Proszę o pomoc....jeżeli taki wątek był to naprawdę przepraszam,ale w tym stresie nie mogę nic znaleźć,bądźcie wyrozumiali...
No więc dziś rano dowiedziałam się,że jeden z dwóch moich kotów uciekł w nocy..Myślałam że to kotka,a kotka wiele razy "uciekała" ale zawsze szybko wracała i nie oddalała się. Lecz o zgrozo! Nie ma jej synka. To jest młody kotek,ma rok i cztery miesiące około.Gdy przygarnęłam jego i jego matkę,kotek był ledwo żywy,z kocim katarem,poraniony od kamieni i zestresowany od szczucia psami przez głupich chłopakow z podwórka z którego pochodził.Sądzę,że to zostawilo trwały ślad w nim,jest do tej pory "pierdołowaty" (nie wiem jak to określić,po prostu jest słabszy)
No więc moja prośba jest taka:Podajcie mi jakieś sposoby na odnajdywanie zagubionych kotów,szukałam z samego rana po okolicy ale nie znalazłam....boję się o Niego