Tego wieczoru wyjątkowo postanowilismy udawac, że mamy zamiar przetrwać kare głodowa do końca. Mielismy też głupie pomysły, ale dzwonic na policje, ale po co afera i włóczenie sie po róznych nudnych miejscach. Postanowilismy załatwic wszystko sami. Zaczęlismy od jedzenia. Z naszych zapasów, które miały starczyc do końca wyciągnełyśmy wszystko. Eliza miała duużo batonów, gdyz jej tata jest włascicielem sklepiku. Sara obdarzyła nas chipsami, które podobno zwinęła bratu, a ja czułam sie nie swojo.. bo zostały mi tylko cukierki.. Patrycja i Tomek widocznie tez byli zmieszani, bo oni nie mieli nic. Porozkładałam więc słodycze na poszczególne dania, cukierki na kolacje, batony na sniadanie i chipsy na obiad. A tak szczerze mówiąc- to tyle słodyczy sie nie najadłam nigdy w zyciu. Tak więc po kolacji Tomek poprosił mnie na chwilke na balkon. dziewczyny się cieszyły, przymknęły nam drzwi od balkonu i opusciły żaluzje. Teraz jestem juz ciekawa co Tomek miał mi do powiedzenia.
***
Kurcze ale mało napisalam
ale mam pomysl na ciag dalszy