Można się było spodziewać czegoś w tym stylu... Kolejne przegięcie w kierunku zacieśnienia horyzontów myślowych młodego pokolenia... Po co Dostojewski z jego rozważaniami nad złożonością ludzkiej natury? Potrzebne to komuś?
Wystarczy żyć "po bożemu" i żadne moralne niepokoje człowiekiem wstrząsać nie będą...
Pewnie to dziwne, ale książki Jana Dobraczyńskiego lubiłam czytać... Dziwne, bo niewierząca jestem, a to dzieła mocno religijne... Ale ja lubię wszelkie "inności", ciekawi mnie inne spojrzenie na świat... Jednak nie zamieniłabym Kafki czy Dostojewskiego na Dobraczyńskiego, z całym szacunkiem dla tego ostatniego...
Dzieła Jana Pawła II jako lektura?
Nie, podobnie, jak żadne dzieła religijne, nie powinny być obowiązkowe.