Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 [2]   Do dołu

Autor Wątek: Chory kotek z Poznania  (Przeczytany 3302 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Sal

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #30 : 2004-07-08, 10:55 »
Pamiętam, jakie ogromne wrażenie wywarł na mnie film "Planeta małp". Ta zamiana ról człowiek - zwierzę mną wstrząsnęła. Niektórym przydało by się być tak potraktowanym jak zwierzę... bite, w klatce, rozdzielane z innym...

Kim będzie dziecko, gdy dorośnie, jesli widzi, jak jego ojciec katuje zwierzę? Będzie takie jak ten ojciec. Niestety.
Zapisane

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #31 : 2004-07-08, 15:20 »
Cytat: Tika
No właśnie - współodczuwanie i wrażliwość są bardzo ważne. Człowiek, który nie posiada tych cech jest w pewien sposób niepełnosprawny, takie jest przynajmniej moje zdanie.

To kaleka emocjonalna i tyle. I nie ma na to lekarstwa, niestety.
Zapisane
IBDG Wrocław

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #32 : 2004-07-09, 07:25 »
Najgorsze, że tacy ludzie nawet nie zdają sobie z tego sprawy i patrzą na nas jak na ufo.
W ostatni dzień moim kotkiem opiekował się mój kolega, a ja odchodziłam w pracy od zmysłów. Poszłam do kierownika, żeby się zwolnić, ale oczywiście zero zrozumienia.
No więc w końcu zwolniłam się u innego, bo on sam ma parę kotków i zrozumiał jakie to dla mnie ważne. Nigdy bym sobie nie darowała tego, że mnie przy nim nie było!!!!!!!!!!!
Zapisane

Forum Zwierzaki

Chory kotek z Poznania
« Odpowiedz #32 : 2004-07-09, 07:25 »

Maxim

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #33 : 2004-07-12, 19:28 »
Tika, ja czasami też czuję się w pracy jak ufolud z tego powodu , że zawsze staję w obronie zwierząt. A to przy okazji dyskusji modniś na temat chęci bycia szczęśliwą posiadaczką pięknego futra ze skór zwierząt futerkowych kiedy mówię, że nigdy bym czegoś takiego na siebie nie włożyła mając świadomość, że te zwierzęta są hodowane i zabijane tylko dla zaspokojenia takich próżnych zachcianek, a to przy okazji tego, że swojemu kotu specjalnie kupuję mięso ( kot conajwyżej powinien dostać resztki ze stołu i ewentualnie odrobinę mleka :(  ), aż w końcu po artykuł w gazecie a w zasadzie ogłoszenie. Było to ogłoszenie o oddaniu, z powodu wyjazdu na stałe za granicę, psa  dwuletniego doberma. Tu następował opis jaki to piesek jest piękny, przyjacielski, łagodny bo od małego wychowywał się z pięcioletnią dziewczynką. Więc mówię, że mnie szlag trafia kiedy coś takiego czytam bo nie znam kraju w miarę ucywilizowanego, do którego nie można zabrać psa, przecież psa czy kota można przewieźć wszystkimi środkami transportu nawet samolotem. Tylko to wymaga pewnych starań i poniesienia kosztów, więc prościej psa oddać. Tutaj też usłyszałam, że ktoś postopił  by tak samo tzn. psa oddał i moja opinia , że ja nigdy bym tak nie zrobiła, ponieważ serce by mi chyba pękło i do końca życia nie mogłabym zapomnieć wiernych psich pytających - DLACZEGO, była odmienna . Ot, ufo ze mnie.
Zapisane

koszmarek

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #34 : 2004-07-18, 18:21 »
Tika, wspolczuje... ja tez rozumiem co to znaczy stracic zwierzaka... i niestety niedlugo znowu pewnie bede to przezywac, bo moja sunia - bokserek - ma juz 12 lat i od jakiegos czasu choruje...  :cry:
co do kompetencji weterynarzy... wiem ze jest ciezko trafic na fachowca... jednak nie dajmy sie zwariowac
Zapisane

danuta

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #35 : 2004-07-18, 19:01 »
ja również bardzo Ci współczuję.W listopadzie straciłam 7 letniego kocurka(przybłąkał się jako malutki kociak)miał chore nerki -nie było ratunku walczyłam o niego miesiąc.W maju straciłam 11 letnią Murkę ,miała kardiomiopatię przerostową serca i nawet poltoramiesięczna walka nie dała rezultatu-to była też przygarnięta koteczka.Również w maju wzięłam dwie koteczki ze schroniska ( siostry) i niestety były bardzo zarobaczone i chore i niestety .......Dlatego wiem co czujesz.
Zapisane

Tika

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #36 : 2004-07-19, 14:04 »
Cytuj

Było to ogłoszenie o oddaniu, z powodu wyjazdu na stałe za granicę, psa dwuletniego doberma.

No właśnie mnie też to do szału doprowadza. Często właściciele zamieszczają zdjęcie zwierzaka - pięknego , ufnego, na zdjęciu jest zadowolony i wesoły. Wtedy myślę sobie o tym co by zrobił gdyby wiedział, że to zdjęcie będzie służyło do tego, żeby się go pozbyć.
Ludzie potrafią być tacy okrutni :grr: !
Zapisane

Mysza89

  • Gość
Chory kotek z Poznania
« Odpowiedź #37 : 2004-07-21, 20:09 »
Z weterynarzami trzeba uważać... Spotkałam się z takim przypadkiem, że "fachowiec" wszczepił młodemu staffikowi dawkę szczepionki na wściekliznę jak dla dorosłego psa i psinka po prostu zachorowała. Trzeba było ją uśpić, a taki koffany piesek...
 :cry:  :cry:  :cry:
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.065 sekund z 23 zapytaniami.