Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Świadkowie wypadków  (Przeczytany 830 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Talagia

  • Gość
Świadkowie wypadków
« : 2003-09-25, 13:19 »
Przechodzień nie miał żadnego pomysłu, którędy uciekać, więc go przejechałem.

Samochód przede mną potrącił przechodnia, który jednak wstał, więc też na niego wjechałem.

Zatrąbiłam na pieszego, ale on tylko się na mnie gapił, więc go przejechałam.
   
Wjeżdżając na parking, uderzyłem w ogromną, plastikową mysz.
 
 Inny samochód zderzył się z moim, nie ostrzegając o swoich zamiarach.

Widziałem psa który szczeka więc go kopnąłem i go zabiło

Poszkodowany przeze mnie obywatel jest teraz w szpitalu i nie chowa urazy. Powiedział, że mogę korzystać z jego samochodu i wziąć jego żonę aż do czasu, kiedy wyjdzie ze szpitala.

Kiedy dojeżdżałem do skrzyżowania, nagle pojawił się znak drogowy w miejscu, gdzie nigdy przedtem się nie pojawiał i nie zdążyłem zahamować.

Ubezpieczony nie zauważył końca mola i wjechał do morza.

Pytanie: Czy próbował pan dać ostrzeżenie? Odpowiedź ubezpieczonego: Tak, klaksonem. Pytanie: Czy druga strona próbowała dać ostrzeżenie? Odpowiedź ubezpieczonego: Tak. Zrobiła "muuu".

Świadek potrącenia pieszego: ^Zobaczyłem, że w powietrzu na wysokości 2 do 3 metrów leci, znany mi osobiście, mieszkaniec Orzechowa^.

Zobaczyłem wolno poruszającego się starszego pana o smutnej twarzy, jak odbił się od dachu mojego samochodu.

Powiedziałem policjantce, że nic mi nie jest, ale kiedy zdjąłem kapelusz, stwierdziła, że mam pękniętą czaszkę.

Wiedziałam, że pies jest zazdrosny o samochód, ale gdybym myślała, że coś się stanie, nie prosiłabym go, żeby prowadził.

Kiedy jechałem przez park safari, mój samochód otoczyły małe, brązowe, zezowate małpy. Gruba małpa zaczęła kręcić się na antenie mojego samochodu zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara. Pomimo moich usilnych starań nie chciała zaprzestać i mniej więcej w trzy minuty później zniknęła w poszyciu leśnym z anteną w pysku

Byłem pewien, że ten stary człowiek nie dotrze na drugą stronę ulicy, kiedy go stuknąłem.
  :lol:  :lol:  :lol:  :lol:  :lol:
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.041 sekund z 21 zapytaniami.