Moja Pela przybiegała zawsze rano do mnie i patrzyła się, czy śpię. Wchodziła tak powoli na łóżko i zaglądała:) Podchodziła i delikatnie dotykała mnie łapką, a jak już zobaczyła, że nie śpię to było miau i wyścig do kuchni:)
Ale Pela nie żyje już od roku i nie przychodzi już rano:(
Teraz mam Manie, Franie i Wacka:)
Wacek przychodzi jak siedze przy biurku, wyciąga łapki i miauczy- mruczy, wskakuje na kolana- siada jak ludek i tak fajnie zadziera główke do góry i patrzy się na mnie:) słodki jest:) czasami łapie łapką wisiorek z łańcuszka:)
Mania zmusza do uśmiechu i takiego wzruszenia, jak siedzi na szafce w kuchni, przekeca główke i patrzy się...patrzy, patrzy...taki mały stworek:)
A Frania...hmmmm...leży często w łazience za wieszakiem z ręcznikami, i widać spod nich jej łapki...macha sobie nimi:)