Mój Odyseusz miał prawdopodobnie nowotwór
W ostatnim dniu męczył się biedaczek strasznie . Musiałem trzymać go cały czas w ręku bo miał ataki i miotał się po klatce uderzając o ścianki
Jeździłem po wetererynarzach, ale żaden z nich nie potrafił mi pomóc. Bo w moim mieście jak i w okolicach nie ma weta od papug i nikt nie potrafił wytłumaczyć mi co się dzieje z moim paputkiem
Kontaktowałem się z wetami przez net, ale wiadomo na odległość nikt nie pomoże, dopiero po jakimś czasie po, gdy było już po wszystkim
dowiedzialem się że to nowotwór ehhhhhhhh......