Czy to prawda, że suczka choć raz w życiu dla zdrowia musi mieć szczenięta?
Nie. U suk, które nie mają być przeznaczone do hodowli, zalecałbym wręcz sterylizację: nie tylko nie przyczyniamy się do wzrostu liczby niechcianych psów, ale też zabezpieczamy sukę przed groźnymi chorobami. Suki sterylizowane rzadziej zapadają na nowotwory gruczołów mlekowych, cukrzycę i niektóre choroby skóry. Sterylizacja zupełnie też eliminuje ryzyko bardzo niebezpiecznego ropomacicza. Żeby spełniła te zadania, musi być jednak przeprowadzona najpóźniej przed drugą cieczką.
Sterylizacja ma jednak swoje minusy: może wystąpić nietrzymanie moczu, wywołane niedoborem estrogenów, lub tendencja do otyłości, bo w pierwszym okresie po zabiegu gwałtownie wzrasta apetyt. Kłopotom z nietrzymaniem moczu łatwo jednak zaradzić, stosując zastępczą terapię hormonalną, a przed otyłością uchronimy sukę nie ulegając jej zwiększonemu apetytowi lub stosując odpowiednie karmy dietetyczne.
Bardziej wątpliwe wydają mi się efekty kastracji u psów. Na pewno wykastrowany samiec nie będzie uciekał w poszukiwaniu suk, ale już ze zmniejszeniem agresywności bywa różnie. Powikłanie w postaci nietrzymania moczu u samców jest trudniejsze do wyleczenia: terapia bywa skuteczna tylko w 25-30 proc. przypadków.
Na pewno jednak, kastrując samca czy sterylizując sukę, nie wyrządzamy zwierzętom psychicznej krzywdy. Psy po prostu przestają odczuwać popęd płciowy, nie mają takiego problemu, że chciałyby taką potrzebę zrealizować, a nie mogą. Zabiegi te nie mają też wpływu na hierarchię w społeczności psów. Kastrowane psy czy sterylizowane suki nie spadają automatycznie na dół w hierarchii stada, jak to się dzieje np. u kotów.
Autor:
BOGUSŁAW GÓRNY, KANADA