Tika, ja czasami też czuję się w pracy jak ufolud z tego powodu , że zawsze staję w obronie zwierząt. A to przy okazji dyskusji modniś na temat chęci bycia szczęśliwą posiadaczką pięknego futra ze skór zwierząt futerkowych kiedy mówię, że nigdy bym czegoś takiego na siebie nie włożyła mając świadomość, że te zwierzęta są hodowane i zabijane tylko dla zaspokojenia takich próżnych zachcianek, a to przy okazji tego, że swojemu kotu specjalnie kupuję mięso ( kot conajwyżej powinien dostać resztki ze stołu i ewentualnie odrobinę mleka
), aż w końcu po artykuł w gazecie a w zasadzie ogłoszenie. Było to ogłoszenie o oddaniu, z powodu wyjazdu na stałe za granicę, psa dwuletniego doberma. Tu następował opis jaki to piesek jest piękny, przyjacielski, łagodny bo od małego wychowywał się z pięcioletnią dziewczynką. Więc mówię, że mnie szlag trafia kiedy coś takiego czytam bo nie znam kraju w miarę ucywilizowanego, do którego nie można zabrać psa, przecież psa czy kota można przewieźć wszystkimi środkami transportu nawet samolotem. Tylko to wymaga pewnych starań i poniesienia kosztów, więc prościej psa oddać. Tutaj też usłyszałam, że ktoś postopił by tak samo tzn. psa oddał i moja opinia , że ja nigdy bym tak nie zrobiła, ponieważ serce by mi chyba pękło i do końca życia nie mogłabym zapomnieć wiernych psich pytających - DLACZEGO, była odmienna . Ot, ufo ze mnie.