Gdy ja szukałam kocia, długo nie mogłam znaleźć. Zawsze tak było. łaziłam po schroniskach, z ogłoszenia, do wetów, aż po drodze trafiłam na małe dziewczynki, które miały koty w piwnicy -> Filuś.
Potem szukałam znowu i nic, aż w końcu rodzice przywieźli od rodziny -> Bombusia
Wtedy nie szukałam kota, nawet o tym nie pomyślała gdy znowu trafił do mnie jeden maluch, znaleziony na ulicy -> Farciara
potem zaczęło się szukanie kicia, trafiło na Pieszczocha, ale ktoś mi go zabrał z przed nosa.
I dzięki temu (nie)stety? jest u mnie Beniuś
A kotów nie ma co rozmnażać, nawet gdy znajdziemy dla nich właścicieli to tym samym skazujemy może nawet i na śmieć inne kotki.
mam 2 czarne kicie do oddania, maluchy.