Pewnego dnia mały bardzo biedny chłopczyk płakał sobie w kącie,że chce miec swoje zwierzątko a pewny starzec opowiedział mu historie o dzikich koniach a on lubial wszytskie zwierzeta nawet zabe tyle, ze macocha nie pozwalała mu nic miec .Lecz pewnego dnia chlopiec dorosl i zapamietal sobie ta historie od starca i postanowil zlapac takiego konia gdy przyszykowal sie juz do złapania sumienio go gryzlo i postanowil nie lapac tych biednych zwierząt,ale pewnego wieczoru uslyszal szczekanie psa od sąsiada , ktory mieszkal bardzo blisko (dzialo sie to na wsi) postanowil wstac i tak wlasnei zrobil wstal podszedl do plotu a tam zobaczył konia dzikiego z zakrwawionym kolanem , zbadal go chociaz nie byl weterynarzem, ale na nastepny dzien wezwal weterynarza. Po miesiacu kon calkiem wyzdrowial a chlopiec zostawil go sobie lecz pewniej nocy uslyszal rzanie koni ale nie jego bo on i tak musial ukrywac swojego zeby macocha sie nie dowiedziala , wtsaje patrzy a tam stado dzikich koni wiec postanowil swojego konia do reszty dzikich koni wypuscic i pomyslal sobie że gdy konie będą w niebezpieczenstwie zawsze bedzie im pomagał
koniec!!!!!!!!!!!!!!!!!!