz choćmy na matme...
I poszli, wpychając sie po drodze w śnieżne zaspy i obrzucając śniegiem...
*****************************************************************************************************I co, beznadziejne, no nie??
Jak sie wam nie podoba to mogę nie pisać CD, ale jak chcecie, to czemu nie...
Czekam na opinię