Forum Zwierzaki

Zdzarza/zdarzało się Wam wagarować? Bo ja muszę przyznać, że rzadko, ale tak. Ale, gdy już jestem w szkole nie lubię uciekać z lekcji, wolę nie przyjść na cały dzień, niż potem ponosić konsekwencje zwiania i mieć ucieczkę A jak jest z Wami?  :roll:

Owszem, zdarzało mi się i teraz na studiach też mi się zdarza, chociaż trudno to już nazwać prawdziwymi wagarami :)

Uciekłam tylko raz, z całą klasą. Później dostaliśmy ochrzan od wychowawczyni i dodatkowo okazało się, że pani z której lekcji zwialismy chciała z nami wyjść na podwórko... To mnie dostatecznie zniechęciło do ucieczek.

no...y.. tak....czasem mi sie zdarza. Ale tez nie lubie ucieka z lekcji...wole nie przychodzic do skzoly na caly dzien. I nie sa to takie wagary w sensie nie usprawiedliwione godziny....zawsze usprawiedliwiam wszystko...przez moja siostre :P

hihihh ja mam w tym roku 21 godzin nieusprawiedliwionych :P  ale juz niebede poki co chodzic na wagray :P

W podstawowoce bylam na wagarach tylko raz-z cala klasa jakos pod koniec roku szkolnego. Po drugiej stronie ulicy byl basen na powietrzu, bylo cieplo i postanowilismy skorzystac. Okazalo sie, ze dla grup zorganizowanych oczywiscie pod opieka osoby doroslej jest znizka. No wiec co zrobily zdolne dzieci? Trzeba bylo znalezc opiekuna! Nie uwierzycie, kto nim zostal... Pani od angielskiego, ktora miala miec z nami pierwsza lekcje :) Poniewaz nie przyszlismy do szkoly, poszla do domu i po drodze przechodzila obok plywalni. Poprosilismy ja, weszla z nami, kupilismy tansze bilety i poszla do domu, nawet sie nie zorientowala, ze to my jej ucieklismy z lekcji!!!

Potem w liceum czasem mi sie zdarzalo, glownie w klasie maturalnej ;)
No i na studiach tez ;)

Hm, no w sumie to moze nie ma sie czym chwalic, ze sie dokonywalo takich wystepkow, zwlaszcza, ze na wlasna szkode ;)

Ja czasem uciekam z ostatnich lekcji... Kiedyś musiałam z qmpelą za karę robić 100 przysiadów :D Zwiałyśmy wtedy z historii :) Ale nie zdarza mi się to nagminnie :) Od czasu do czasu :)

No....bylo tego troche  :oops:

czym sie rozni 'zdecydowanie tak' od 'raczej tak'? :roll:  no ale nie czepiam sie juz ;) co do mnie - zdarzało sie :P

az styd sie przyznac  :oops:  :oops:  :oops:

ja nie chodzę, wole podobnie jak parę z Was nie iść na cały dzień. W podstawówce zdarzyło się parę razy zwiać cała klasą z jakiejś lekcji zwłaszcza w dzień wagarowicza... a teraz nie ma nawet z czego uciekać bo w pierwszy dzień wiosny  i  tak lekcji  nie ma :P

ja byłam z koleżankami kilka razy ale zawsze pod koniec szkoły, już w czerwcu, i nikt nam już nic nie robił - ale to zawsze wagary ;).

Hie hie ...  mi siem zdażało często szccególnie w poprzednim roku szkolnym :) Czasami to było na takiej zasadzie, że troszeńkę symulowałam, że mnie cos boli (najczęściej brzuch) a potem szłam do koleżanek :) i wracałam wtedy kiedy miał ktoś wrócić do domu .. ale to w sumie nie mżan było nazwać wagarmi. Kiedyś jak byłam "chora" i nie poszłam z czwartek i w piątek do szkoły mama napisała mi usprawiedliwienie. Nie chciało mi siem iść w poniedziałek i wtorek do szkoły, więc nie poszłam a do usprawiedzliwienia dopisałam dwie daty (mam pismo podobne do pisama mojej mamy). CHodziłam na wagary, ale zawsze miałam usprawiedliwienia (a tak na marginesie, to w drugim semestrze w tamtym roku do konferencji miałam 167 godzin nieobecności, ale na szczeście wszystkie uspraweidzliwione  :P  :P )

Co do pisań uspr. przez siostre .... w 6 klasie podstawówki kilka razy zwolniłam się z historii na którą nic nie umiałam w celu "pójścia do lekarza" ... oczywiście pisała to starsza siostra ;););) :)

czym sie rozni 'zdecydowanie tak' od 'raczej tak'? :roll:  no ale nie czepiam sie juz ;) co do mnie - zdarzało sie :P

Zdecydowanie tak oznacza to, że dana osoba często lub xczasem i bez zastanowienia i wahań ucieka z lekcji, a raczej - to że ucieka czasem i np. wahając się - czyli np. ja. czy iść czy nie iść, heh, coś takiego  :)

eh..nie rozumiem i tak :P

:lol:  :lol:  może i dobrze  :lol:  :lol:  :lol:

JA SIĘ UCHRONIŁAM PRZED WAGARAMI ALE W TYM ROKU MUSZE UCIEĆ W DNIU WAGAROWICZA!!!

zdecydowanie TAK... chciarz niewagaruje tak jak niektórzy z mojej klasy co 4 razy sa na miesiąc ;)

eee ja mam tygodnie co prawie calę chodze do skzoly wiec nie wiem cyz to zdecydowane tak..mialam hycba jedne tydzien co anwte clay bylam w szkole..
no ale raczej tak

Eh.... czeba sie przyznac..... zwiewa sie z lekcji i to nie zadko :) Ale najczesciej tak... z 1-2.... jak sie juz nie chce sieedziec i kisnac to oczka sie strzela do qmpeli i jush jestesmy u niej w domq ;) Tak to jest.... oj miało sie przez to roznawe klopoty i sprzeczki z wychowaca (kilka razy starsi wezwani do skoly  :roll: ) , ale jakos sie nie zniechecilismy :P Wiecie co - to normalnie jak nalóg jest ;)

często się zrywam z lekcji, ale tylko z pierwszych i ostatnich ,ale musze sie jeszcze zerwać ze środkowej...

Może wyjdę na jakiegoś kujona, czy czymś w tym rodzaju, ale jakoś nigdy nie zdarzyło mi się pójść na wagary :lol: . O wiele bardziej wolę ugadać się ze starszym bratem, który pozwola mi nie iść na cały dzień i dodatkowo napisze mi usprawiedliwienie  :P

bardzo, bardzo rzadko :wink:

Może wyjdę na jakiegoś kujona, czy czymś w tym rodzaju, ale jakoś nigdy nie zdarzyło mi się pójść na wagary :lol: . O wiele bardziej wolę ugadać się ze starszym bratem, który pozwola mi nie iść na cały dzień i dodatkowo napisze mi usprawiedliwienie  :P

fajnie miec starszego brata  :)  chociaż mojego brata o coś poprosić jest trudno, ale zawsze można na szantaż.. :P w moim przypadku to skutkuje :)

Może wyjdę na jakiegoś kujona, czy czymś w tym rodzaju, ale jakoś nigdy nie zdarzyło mi się pójść na wagary :lol: . O wiele bardziej wolę ugadać się ze starszym bratem, który pozwola mi nie iść na cały dzień i dodatkowo napisze mi usprawiedliwienie  :P

Taki brat to skarb ;) Ja niestety nie mam nikogo takiego wiec trzeba sobie radzic samemu :P

[..]



Taki brat to skarb ;) Ja niestety nie mam nikogo takiego wiec trzeba sobie radzic samemu :P

Tak, skarb ;).

[..]


fajnie miec starszego brata  :)  chociaż mojego brata o coś poprosić jest trudno, ale zawsze można na szantaż.. :P w moim przypadku to skutkuje :)

Ale nie zawsze jest tak różowo. Czasem trzeba zastosować szantaż :P (tak wiem nie dobra siostra ze mnie :P)

Heh, ja byłam tylko raz na wagaracj i potem wmawiałam nauczycielce że byłam z kumpelą u dentysty o dziwo uwieżyła ;)
Tak to nie miałam łatwego życia, chodziłam do szkoły w której pracowała moja mam :(:(:( przerąbane nie moge nigdzie zwiać :(

Zwierzomaniaczko pocieszę cię. Kiedy była ta sytuacja, którą opisałam na początku, moja mama była moją wychowawczynią. Tak mi się dostało, że nie wiem... :P

Ou... nie chcialabym zeby moja mama uczyla w mojej szkole :D a tym bardziej byla moja wychowawczynia !! ale na szczescie nie jest nauczucielka nawet ;)

Ja bym tego psychicznie nie przyzyla... boshe.. mama w szkole.. wogole nie hcce zeby moja mam  widziala co robie na przerwach ;)

hm.. miałam kiedyś w klasie syna geografa.. był luz na gegrze.. zero klasówek.. taki ojciec to fajny :P Niestety w gimnazjum miałam taka babę że gegra mi zbrzydła  :(

hmmm, u nas nie może w klasie być dziecko i uczeń, bo potem ktoś może mówić, ona dostała 5 bo ją mama uczy :?
A żeby mieć mame wychowawczynie to wykluczone :?
U nas moja mama i tak siedzi u góry w ppawilonie i raczej nie schodzą, ja mam luzy u nauczycieli i pracowników szkoły :)

yyyy... ten tego... jakby to powiedzieć :roll:
no chyba tylko tyle, że zaznaczyłam 'zdecydowanie tak' :wink:

nie no bo trak troche glupio jak mma uczy..
jassu jak jak by mojj mama mialą uczyc w szkole to ja bym sie zabilą chyba..hyh
 jak bym jej bejerey stszlalą ze dizsaj ansz klasa do kina?.a albo z enie mamy 1 lakci bo jets pruba..?..eee ..wspulcuzje

To było w 5 klasie podstawówki, a wtedy w szkole były tylko 3 klasy piąte podstawówki i dyrektor mnie akurat do tej przydzielił, a nie chciałam sie przenosić, bo tam byli najbardziej normalni ludzie :P

hmmm, u nas nie może w klasie być dziecko i uczeń, bo potem ktoś może mówić, ona dostała 5 bo ją mama uczy

To tylko mit, tak naprawdę to jak cię mama uczy, to masz o wiele gorzej niż inni, bo zawsze mówi, że stać cię na lepsze wyniki :/

eee tam..
jando dzickoma lepije inne grzje trzecie to jsuz tragednia..zlazy jakie dzieco i jaka mama  i inne cyznikki..:P

Mnie się zdarzało, ale szliśmy całą klasą

Uciekłam (tzn prawie wszystkie dziewczyny, dwie zostały na lekcji) dziś z polskiego, żeby iść na mecz piłki nożnej naszych kochanych chłopców z klasy :D Ale bedzie dym w poniedziałek :mrgreen:

ee u ans cala to sie nie da ale ja z moja pryzjaclka to  nie mialśmy tygodnia zeby byc caly:P
 gorzej ze z wfu jetsem niekalsyfikwoana hyh:PP

ja ostatnio zwiewam z wf-u bo mamy troszke nudno codziennie to samo, ale nie sama ;) ale postanowiłam że już nie bede....

ja wlasnie zwialam w piatek ;)

Ja nie musze zwiewac zeby meic zaległości i chodzic zeby odpisac zeszysty :D. Mnie bardziej satysfakconuje przeszkadzanie na lekcjach :D

Ja nie musze zwiewac zeby meic zaległości i chodzic zeby odpisac zeszysty :D. Mnie bardziej satysfakconuje przeszkadzanie na lekcjach :D

Eee.... to jest dla amatorow!! Co z tego za satysfakcja jak i tak trzeba siedziec i gnic na lekcjach ;) Ja rowniez zwialam w piatek :P ale nie bez powodu - chlopcy mieli mecza siatki ;)

Nie koniecznie siediec :P

oceny po poprawiane... żadnego zagrożenia :roll: ... cza se wolne zrobić :)

ee ja no wląsnie mam 3 zagrazenia i nieklasywgklowanie z wfu..hyh wiec musz pochodzic:P

ja jestem grzeczna dziwczynka ;P nie miałam okazji...

ja wlasnie zwialam w piatek ;)

No, no kareenko  :roll:  :)  :)

ale na sprawdzian z fizyki poszłam! :P ;)

ja powiem ze mi sie to zdarzalo i to dosc czesto

ale na sprawdzian z fizyki poszłam! :P ;)

Heheh my dzisiaj mielismy mieć spr. - tylko pierwszą lekcje fizyke (spr.) a potem w ramach Mikolajek na kręgle, ale pani zgodzila sie, zebysmy dzis nie plisali - super prezent od niej  ;)  :)

Buu.... a mojej klasie nie udało się przekonać i musieliśmy pisać sprawdzian z matmy :(

cholka i jak Ci poszło ??  :roll:

A tak w miarę ;) . Ale to wyjdzie w praniu :roll:

na szczęście tylko jeden przedmiot zbrzydł mi przez nauczyciela.... chemia......

Nawet mi nie przypominaj... jutro mam spr. z chemii, ale ogólnie lubie ten przedmiot  :)

a ja w V klasie kiedyś poszedłem na wagary przez 2 tyg :P :P :P

a ja w V klasie kiedyś poszedłem na wagary przez 2 tyg :P :P :P

Dobry jesteś  :lol:

a ja niiiigggdy nie wagarowałam.... :P
może to dlatego, że dopiero(?) jestem w 2 gimn ;) ??
jakoś mi sie nie spieszy  ;)

Ale mamy wagarowiczy  :roll:  :hehe:  :hehe:

Niejednokrotnie sie zdarzalo :lol:
To byly fajne czasy  :D

ja jak narazie nigdy z lekcji nie zwiałam ale mam jeszcze dużo czasu przed sobą :P

Zdecydowanie tak =]

Jasne, i do tego moge się sama usprawiedliwiać... więc żadna rodocha...

Raz w szóstej klasie całą klasą zwialiśmy z dwóch godzin polskiego, a potem przyszliśmy z powrotem na resztę lekcji :lol: .
Ale takie uciekanie z lekcji to moim zdaniem totalna beznadzieja. Przynajmniej dla mnie. No bo raz, że sama sobie szkodzę, a dwa, że potem źle się czuję ze świadomością, że się z tych lekcji urwałam. Więc wolę przesiedzieć w szkole te kilka godzin, a potem mieć spokój :) .

Ja tylko 'legalne' wagary ;).
Tzn: wszelkie przygotowania do olimpiad, konkursów itd. Czasem po prostu prośba do odpowiedniego nauczyciela o zwolnienie tak sobie  :lol:
Np w tym tygodniu nie byłam na żadnych lekcjach - przygotowuję soe do obrony pracy na konkursie z biologii  :wink:

czasam, ale raczej rzadko  ;) raczej wogóle nie ide do szkoły... gorzej jak potem nie wybłagam nikogo o usprawiedliwienie  :P

zdecydowanie tak  :wink:  :wink:  :wink:   (" skonczyly sie wakacje, ale będą wagary ")

heh zdarza mi sie to i to ostatnio bardzo czesto...

po prostu nie widze sensu w chodzeniu na lekcje ktore do niczego mi sie w zyciu nie przydadza... ;)

zdarza sie zdarza

Ja bardzo żadko chodziłam na wagary, ale jednak sie zdarzało. :P  Chyba nigdy ie uciekliśmy całą klasą  :?
Teraz chodzenie na wykłady mam nieobowiązkowe, więc na nie nie chodzę.  :wink:

chodzi sie, ale jakoś większych stresów przy tym nie przeżywam :P

Ale tez nie lubie ucieka z lekcji...wole nie przychodzic do skzoly na caly dzien. I nie sa to takie wagary w sensie nie usprawiedliwione godziny....zawsze usprawiedliwiam wszystko...przez moja siostre

Dokładnie.
Nieprzychodzenie do szkoły na cały dzień- Tak
Uciekanie z lekcji- Nie
Nie licząc ostatnich dni przed wakacjami i może 3 ucieczek.. ;)

Nigdy  ;)  Co prawda w zeszłym roku tuż przed wakacjami przymierzaliśmy sie ( tzn. ja i moja klasa ) do ucieczki z ostatniej lekci , ale skonczyło sie jękiem " No nie wiemm.... " i w rezultacie poszło tylko parę osób .

Heh ... interesujący temat, ale raczej nie ma się co rozpisywać. Mi zdarzały się nader często, aż za często...

a no zdarzyło sie pare razy... nie miałam innego wyjścia! serio :) a najgorsza wpade to zaliczyliśmy jak poszliśmy na waje w 15 osób... nieciekawie było :P

ja nigdy bo mamy polaczone gim z podstawowka a wlasnie w niej moja mama jest pedagogiem wiec mam super :roll:

Ooohhh...tak :lol: Ale nie wywlekajmy tego na światło dzienne :P

no dobra a jakie macie potem konsekwencje po wywiadowce lub  po telefonie od wychowawczyni???????????
a moze piszecie sobie sami usprawiedliwienia? :P

mi sie zdarzyły wagary raz czy dwa razy, a nawet nie pamiętam, bo to było gdzieś tak w 1 klasie

 moze piszecie sobie sami usprawiedliwienia?

czasmi :>

Ja sobie nigdy usprawidliwień nie pisałam, tylko jak w szkole sie mnie pytali czemu mnie nie było, to mówiłam, że źle sie czułam itp.

raczej tak  :)  w 3 gim  raz sie zerwałam a w licku sie posypalow 2 klaskei teraz jakosale na 3 licealna trzeba sie ustatkowaci nie wagarować :P

zdecydowanie tak  :P  no co ja na to poradzę że na lekcjach tak nudno a i krzesełka niewygodne. =)

Ja uciekłem w tym roku tylko raz - dziwne ze tylko raz, ale miałem wtedy doła.

Wagary? Oczywiscie...w liceum bardzo czesto, zeby nie nazwac tego 'monotonnie' :P  Mialam lepsze zajecia niz siedzenie i gnicie na lekcjach ( np.spacery z psiakami, rysowanie, czytanie...). Nie mialam nigdy problemow z nauka, wiec moglam sobie na to pozwolic...i maturka zdana na piateczki ;)

Ale nie bierzcie ze mnie przykladu ;)

nie :) ale czasami po prostu nie idę do szkoły, wczoraj np :D tat mial urlop i malowal pokoj, ja zreszta nie mialam zadnych sensownych lekcji, wiec nie poszlam :D

kurde a jak juz piszecie te usprawiedliwienia to jak podrabiacie podpisy rodzicow? :P

NIGDY !!!!! :wink:
I tak trzymać !!!!! :wink:

Kilka razy mi sie zdarzyło wagaraować.

Ja mam juz stare śpiewj=ki by tato napisał mi usprawiedliwienie :P albo dopisuje daty do innych i dopiero oddaje wychowawcy :lol:

Wagarowałam,oj tak :oops:

Pare razy nie więcej ;)

Ze szkoły muzycznej.. baaaaardzo często :mrgreen: a tak to z 1-2 pierwszych lekcji czasem sie zdarza (szczególnie z niemca :P)

ja zwiewam czesto z basenu (z w-f) Piszemy sami usprawiedliwienia dajemy i zwiewamy :wink:

NIGDY nie wagarowałam :oops:

ja juz nie moge sie doczekac poniedziałku ....to sie będzie działo  :P  :P  :P

dzisiaj na wajach bylam z dwie kumpelkami  :wink: ale jazdy byly  :lol:

Heh... wagary... to co ja robie raczej nie można nazwać wagarowaniem - spóźniam się wprawdzie zazwyczaj na dwie czy trzy pierwsze lekcje, jednak to z prostego powodu - nigdy nie mam siły by wyjść z domu przed szóstą, albo aż mi się niedobrze robi jeśli wracam do domu o 18 - więc czasem się zrywam, Takich typowych wagarów - żeby nie iść do szkoły, tylko gdzie indziej nie praktykuję.

mi raczej się to nie zdarza, ale jak ucieka cała klasa to i ja  :lol:

aleb - to tak jak ja :oops:
a w pon. nie moge isc na wagary bo mam mecz... :roll:

A my w poniedziałek nie mamy lekcji :P

Narazie nie :P no chyba, zez usprawiedliwieniem od starych :wink:

Ja ni9e uciekłam i nie mam zamiaru. W czwartek cała klasa chciała uciec i darli się po mnie i po mojej przyjacviółce że my nie chcemy :roll: co jak co ale ja nie chcę miec niepotrzebnych kłopotów, i to w imię czego? Dlatego żeby być godzinę wcześniej w domu?  :roll:

zdarzało sie zdarzało ale rzadko :P

Ja jeszcze nie wagarowałam i nie zamierzam.Jak moja koleżanka raz wyszła sobie z jednej lekcji(to była matematyka),to dostała od razu 1 i wezwanie rodziców do szkoły.Taki jest nasz nauczyciel.

U mnie dostałaby naganę dyrektora i wezwanie rodziców

Heh.. u mnie to już nie ma rzeczy typu wezwania rodziców czy nagany... u mnie to jesteśmy chwaleni że mamy lepszą frekwencję niż druga klasa:P (czyli u nas przecietenie jest jakieś 8 osób na lekcjach (z 15))

Ostatnio zdarza mi się to dosyć często :P

Co do ,,kar" my mamy tak olewajaca wychowawczynie ze jest najwyzej ,,<nazwisko> a gdzie cie wywialo z <lekcja, lekcje, dzien>?" odp. ,,hmm.. nie wiem niepamietam" wych. ,,przejdzmy do nastepnej sprawy :P" Ale pamietam w podstawowce mielismy taka wych. histeryczke ze gdy raz sklamalam z qmpela pania od plastyki ze musimy wyjsc wczesniej bo mamy trening, bo nam sie nie chcialo siedziec w klasie to co za afera byla - rodzice do szkoly  :lol:  :lol: Wiec ze skrajonosci w skrajnosc :P

ja byłam na wagarach w 6 klasie na cały dzień a narazie nie wagarowałam ;)

kiedyś zdarzało mi się zwiewać, oj zdarzało :lol: teraz niestety muszę grać asa.

Nigdy nie poszlam na wagary.Nie wiem, moze kiedys pojde ale to za ladne pare lat.Zreszta dla mnie to nie ma sensu,wyrywanie sie ze szkoly(lub wogole nie przychodzenie).I tak czego sie masz nauczyc to sie nauczysz :P

Ja nigdy nie byłam na wagarach ale może kiedyś  :D

Co do ,,kar" my mamy tak olewajaca wychowawczynie ze jest najwyzej ,,<nazwisko> a gdzie cie wywialo z <lekcja, lekcje, dzien>?" odp. ,,hmm.. nie wiem niepamietam" wych. ,,przejdzmy do nastepnej sprawy :P"

A u nas jest mniej więcej tak:
Wycha: A czemu nie byłaś/eś na lekcji?
Uczen: A bo... tak, ten tego.. nie chciało mi się...
Wycha: A no czasem tak bywa. :D

Koniec sprawy.  8)

Żeby u mnie tak było...
W naszej klasie jest tak:
Wycha: Proszę mi wyjaśnić motywy waszego postepowania kiedy <tu data> uciekliście z lekcji.
Uczeń/uczniowie: No, bo... <milczenie>
Wycha: Co z was za ludzie! Uciekanie z lekcji to zwykłe chamstwo, tylko niewychowani ludzie uciekają z lekcji, gdzie wasza kultura? Taka dobra klasa, puchar dostaliście a tu coś takiego. Wstyd mi za was... <i tak przez pół godziny>
:sciana:

Pocieszam się, że jeszcze tylko dwa lata i mogę o pani Cz. zapomnieć na zawsze.

jasne ze sie zdarzało ale odpowiadam NIE bo naprawde sporadycznie... i nieistotnych momentach raczej... z grupą...itp

:tak:

nie, ja nigdy nie uciekam z lekcji. Bo po co? Wolę siedzieć i słuchać co nauczyciel mówi, bo to jest najlepszy sposób na zapamiętanie tego co było na lekcji. Zresztą potem się ma godziny nieusprawiedliwione i często obniżone zachowanie.

Ja lubię sobie robić wagary... ale legalne :;d: . Wczoraj na przykład w ogóle nie byłam w szkole. Byłam zwolniona, bo prowadziłam imprezę nadania imienia naszemu schronisku dla zwierząt. Dwie godzinki i luz. A w szkole musiałaby się męczyć sześć :P .

Hehe, ja zadko kiedy sobie "ide".Ostatnio sie zerwalam z klasa, ale sparwiedliwenie trza bylo na wlasna reke zalatwic...to poszlam do mojej lekarki i  tami napisala :D

Ja jeszcze nigdy nie bylam na wagarach

Ja może jeden dzień- muszę skłamać, bo wywalicie mnie z FZ jeśli powiem prawdę :P :P :P :P :P :P :P

boże nie przeżyłabym tego :) nigdy nie poszłam na wagary! :]

ja tez lubie wagary :|

hmmm... zdarzało się, czasami to było tak, że z koleżanką tylko na siebie poptrzyłyśmy i odrazu było wiadomo o co chodzi :P ale  w tym roku już raczej damy sobie na luz, bo zależy mi na zachowaniu (III kl. gim.)

Ja też już nie roobie wagarów

Nie uciekam, jedynie nie ide do szkoły, ale mamusia o tym wie. ale wychowawczyni się dziwi co się stałoże meni eni ma w budzie :P
[ a, i było to może 3 razy :) ]

Cóż za temat wspaniały! och jak ja to uwielbiam :diabolik: czasami jak mi sie bardzo nie chce siedzieć w szkole to wieje jak tylko się zdecyduje.. a czasami to rozmyśle się jeszcze w drodze do szkoły i robię sobie free,, oj tak tak. Im lovin it

a u mnie nie można wyjść ze szkoły tak sobie, kiedy się chce...
dopiero, jak przyjdzie nauczyciel z ktorym mialo sie lekcje, albo jak sie ma zwolnienie podbite przez nauczyciela i sekreteriat :P

Nigdy nie wagarowałam :lol: ale zamierzam :mrgreen:

Ja też już ide w "blok"poważniejszy, i też mi już bardziej będzie potrzebna nauka-więc, wagary, sweet wagary żegnajcie :bigcry: :evil: :ogien: :wampir: :P

hmmmm ja jeden raz... to chyba było w 4 kl. podstawówki... poszliśmy w grupie około 15 osób w dzień wagarowicza  :lol: :lol: :lol: ...

Ja raz probowalam pojsc na wagary ale mi sie nie udalo wiec tak naprawde w ogole nie bylam NIGDY na wagarach :wink:

ojjj gdyby ktoś spojrzał do mojego indexu :| <lol>

no ludzie kochani.... szkoła! Sezon wagarów niedługo czas zacząć!! :lol:

Moja mama pracuje jako kucharka w gimnazjum do ktorego ide... Ide dopiero za rok... teraz 6  klasa podstawowki!

teraz będą częstrze wagary  :evil: druga klasa gimnazjum wiec do niczego sie nie liczy, najgorsze jest to ze najczesciej wiekszosc osob nie hce uciekać, zawsze ja musze byc tą odważną  :roll: eh :P

Lubię ;)
Ale tak "nielegalnie" to nawyżej dwa razy w roku :D 

wagry, no czasem mi sie zdarza. podkoniec roku z kolezanka to rzemu cąłkiem zwiały z wszystkich lekcji ale to podkoniec.
inne wadary tez mi zdarzaja nawet w srodku roku. a co !!!!. uciec z matmy u nas w szkole to dpoiero wyzwanie. ja juz uciekłam z koleżanka  :P

No wagary to przecież tradycja a tradycje jak wiadono trzeba pielęgnowac :)

Noo kiedyś poszłam w podstawówce:p

Dzisiaj bylam na wagarach   :wink:

było suuuuper :P tyle się działo, nawet mnie zachaczyła jakas facetka od agnecji dla modelek  :lol:

ja planuję grudzień przechodzic cały (cały jak cały :P święta są przecież ;) ) ale w styczniu już się urywam :mrgreen:

Pla14 no i co ?i co? i co? :) zobaczę Cię na okładce jakiegoś czasopisma czy jak ? ;) :P

A słyszeliście może o tym, że ma wejść ustawa mówiąca  kiedy dziecko zwieje rodzic ponosi karę finansową?  :mrgreen: I to nie małą  :P

ps waxy są piękne :kocham: ;-)

Ja obecnie jest w liceum w 3 klasie i w tym roku ogólnie uciekłam tylko dwa razy. Raz z wf a raz z rachunkowości. Później wychowawczyni nam źle wróżyła :P

najfajniej jest w ostatnim tygodniu szkoły :lol: na jednej lekcy jestes a na następnej nie :) ;]

oj nie, nigdy nie uciekałem i nie zamierzam uciekać :P. Z drugiej strony wkręcanie rodzicom, że jest się chorym i chce się zostać w domu, to co innego :mrgreen:

nigdy

Dość żadko

nigdy

Ostatnio często :P A czy lekcja pierwsza, czy ostatnia czy środkowa - bez znaczenia. Nie umiem - nie idę.

nigdy. Ani razu.

I znowu odkopujemy stare tematy :P

Ja też NIGDY! ;)

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article228920/Piec_tysiecy_kary_za_wagary.html
 :sciana: :sciana:
Zarobią sobie na tym...

Nigdy - nie warto...

rzadko, z reguły przed wakacjami ;)

Hm..zdarzało sięxD Przed wakacjami albo przed feriami xP

Ja tylko jak nie wyspana byłam i strasznie mi się do szkoły nie chciało i były parę kartkówek. :/

Wywiadówka w czwartek, czyli jutro...
Boję się... szlabanu na kompa. x-x
I dlatego, że wczoraj. TAK W TYM TYGODNIU co jest wywiadówka, nie poszłam do szkoły.
I rodzicie o tym nie wiedzą.
I sama nie wiem, usprawiedliwić to wychowaczyni, czy nie? ...
Miałam iść do szkoły, ale tak jakoś wyszło...
Lepiej nie pójść wcale, niż się spóźnić.
W ten piątek też nie poszłam. Normalnie nałóg jakiś...