Do tej pory łykały tabletki bez specjalnych problemów. Ale teraz dostały (na chore dziąsła) bardzo gorzkie paskudztwa, które na dodatek muszę podawac w cząstkach (aby dawka leku była odpowiednia). Dawka składa się z dwóch kawałeczków (bo w jednej części byłoby za dużo na takie małe gardziołki). Podanie jednej cząstki graniczy z cudem, a o podaniu drugiej to już można zapomnieć... Metoda wpychania głęboko do gardziołka juz się nie sprawdza, bo tak strasznie się bronią, że aż warczą i drapią.
Szkoda mi kocinek, ale muszą wyleczyć dziąsła. Tylko jak je wyleczyć? Poradźcie coś, bo nie chcę swoich kotów torturować...
W strzykawce nie podam, bo gorycz jest straszna, a nawet u weta, jak dostały w strzykawce smakowy lek, to broniły się jak lwy. Aż musiałam pomagać trzymać łapki.
Jak wymieszam z jedzonkiem, to i tak poczują gorycz i chyba nie zjedzą.
I co zrobić??????????????