Forum Zwierzaki

Witam,
Od rana pies nic nie , ma około 12 lat , kundel , waga mniej więcej 45 kg, ale baardzo schudł.
Na szczęście pije i to sporo , ale jest osowiały , przejdzie 2 kroki i zatrzymuje się i stoi i tak cały czas.
W lutym 2 pies miał coś w podobie i zdechł :/ A rodzice nie chcę go zawieść do weterynarza :(
Wie ktoś co może mu być?

A ile Ty masz lat ? Autobusy nie kursuja ? Lubisz tego psa ? To weź go do weta bo my nie wróżki.

I co z psem? I czemu rodzice odmawiają leczenia? A jak sami będą starzy i chorzy...? :/

Mam 16 lat , mieszkam na wsi i mam około 4 km do weta. Na ręce go raczej nie wezmę a sam nie przejdzie...
Ok, jutro idzie, poinforumuję was co jest

Trzymamy kciuki i czekamy na informacje.

jeszcze wiadomość z dzisiaj , pies zaczął coś tam jeść , zjadł 3 łyżki karmy i kiełbaskę grillowaną bo sobie zabrał :P Ale nadal jest osowiały, i nie jestem pewien czy się w ogóle wypróżnia...

Ok, wetetynarka stwierdziła zapalenie oskrzeli i gardła, ale również stwierdziła nowotwór w prawym uchu :/ Powiedziała, że jest to do usunięcia ale nie ma pewności że pies przeżyje ... Jak byście byli na moim miejscu decydowalibyście sie na operację? :(

Wszystko zależy od ogólnego stanu zdrowia psa... 12 lat dla dużego psa to sporo, szybciej starzeją się, niż małe, czyli większe ryzyko operacji... Ja operowałam staruszka, i to takiego, który miał dość kiepskie wyniki i zabiegł się powiódł... Sporo okoliczności trzeba wziąć pod rozwagę, mam nadzieję, że wetka jest dobra w swoim fachu i doradzi Ci najlepiej, jak można.

Nowotwór niekoniecznie musi być złośliwy, potrzebne byłoby szczegółowe badanie... A może to ropień? Bywa mylony z guzem nowotworowym.

Pierwsze co - wyleczyc zapalenie oskrzeli. Drugie - zrobic ogolne badanie krwi i ekg. W interpretacji wynikow z kolei trzeba tez wziac pod uwage wiek psa - nie nalezy oczekiwac wynikow idealnych. Potem - operacja. guzy maja to do siebie, ze rosna - guz nadajacy sie do operacji, po dwoch miesiacach moze juz taki nie byc. Dodatkowo - kazda narkoza niesie z soba ryzyko, jednak poojawia sie tu inna kwestia - nie ma pewnosci czy operacje przezyje - ok. rozumiem obawe, jednak jest z kolei pewnosc, ze bez operacji umrze na pewno wczesniej niz powinien.

Mialam kiedys stara jamnice - wiek blizej nieokreslony - mogla miec 12 lat, ale rownie dobrze i 15 (znajda) znalazlo sie ja z rozpadajacym sie guzem sutka. badania pokazaly, ze jamnica serce ma nie do konca w porzadku, we krwi rozne wartosci popodwyzszane itp. operacje przezyla. poltora roku pozniej pojawil sie przerzut na wezel chlonny - jego usuniecie rowniez przezyla. Druga operaja dala jej cztery miesiace - potem pojawila sie kolejna wznowa + przerzuty na pluca - po kolejnych dwoch miesiacach byl koniec. Od poczatku bylo wiadmo, ze nowotwor u niej byl zlosliwy, bardzo zlosliwy - jednak operacje daly jej dwa dodatkowe lata.

Właśnie przed chwilą dzwoniła babka z tamtąd i powiedziała że badania krwi wyszły bardzo dobrze :) W uchu ma dziwną taką jakby żółtą wydzielinę i nie ukrywajmy śmierdzi mu to ucho :/

Jak nieczyszczone, to i śmierdzi :P Ale oprócz wydzieliny ma guza czy jak?

Pierwsze co to sprawdzic czy robi kupę.  jesli nie - sprawdzic czy odbyt nie zarosl wlosami i dac łyche parafiny rano i wieczorem . Oprocz tego leczyc oskrzela i ucho. W uchu moze byc ropien , niekoniecznie nowotwor.

Co tydzień ma czyszczone to ucho. Czemu tak rzadko? Bo sobie nie daje :D Tak, ma takiego guzka.

I jak tam, lepiej? A kupy robi? ;p

Pies je jak głupi :D Normalnie się bawi, merda, i żebra o coś dobrego czyli norma :P

To super :) Mozliwe,ze to chwilowa niestrawnośc była :)

No to dobrze, ale czekamy na dalsze relacje... Fotką też byśmy nie pogardzili, jakby się kto pytał :D

(http://i42.tinypic.com/2n67ui9.jpg)

Proszę, może jeszcze zdjęcie tego ucha wstawię jutro :)

Mam nadzieję że już wszystko w porządku i problem z niejadkiem ustąpił. Może faktycznie była to chwilowa niestrawność,to się u nas dosyć często zdarzało. Inna kwestia to sam dobór odpowiedniej karmy. 

Moja Sunia Mery też nie chciała jeść, dodatkowo wystąpiły wymioty. Brano pod uwagę zatwardzenie jako główną przyczynę. Polecam czopki glicerynowe dla dzieci i to od razu pomogło. Można użyć oleju parafinowego, w aptece razem z dużą strzykawką zapłaciłam ok 5 zł, w internecie są informacje ile podać, w zależności od wagi psa, potem strzykawką (bez igły oczywiście) do pyszczka, ja w ten sposób podawałam również sok z ugotowanych buraków, które także dodawałam do jedzenia. W ostateczności trzeba zrobić lewatywę, koszt ok. 70 zł. Wcześniej należy sprawdzić, który weterynarz ma taki zabieg w swojej ofercie.

Może to była jakaś niestrawność lub pies czymś się podtruł zjadając coś na podwórku,to nie jest wykluczone. Dobrze,ze póki co wszystko wraca do normy.