Hej , powracając do tematu naruszonej psychiki.
Mam od 11lat owczarka niemieckiego , którego wzięłam ze schroniska jak miał ok.3lat. Najpierw była wręcz niewiarygodna agrsja w stosunku do wszystkich członków rodziny - wynikało to ze straczu i do teraz jego agrseja jest przykrywką dla strachu . Bał sie rosłych mężyzn , którzy podnosili głos lub ewentualnie rękę - duży pies , a jakby mógł to wlazłby w mysią dziurę. lecz najgroszym był paniczny ,wręcz histreyczny starch przed wodą , a w szczególnośąci przed wodą z węża. Okazało sie , że w schronisku pracownicy czyszczą boksy wodą z węża i powiedzmy sobie szczerz , nie zwracają uwagi , gdzie w danym czasie jes pies. Teraz moge Go już kąpać bez strachu , że pozrywa kafelki ze ściany i nawet wchodzi sam do jeziora. Lecz minęło naprawdę dużo czasu zanim pozbył się swoich lęków. Pomogło dużo miłości i stałe utwierdzanie Go , że już zostani i nikt nie będzie Go bił.
A tak na koniec , uwiarzycie , że gdy brałam Go ze schroniska miał ślady po petaniu przednich łap , podejrzewam , że raczej poprzedni właściel nie należał do ludzi z pełni sp[rawnym rozumem i wierzcie mi gdybym tego s...... dorwała mogłaby sie krew polać.
Teraz mój psiuczek jest kochanym pieskiem w starszym wieku , nie ukrywam , że odpuściłam mu dużo na dysyplinie i czasem dokazuje , ale kocham Go niesamowicie i zyczę każdemu , aby znalazł sobie takiego przyjaciela.