Juz napisalam troche w watku "Ratunku,mordobicie" o Pchelkowo-Myszowych relacjach. Chwilowo jest bez zmian, obie kotuszki spia, nikt nanikogo nie warczy i nie syczy. Co prawda jak nie spia, to jedna lazi za druga i co jakis czas rozlegaja sie warkoty Pchelki, jej dziki syk oraz piski i sporadyczne posykiwania Myszy. Rzecz ciekawa: Mysza, kiedy atakuje Pchle, piszczy. Mam wrazenie, ze blagalnie albo zalosnie. I nie przyjmuje pozycji do ataku pt. "bij, zabij" - chyba po prostu chce sie bawic
. Gwaltownie i z rekoczynami (lopoczynami
), ale jednak. Pchelka chceci na zabawe z Mysza nie wyraza, jest wobec niej wrogo nastawiona, ale juz nie prezentuje wylacznie panicznego leku. Sama niekiedy przypuszcza atak na Myche. Poza tym obie czesto mierza sie wzrokiem
W nocy dzis pierwszy raz nie byly rozdzielone drzwiami - i obie przezyly. W dzien - kiedy bede wychodzic z domu - chyba jeszcze bede zamykac biedna Mysze w jednym pokoju, a Pchle w drugim, poniewaz nadal boje sie, ze moglyby sobie zrobic krzywde, a mnie by nie bylo, zeby zastosowac pierwsza pomoc itp.
Innym razem napisze o ciekawych obserwacjach moich futer - teraz juz i tak elaborat mi wyszedl