Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2 3 4   Do dołu

Autor Wątek: Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )  (Przeczytany 7624 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Kalusia

  • Gość
Czy ktoś z forum lubi bernardyny?
Czy przeczytalibyście to co napiszę?

Proszę, dajcie odpowiedzi. :|  :| :|
Zapisane

kasia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #1 : 2003-05-16, 21:02 »
Ja chętnie poczytam  :D

(tylko pisz szybko  ;) )
Zapisane

Emilka

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #2 : 2003-05-16, 21:06 »
ja rowniez
Zapisane

Forum Zwierzaki

Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedz #2 : 2003-05-16, 21:06 »

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #3 : 2003-05-16, 21:20 »
Cały rozdział jest długi i by było strasznie nudno, więc będę pisać  kawałkami.



                                         ROZDZIAŁ I
 
                                     Jedyny przyjaciel


    Jest rok 1998, styczeń w Londynie. Tej zimy jest bardzo mroźno, pada śnieg i wszyscy ludzie chodzą w bardzo ciepłych ubraniach. A bezdomne psy jak wiadomo, nie mają nawet schronienia. Razem z nimi znajduje się pewna samica rasy Bernardyna, która właśnie urodziła małego szczeniaka. Bardzo się dziwię, że ktoś wyrzucił takiego wiernego psa. No cóż najwidoczniej jej poprzedni właściciel nie lubił jej. No, ale omińmy to. Więc nasza samica wraz ze swoim synkiem chodzą po podwórku i szukają jedzenia. Czasami coś tam znajdą, jakiś jeden plasterek szynki, ale nasza troskliwa psina, daje wszystko swojemu synkowi. Nadszedł już luty. Teraz jest jeszcze zimniej niż w styczniu. Tak dalej chodzili szukali schronienia. Pewnego dnia, gdy weszli do jakiejś dziurawej szopy i kiedy położyli się na starym sianie nadszedł czas śmierci. Samica była w bardzo kiepskim stanie, tylko pisnęła i umarła. Psina piszczała nad swoją mamą, ale nie odchodziła od niej (najwyżej wtedy, gdy szukała jedzenia dla siebie, ponieważ już trochę urosła).
Minęła już zima. Zrobiło się trochę cieplej i słońce zajrzało do szopy. Nagle szczeniak usłyszał jakieś kroki wytrzeszczył oczy na drzwi i nagle zobaczył wchodzących do niej ludzi, którzy rozmawiali o kupieniu tej szopy.
      - Możemy kupić tą szopę za niską cenę, od pana Kopaczyńskiego.- powiedział pan, który wszedł pierwszy.
      - Och, to całe szczęście, będzie trzeba było tylko ją naprawić i nasze konie będą miały stajnię.- oświadczyła pani, która stała najwidoczniej za swoim mężem.
      - Mamo, tato paczcie tam leżą dwa psy.- zauważył chłopiec, który wszedł ostatni.
      - Danielu, nie dotykaj ich przecież mogą mieć jakąś chorobę.- powiedziała jego matka.
      - Albo już nie żyją.- rzekł jej mąż.
Matka kiwnęła ponuro głową i oświadczyła.
      - Ale je weźmiemy teraz, tego małego zbadamy, a temu drugiemu zrobimy grób, tak jak to się robi w tradycji.
      - Mamo, a będziemy mogli go zatrzymać u nas?
      - Nie może u nas zostać.- powiedziała i podeszła do szczeniaka by go wziąć i zanieść do jej gabinetu (ona i jej mąż są weterynarzami).
      - Ale gdzie on będzie mieszkał?- zapytał chłopiec.
      - Chmm.... Chyba tu, zgadzasz się ze mną Jack.
      - Och, ależ oczywiście moja Susan.- odpowiedział ojciec Daniela.
      - Przecież ta szopa ma pełno dziur i nie jest zbyt ciepła.
- Tak, ale dzisiaj ją kupujemy i od razu remontujemy. Dobrze, już chodźmy.- powiedziała żona Jacka.
Kiedy już dojechali do ich domu, gdy Susan zbadała szczeniaka i kiedy jej mąż wykopał już dół, wszyscy zebrali się w jednym miejscu (w gabinecie) by dowiedzieć się czy pies jest zdrowy.
      - Mamo czy jest on zdrowy?- spytał chłopiec.
      - Tak, ale jest bardzo przemarznięty, więc synku idź do sklepu dla zwierząt i kup środek przeciw pchłom oraz płyn do kąpieli dla psów.
- Dobrze mamo, już idę.- powiedział chłopiec, po czym ubrał się i wyszedł. Kiedy już przyszedł do domu zapytał się mamy:
- Czy ja bym mógł go umyć?
- Tak, ale najpierw zacznę ja.
- Zgoda! - zgodził się ze swoją mamą.
Codziennie, po szkole Daniel po kryjomu szedł do szopy by nakarmić psa. Pewnego dnia, gdy wrócił do domu i wziął jedzenie, w szopie nie było szczeniaka. Szukał wszędzie i nie mógł go znaleźć.
- Piesku! Mały! Gdzie jesteś?!- krzyczał chłopiec.
Kiedy zrezygnował z szukania, wyszedł z szopy i poszedł na pole pszenicy, ( które było za szopą). A gdy już tam był, zobaczył małego bernardyna, który szarpie strach na wróble.
- Piesku, to tu się przebywa, tak?- powiedział z ulgą Daniel.
- A ja cię tak szukałem.
W końcu dał psu jedzenie. Później, gdy cała rodzina wróciła do domu mama Daniela zaproponowała:
- Może byśmy wyszli razem do lasu na spacer z bernardynem.
- Zgadzamy się z tobą.- powiedzieli jednocześnie Daniel i jego tata.
Kiedy wybrali się do lasu, Daniel razem z psem szli w tyle, a jego rodzice szli dosyć daleko z przodu.
Nagle szczeniak zerwał się. Chłopiec wiedział, że jego przyjaciel coś usłyszał i po chwili i on też coś słyszał. Szelest dochodził zza krzaków. Zaciekawiony Daniel podszedł do miejsca gdzie słychać było szelest i zajrzał za roślinę. W nieoczekiwanej chwili na chłopca rzucił się wilk. Zaczął drapać przestraszonego Daniela, a ten próbował się bronić i krzyczał.
Lecz jego rodzice nic nie słyszeli.
Miał przy sobie tylko szczeniaka. Wiedział, że on mu nie pomoże.
A tu pies, jakby czytał w chłopca myślach, zaatakował dzikie zwierzę. Odciągnął je od swego pana. Zaczęła się walka.
Obolały chłopak powoli wstał, żeby zobaczyć, co się dzieje. Nie miał sił by cokolwiek zrobić.
Mały pupil z wrogiem szarpali się.
Po chwili wilk strasznie zadrapał psa.
 -Nie!- krzykną rozbolały Daniel.
Lecz mały bohater nie dał za wygraną. Skoczył na wilka, a ten przewrócił się na wielki kamień. Dzikie zwierzę zrezygnowało z bitwy i uciekło.
Zraniony pies podszedł do swojego przyjaciela.
- Idź po moich rodziców i przyprowadź ich.- poprosił Daniel-Tylko uważaj na siebie. Aha, bardzo ci dziękuje.- Pies pobiegł.
Za pięć minut rodzice Daniela byli już przy nim.
- Nic ci nie jest? – zapytał ojciec.
- Wszystko mnie boli.
- Dojdziesz do domu?
- Chyba tak. A co z nim?- spytał i pokazał na szczeniaka.
- Zabiorę go do mojego gabinetu- powiedziała matka biorąc szczeniaka pod pachę- widzę, że jest poważnie zraniony.- rzekła i poszła
- Pomogę ci dojść do domu. I nie martw się psem.- oznajmił tata Daniela.
- Jak to mam się nie martwić? Ty go może nie lubisz! Ale dla mnie, jest on jedynym przyjacielem.
Gdy doszli do domu, Daniel chciał iść do gabinetu, lecz jego tata powiedział mu, że musi odpoczywać i nie denerwować się.
Jack zdezynfekował rany swego syna.
Chłopiec był bardzo zamyślony i zdenerwowany i prawie nie czuł, gdy woda utleniona lała mu się po ranach.
Po chwili do łazienki weszła mama. Zamyślony wreszcie się ocknął.
- I co?- pytał
- Jego rana jest bardzo poważna, ale zaopatrzyłam mu ją. Wygląda na to...- przerwała nagle, a jej syn zalał się łzami, wiedział, co jego mama ma na myśli, w końcu Susan dokończyła-...że grozi mu ona śmiercią. Ale zrobię, co w mojej mocy.
- Czy mogę się z nim spotkać?
- Tak, ale uważaj na niego. Odprowadzę cię.
 Kiedy doszli do gabinetu chłopiec wszedł i przyglądał się psu.
Mama Daniela zamknęła drzwi.
- To moja wina.-powiedział Daniel.
- Gdybym nie był taki ciekawy. Gdybym tego nie usłyszał. Nic by się nie stało.
- Bardzo przepraszam. –pies podszedł do płaczącego chłopca. I oblizał mu rękę. A ten pogłaskał go ostrożnie.
- Przepraszam, że nie walczyłem z nim do ostatku. I bardzo ci dziękuję.
W ten czas otworzyły się drzwi i weszli rodzice.
- Szczeniak zostanie tu przez miesiąc. Kiedy nikogo z nas nie będzie, będziesz musiał mu zmieniać bandaż na świeży. Jeśli mało będzie się sączyła krew, jeden raz, jeżeli dużo trzy, dwa razy dziennie.- powiedział Jack.
Chłopiec kiwną głową.

Zapisane

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #4 : 2003-05-16, 21:22 »
WIELKIE DZIĘKI DLA ! EMILKI !  I KASI!!!!!!! :oops:  :oops:  :oops:
Zapisane

harpia

  • *
  • Wiadomości: 2480
    • WWW
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #5 : 2003-05-16, 23:32 »
nio fajne, sama wymyśliłaś?    
mi bardzo podobała sie powieść Kinga pt: Czujo (niewiem jak to sie pisze :)   opowiada ona o wiernym bernardynie któregoś dnia po buszowaniu w krzakach znalazł grote, włożył nos i został ugryziony przez nietoperza chorego na wścieklizne. Choroba szybko przemieniła dobrodusznego psa w seryjnego morderce. Polecam, świetna lekura.
Zapisane

Gerda

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #6 : 2003-05-17, 09:50 »
fajne, a będzie ciąg dalszy ???
Zapisane

Emilka

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #7 : 2003-05-17, 16:05 »
swietne
Zapisane

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #8 : 2003-05-17, 19:07 »
Odpowiedzi:
Ja sama wymyśliłam bez niczyjej pomocy.

Ciąg dalszy nastąpi!
CDN.

Dzięki wszystkim których to zaciekawiło! :oops:  :oops:  :oops: bardzo mi miło!
Zapisane

Forum Zwierzaki

Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedz #8 : 2003-05-17, 19:07 »

Gopi

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #9 : 2003-05-17, 19:55 »
Super sympatyczne, fajny styl :wink: A tak na marginesie, to ile masz lat Kalusiu?
Zapisane

kasia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #10 : 2003-05-17, 20:03 »
No, no... zapowiada się ciekawie, podoba mi się. Czekam na CD  :D
Zapisane

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #11 : 2003-05-17, 20:14 »
Jestem młodsza od 17-stolatki ale starsza od 9-ciolatki
Młodsza od 13-stolatki, a starsz od 10- ciolatki ;)  ;)  ;)
Zapisane

kasia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #12 : 2003-05-17, 20:16 »
Cytat: Gopi
A tak na marginesie, to ile masz lat Kalusiu?


A ja wiem, ale nie powiem  :P
Powiem tylko, że najpierw przeczytałam opow, a dopiero potem zobaczyłam wiek... i zaskoczyło mnie to (pozytywnie oczywiśćie)  :wink:
Zapisane

Gerda

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #13 : 2003-05-17, 22:04 »
może kiedyś też coś napiszę, ale to będzie na 100% romansidło hehehe
Zapisane

Asiulka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 486
  • Jai Guru Deva Om
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #14 : 2003-05-19, 20:45 »
super! Bardzo mi sie podobalo.
Zapisane
Words Are Flowing Out Like Endless Rain Into A Paper Cup
They Slither Wildly As They Slip Away AcrossTheUniverse

Forum Zwierzaki

Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedz #14 : 2003-05-19, 20:45 »

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #15 : 2003-05-22, 14:03 »
thx!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
Zapisane

Anilewe

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #16 : 2003-05-25, 09:47 »
Ja lubie beranrdyny i mam nawet bernardynke o imieniu Wilma, jak chcesz moge ci przylac zdjecie...
Zapisane

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #17 : 2003-05-26, 09:20 »
Z chęcią przyjme twoje zdjęcie. Wyślij na natalia_kicia@wp.pl !
Zapisane

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #18 : 2003-05-26, 09:22 »
Nie ma dużo czasu i cd nie wiem kiedy będzie. I tak obiecuję że napewno będzie! ;)  ;)  ;)
Zapisane

Gerda

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #19 : 2003-05-26, 10:50 »
uuu szkoda  :(
Zapisane

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #20 : 2003-05-28, 18:39 »
jesli chcecie dalsze części to piszcie czy podoba wam się!
Proszę. Dawajcie opinie.

Już dziś będzie dalsza część, druga. I już zamykam tą częścią rozdział.
Myliłam się co do tego, że rozdział będzie długi. :(  :(  :( Nie obrazicie się!
Jak tak to  :cry:  :cry:  :cry:

jak nie to  :)  :)  :) dzięki! uf
 
Cd już dziś! ;)  ;)  ;)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedz #20 : 2003-05-28, 18:39 »

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #21 : 2003-05-28, 18:44 »
Cytat: Gerda
może kiedyś też coś napiszę, ale to będzie na 100% romansidło hehehe


A co do tego.
Kto lubi romansidła to będzie będzie. Ale cierpliwości. ;)  ;)  ;)
Zapisane

aguśka

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #22 : 2003-05-28, 18:49 »
Łaaaał jak na Twój wiek : świetne!!!!!!b naprawde z niecierpliwośc ica czekam nsa CD
Zapisane

kasia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #23 : 2003-05-28, 21:23 »
Cytat: Kalusia
I już zamykam tą częścią rozdział.
Myliłam się co do tego, że rozdział będzie długi.

Szkoda... :(

A co do długości opowiadań, to ja nie umiem pisac krótkich....  :?  Zawsze pojawiają mi się dodatkowe wątki i opowiadania maja po kilkadziesiąt stron (co można zobaczyć w temacie "Coś dla fanów HP")
:(
Zapisane

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #24 : 2003-05-29, 08:16 »
Przepraszam za to że powiedziałam wam o tym że 28.05. 03 ma być następna część.chce się wytłumaczyć: bo mój brat przyjechał z wycieczki i przywóiuzł mi elektrycznego zwierzaczka. I się tym zajęłam(zwierzaczkiem). :oops:  :oops:  :oops:
Zapisane

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #25 : 2003-05-29, 10:23 »
A oto wasza kolejna część. tylko proszę dawajcie opinie bo nie wiem czy jest sens to pisać.
Tą częścią zamykam rozdział.



W nocy ciągle myślał o swym przyjacielu. Nie mógł spać.
Nad ranem Daniel wszedł do sypialni rodziców. Wiedział, że nie będą spali. Tak też było. Mama siedziała przy szczeniaku, tata wpatrywał się w okno. Daniel zapukał, bo nikt nie zauważył, że wszedł i zapytał się:
- Czy może jest z nim trochę lepiej?
- Wypoczął i jego stan się polepsza.- odpowiedziała Susan
- Idź się ubierz i spakuj do szkoły. Podwiozę cię.- zaproponował tata
- Dobrze.- odpowiedział Daniel wychodząc z sypialni i patrząc na psa.
Po chwili chłopak już stał na korytarzu, gotowy i czekał na ojca. Tata wyszedł z sypialni i ubrał marynarkę. Weszli do samochodu.
- Synu, dzisiaj jedziemy z mamą dokupić bandaże i różne rzeczy by zapełnić szafkę z lekarstwami dla naszych pacjentów. Więc będziesz musiał zaopiekować się szczeniakiem.
 - Oczywiście.
W końcu dojechali do szkoły.
- Do zobaczenia.- pożegnał się Jack.
- Cześć.- odpowiedział smutno Daniel
Przez chwilę Jack wpatrywał się w syna i zauważył, że do Daniela podchodzi jakiś chłopak. Coś mówi. Daniel go odepchnął. Już miał wychodzić z samochodu, ale chłopcy weszli do szkoły, więc odjechał.
Kiedy Daniel wrócił ze szkoły niezbyt zadowolony postanowił zobaczyć, co się dzieje z jego pupilem. Wszedł do sypialni, a koło posłania szczeniaka chodził jakiś pies. Daniel zauważył, że drzwi od tarasu są otwarte. Pomyślał, że nieznajomy pies jest bardzo zręczny, otworzył je łapą i wszedł.
- Uciekaj!- wołał chłopiec.
Pies jednak nie ruszył się z miejsca, wyszczerzył na Daniela zęby, uważał, że jest najważniejszy na świecie(tak to wyglądało).
- Dlaczego te owczarki niemieckie są takie bezczelne?- powiedział sam do siebie Daniel. Wziął jakiś sznur i zaczął nim wymachiwać w prawo i w lewo, żeby wygonić nieproszonego gościa.-Nareszcie uciekł.-oznajmił, gdy pies wybiegł. Wykończony machaniem sznura padł na ziemię naprzeciw posłania.
 - Dobrze, że ci nic nie zrobił. Ciekaw jestem, skąd się tutaj wziął? Chyba nie przybiegł z bloków? Za daleko. No to już nic nie rozumiem. Powiem ci coś. Mam nadzieję, że mnie słyszysz i rozumiesz. Nie wiem czy powiedzieć moim rodzicom o...-nagle przerwał, bo usłyszał dzwonek u drzwi.
Otworzył. Był to listonosz.
- Dzień dobry. Przynoszę listy. Do ciebie Danielu i do rodziców.
- Dziękuję.- odpowiedział Daniel, biorąc listy- Do widzenia.
Zauważył, że list, który przyszedł do niego jest od babci. Poszedł do sypialni i otworzył go.
Drogi Danielu!
Twój tata dzwonił do mnie. Słyszałam, że ten szczeniak, którego trzymacie w domu jest twoim jedynym przyjacielem.
Chciałabym Ci pomóc.
                                                        Babcia Laura
P.S. Nie dziw się, że list przyszedł tak wcześnie. Rano prosiłam na poczcie, żeby listonosz przyniósł go jak najwcześniej.
- O, nie! Babcia dowiedziała się!- mruknął do siebie Daniel- Chyba jednak powiem rodzicom o tym, że nikt mnie nie lubi! Babcia już się domyśliła.
Poszedł do swojego pokoju i zaczął odrabiać lekcje. Przez piętnaście minut siedział w książkach, ale przypomniał sobie, że musi zmienić opatrunek szczeniaku. Szybko zbiegł ze schodów i wpadł do sypialni. Szczeniaka nie było. Otwierał wszystkie drzwi w domu, a kiedy dotarł do kuchni spostrzegł psa przy lodówce.
- No, tak! Oprócz bandażu zapomniałem ci dać jedzenia! Najpierw zmienimy opatrunek.- odrzekł Daniel
Wziął szczeniaka do gabinetu.
- Moja mama znów robiła operację. I nie zdążyła posprzątać. Tyle tu sierści!- powiedział oburzony Daniel
Poszukał bandażu. Kiedy w końcu odnalazł go, zaczął odwijać stary opatrunek. Psina piszczała, gdyż bandaż przylepił się do krwi.
- Wiem, że to boli, ale już kończę.- odrzekł chłopiec
Kiedy skończył, spojrzał na zegarek. Była 15: 35. Przez pięć minut męczył się z bandażem.
- To była ciężka praca.- oznajmił chłopiec- Czas teraz coś przekąsić. Sam mam na coś ochotę.
Poszli do kuchni. Daniel nałożył szczeniaku suchą karmę, a sam zrobił sobie kanapkę. Po zjedzeniu Daniel powiedział:
- Idę robić lekcję. Pójdziesz ze mną, bo boję się, że coś ci się stanie.
 Pies nie był jeszcze w pokoju swojego pana, więc Daniel postanowił zapoznać go z tym pomieszczeniem.
- Lubię psy i koty i mam tu dużo plakatów z tymi miłymi zwierzakami.
Rzeczywiście. Było tu strasznie dużo zdjęć i plakatów w temacie pies i kot. Ten pokój nie był taki wielki, ale też nie malutki po prostu średniej wielkości. Był tu komputer i rozrzucone na biurku książki.
- Siadaj. I bądź grzeczny, bo ten bałagan mi wystarczy. Poza tym lekcje w szóstej klasie nie są takie łatwe, wiec nie szczekaj.
Przez godzinę bez przerwy się uczył. Odwrócił się w stronę psa i zaczął się śmiać, gdyż psina siedziała identycznie tak jak na początku.
- Ty mój mały, aż tak jesteś grzeczny? Nie o to mi chodziło. –oznajmił Daniel śmiejąc się.
 Nagle usłyszał trąbienie samochodu.
- To rodzice. Jest już 16: 40. Tak późno nie przyjechali. –wziął psa i wybiegł z pokoju.
Wbiegł do sypialni i położył szczeniaka na posłaniu. Później otworzył drzwi i pobiegł w stronę rodziców.
- Witaj synku.- przywitała się Susan.
- Cześć. –odpowiedział z radością Daniel.
Tata Daniela wciąż się nad czymś zamyślał. Czy jego syn ma kłopoty, problemy?
- Pomożesz nam nosić zakupy?- spytała Susan swojego syna
- Oczywiście.
- Jak tam pies? Zrobiłeś lekcje? –dopytywała się mama
- Zmieniłem mu opatrunek. A potem poszedłem z nim do mojego pokoju i robiłem lekcję. –odpowiedział syn
Weszli do domu.
- Pewnie jesteś głodny? – spytała troskliwa mama
- Zrobiłem sobie kanapkę, ale i tak jestem głodny. –odpowiedział chłopak
- Idziemy dzisiaj do babci Laury, zapraszała nas na obiad. – powiedział Jack
- To wspaniale! Nie będę musiała robić obiadu! Cieszysz się Danielu?- oznajmiła Susan
Lecz Daniel wlepił oczy przed siebie. Nie mógł uwierzyć, że pójdzie do babci, która o wszystkim wie. Nie odpowiedział. Poszedł na górę do swojego pokoju.
Zdziwieni rodzice namyślali się w ciszy.
Ten spokój zagłuszyło pukanie do drzwi. Mama Daniela otworzyła.
- Proszę pani! Mój pies! Mój pies! On od rana nie obudził się! Co dzień było, coraz gorzej! Zasypiał, a potem budził się coraz później! Niech mu pani pomorze! –krzyczała pani trzymając psa na rękach
- Niech się pani uspokoi. Proszę za mną.- uspokajała Susan właścicielkę kundelka. Poszły do gabinetu.
Jack wpatrywał się w tą scenę, ale gdy tylko stracił z widoku swoją żonę i nieznajomą panią, zaczął się namyślać. Po chwili poszedł w stronę sypialni, ale zatrzymał się, bo zauważył na niskiej szafce leżące listy. Na samym wierzchu był otworzony list do Daniela. Przeczytał go. Teraz już wszystko zrozumiał: najpierw ”,ale dla mnie, jest on jedynym przyjacielem”, później smutne pożegnanie, potem kłótnia przed szkołą. Wiedział już, dlaczego chłopiec nie chce iść do babci. Jack pomyślał sobie:
- Nie zauważyłem tego. Moja mama domyśliła się, że Daniel ma kłopoty. Wziął pozostałe listy i wszedł do sypialni.
Daniel siedział w swoim pokoju nic nie mówiąc i nic nie myśląc gapił się w regał książek. Nagle podskoczył, ponieważ usłyszał dzwonienie telefonu.
Odebrał jego tata.
- Mama? –spytał wesoło
 Daniel wsłuchiwał się w tą rozmowę w jednej chwili usłyszał:
- Nie, nie przyjdziemy na kolację. Susan bada pacjenta, który podobno nie obudził się od rana. Biedne te zwierzęta. –Daniel chciał podskoczyć z radości, ale w ostatniej chwili powstrzymał się. Jego tata położył słuchawkę. Najwidoczniej poszedł do kuchni i zaczął przygotowywać kolację.
Daniel nudził się i nie chciał schodzić na dół, gdyż na pewno jego tata zadawałby mu pytania o tym, dlaczego chodzi smutny. Włączył komputer i grał w różne gry. Tak mu zleciały trzy całe godziny. Jego tata nie zwracał na niego uwagi, siedział w kuchni i albo jeszcze robił kolację, albo siedział i oglądał telewizję. W pewnej chwili chłopak usłyszał nagłe otwarcie drzwi. Wyszedł na schody i spojrzał, co się stało. Jego mama wchodziła właśnie do kuchni. Kiedy daniel chciał się wycofać do swojego pokoju i był już przy drzwiach usłyszał jak jego tata przywołuje go na kolację. Zszedł po schodach i otworzył drzwi do kuchni.
- Nie idziemy do babci, ponieważ mama miała operację pacjenta. –powiedział Jack – Dzisiaj będziemy jeść w salonie.- wziął dwa talerze i poszedł w stronę salonu.
Daniel ucieszył się tajemnie jeszcze bardziej niż wcześniej. Zabrał pozostałe talerze i wszedł do dużego pokoju. Usiadł na krześle.
- Jak tam poszła ta twoja operacja?- spytał swojej mamy
- Okazało się, że ten pies zdechł. Badałam go, ale nic nie wskazywało na to, że żyje. Jednak jakoś dziwnie drgał. Pomyślałam, żeby go uśpić, bo tak się strasznie męczył od tych drgawek. To było bardzo dziwne. – odpowiedziała Susan- A jak tam dzisiaj było?
- A tak sobie. Kiedy wróciłem ze szkoły i wszedłem do waszej sypialni zobaczyłem, że przy posłaniu szczeniaka chodził jakiś owczarek niemiecki.
- Owczarek niemiecki? To pewnie ten od sąsiada. – oznajmił Jack
Daniel ze zdziwieniem popatrzył na swojego tatę.
- Jak to? Przecież my nie mamy tu sąsiadów. – spytał niedowierzając
- Dzisiaj rano patrzyłem przez okno i widziałem jak jacyś ludzie budują sobie tu dom. – dodał Jack
Daniel ciągle niedowierzając spojrzał na tatę. Wstrząsnął głową.
- Szczeniak teraz śpi? – zapytała mama
- Tak. – odrzekł spokojnie ojciec – Synu mam do ciebie jedno pytanie? – Daniel odrzucił myśli od nowych sąsiadów i ze strachu  otworzył usta
- Tak? – spytał
- Przeczuwam, że coś przed nami ukrywasz. Widziałem cię jak kłóciłeś się z jakimś chłopakiem.
Daniel wgapił się w tatę, ale później wymknęło mu się zdanie:
- Mam kłopoty i problemy. Koledzy mnie nie lubią. Mówiłem wychowawczyni, ale pani nic nie poradziła.
 Wszyscy zamilkli. Tą ciszę zajął głos Daniela.
- Nie martwcie się. Poradzę sobie. Aha, dlaczego szczeniakowi nie daliśmy jeszcze imienia? Ja bym go nazwał na przykład...Berni...i co wy na to?
- O twoich problemach porozmawiamy, kiedy indziej. A to twoje imię... Berni... podoba mi się. – oznajmił Jack
Susan kiwnęła głową na uznanie racji.
Po, teraz już wesołej kolacji wszyscy rozeszli się po swoich pokojach.
Zapisane

Kalusia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #26 : 2003-05-30, 21:21 »
Już teraz rozómiem nie mam dla kogo pisać tego FF. :(  :(  :( Rozumiem
Zapisane

becia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1650
    • WWW
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #27 : 2003-05-31, 12:02 »
Jasne, że masz dla kogo pisać :) Ja np. bardzo się ciekawię, co będzie dalej z tym chłopcem... Powoli zaczynam się domyślać, ale to się okaże, czy dobrze myślę ;) Może będziesz kiedyś pisać książki?
To opowiadanie o bernardynie jest bardzo ciekawe :wink:  :D
Zapisane

So each morning you look for a reason
Just to open your eyes
But if you don’t find one deep in you
You’ll never find it outside

Forum Zwierzaki

Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedz #27 : 2003-05-31, 12:02 »

BEAUTY T3RROR

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #28 : 2003-05-31, 12:30 »
Of corse! Mas zdla kogo pisac!! Zazdriszcze Ci takiego talentu!
Zapisane

kasia

  • Gość
Mały bernardyn (proszę wejrzyjcie tu :| )
« Odpowiedź #29 : 2003-05-31, 13:24 »
Ja też chcę dalej  :D

Podoba mi się, jest kilka usterek, ale jak na początek super  :wink:
Zapisane
Strony: [1] 2 3 4   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.207 sekund z 28 zapytaniami.