Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: Potrąciłem kota:(  (Przeczytany 18003 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

gremlin

  • *
  • Wiadomości: 1
Potrąciłem kota:(
« : 2011-01-22, 11:56 »
Jechałem wczoraj samochodem z babcią i ciocią około 50 km/h. Z prawej strony wyskoczył kot, nie byłem w stanie nic zrobić:( Zatrzymałem samochód podszedłem do niego, jeszcze miał drgawki, ale pysk szeroko otwarty i oczy otwarte. Najprawdopodobniej dostał w głowę. Przez chwilę jeszcze oddychał ale za chwilę już oddechu nie było. Bardzo mi z tym źle i nie wiem co mogę zrobić. Zawsze wolałem psy ale bardzo szkoda mi tego kota. Był biało, szaro, czarny. Położyłem tylko rękę na nim i zaraz umarł. Nigdy nie potrąciłem żadnego zwierzaka. Zostawiłem go na poboczu bo nie wiedziałem co z nim zrobić. Gdyby oddychał zawiózłbym go do weterynarza. Jest mi z tym bardzo źle.
Zapisane

renia3399

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6576
  • "zwierzaki górą" Timothy Treadwell...
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #1 : 2011-01-25, 22:32 »
Nic nie poradzisz, i tak się czasem zdarza. miej tylko nadzieję że nigdy więcej ci się coś takiego nie przydarzy
Zapisane
dwie rzeczy sa nieskonczone ..wszechswiat i ludzka glupota
"Hitler traktował ludzi "tylko" tak, jak ludzie traktują zwierzęta" Charles Patterson
"Gdyby zwierzę zabiło z premedytacją, byłby to ludzki odruch." Stanisław Jerzy Lec
"największe zło to tolerować krzywdę" Platon

Semi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 18
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #2 : 2011-03-05, 03:11 »
Odświeżę trochę wątek, bo dziś jestem drugą stroną tego medalu.
Opowiem Wam drodzy użytkownicy o pewnym czworonożnym stworzeniu, który jakże zwyczajny, a jak bardzo trafił w moje serce. Miał niespełna 10 tygodnie gdy trafił w moje ręce, lecz nim to się stało, zdążył już po trochu zapełnić moje serducho. Pod czas mojej corocznej wizyty u weterynarza z moim psem, spośród trzech kociąt w weterynaryjnej klatce z napisem "PRZYGARNIJ MNIE" jeden rzucił mi się w oczy. Nie gapił się na ludzi zachwycających się widokiem kociaków, nie podchodził, nie naprzykrzał się. Skakał braciom po głowach i biegał w tej małej klatce dosłownie do góry łapami, wywracając po drodze wszystko co w niej było. Stałam tak i patrzyłam i rozmyślałam, jak to takie małe stworzonko w tak małym pomieszczeniu może narobić tyle szkód. Nie mogłam wyjść z podziwu. Ujął mnie bez reszty. Pomyślałam- mam czas, mam warunki, a kot byłby niezbędny, gdyż myszy w domu nie brak. Posłuchałam napisu na klatkowej tabliczce. Na następny dzień kociątko było już u mnie. Miałam z początku nie małe problemy pogodzić dwa psy z kociakiem. Bardziej jednak było to spowodowane moją paniką i brakiem doświadczenia niż samymi ich relacjami. Minęły może 4 tygodnie, kiedy to kociak wraz z psami spali na jednym fotelu i był to najcudowniejszy obrazek jaki dotąd widziałam. Kociak rósł w oczach, a wraz z nim rosła moja duma i radość. Chodził za mną wszędzie... nawet do wanny... wprawdzie starał się nie zamoczyć, jednak nie zawsze mu się to udawało. Nigdy do niczego go nie zmuszałam, rzadko kiedy czegoś zabraniałam, a kociak widział chyba we mnie swego najlepszego przyjaciela. Gdzie na chwilę nie przysiadłam, za sekundę przybiegł i wskakiwał na kolana. Prężył grzbiet, żeby go głaskać, a kiedy chciał się tylko wylegiwać, miauczał z oburzeniem i chwytał rękę pazurami. Nie chciał zrobić krzywdy, tylko pokazać, że coś mu nie pasuje. W młodzieńczym czasie robił mnóstwo bałaganu. Codziennie robiłam porządki, bo ten w mgnieniu oka wywracał dom do góry nogami. Tuziny poszarpanych firan, dziesiątki rozbitych doniczek, rozdrapany fotel do dziś zalegają gdzieś na strychu i proszą się o wyrzucenie. Teraz już wiem, że na pewno wszystkiego nie wyrzucę i teraz też wiem, że już więcej nie powiem NIGDY. Mówiłam "Kota?-Nigdy...-wolę psy" a teraz mówię, że kot jest większym przyjacielem niż pies, jeśli tylko i ty się jemu spodobasz. Psa można wszystkiego nauczyć, będzie posłuszny w zamian za jedzenie, za dobre traktowanie, za zabawę. Kotu nie zależy na niczym. Jest samowystarczalny. Nie dba o to czy damy mu jeść, jak nie damy- sam sobie złapie, nie pobawimy się- sam się pobawi, a my tylko będziemy tego żałować, patrząc na zniszczone przedmioty. Czuję się zaszczycona, tym że kot tak wspaniale się potrafił ze mną dogadać, tym że kiedy prosiłam wskakiwał na kolana, tulił się do szyi i odpowiadał miauczeniem na każde słowo do niego. Wspaniałe zwierze... tylko dlaczego takie kruche? Dziś... a właściwie wczoraj sąsiad przyszedł powiedzieć, że mój kot został potrącony przez samochód. W pierwszej chwili serce stanęło mi w gardle i bez słowa wybiegłam z domu. Po drodze już myślałam, że kociaka uduszę. Nie skończył nawet roku i już na kotki na marcowanie poszedł i przez ulicę nie patrzał. Myślałam, że to coś niegroźnego. Troszkę poobijany ewentualnie- tu tak mało samochodów jeździ, a droga też taka, że nawet się nie ma jak rozpędzić. Dobiegłam na miejsce- wołam- miauczy. Leżał w trawie jakieś 15metrów od drogi, próbował doczołgać się do domu. Zabrałam go szybko do weterynarza, całą drogę gapił się na mnie błagalnym wzrokiem, a ja nic nie mogłam zrobić. Weterynarz zrobił co mógł. Seria zastrzyków tylko złagodziła ból i uspokoiła poturbowanego kociaka. Po powrocie do domu już tylko parę minut ściskał pazurami moją rękę. Cały czas patrzał na mnie i tak ciężko sapał. Zupełnie jakby chciał mi coś powiedzieć. Ciągle byłam dobrej myśli. -Wszystko będzie dobrze, wyliżesz się- cichutko powtarzałam przyjacielowi, gładząc go delikatnie po głowie ze łzami w oczach. Nie trwało to długo...
Co teraz dzieję się w mojej głowie i duszy, lepiej żebyście nie wiedzieli.
Myślę, że już nigdy nie trafi mi się taki kompan. Taki rozumny, pocieszny.
Mam tylko nadzieję, Drogi gremlinie, choć szczerze w to wątpię, że trafił na takiego kierowcę jak Ty tu siebie opisałeś, któremu jest przykro. I przez to też życzę Ci, żebyś Ty nigdy nie odczuł tej drugiej strony medalu.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedz #2 : 2011-03-05, 03:11 »

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #3 : 2011-03-05, 18:48 »
Bardzo smutne te Wasze historie...

Gremlin, tak bywa, zwierzak wyskoczy na jezdnię i choćby człowiek nie wiem jak bardzo chciał zrobić unik, już nie zdąży... To nie Twoja wina, choć i tak na sercu ciężko... :(

Semi, bardzo Ci współczuję... Niestety, wypuszczanie kota zawsze jest ryzykowne, nawet w stosunkowo spokojnej okolicy... Twój kociak miał dobre życie, a Tobie zostały wspaniałe wspomnienia... :tuli:

Zapisane
IBDG Wrocław

zoolog

  • *
  • Wiadomości: 2879
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #4 : 2011-03-07, 19:01 »
Semi łza zakręciła mi się w oku, gdy czytałem Twoją opowieść. Piszesz, że kot jest większym przyjacielem niż pies. Moim skromnym zdaniem kot jest innym przyjacielem niż pies.Czy kot jest rzeczywiście samowystarczalny? Nie, ponieważ jest gatunkiem zwierzęcia domowego. Potrzebuje opieki i miłości z naszej strony.
Gremlin, gdyby wszyscy kierowcy rozumowali jak Ty (ach te moje marzenia).
Co jeszcze mogłeś zrobić? Pochować kota, oczywiście używając jednorazowych rękawiczek. 
Zapisane
Świat bez zwierząt byłby bardzo smutny.
Dian Fossey na zawsze w mojej pamięci i sercu.
Puszcza Białowieska umiera.
Dowody z różnych dziedzin nauki wskazują,że teoria ewolucji jest pewna jak szwajcarski bank.
Moja Dalmacijo serce mi buczy.

Semi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 18
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #5 : 2011-03-07, 23:12 »
zoolog masz racje, pisząc "kot jest innym przyjacielem niż pies" jednak nadal uważam, że jest samowystarczalny, a przynajmniej lepiej sobie radzi w samotności od psa. Koty nie okazują uczuć wobec człowieka, robią to na co mają ochotę, a jedyne co da się po nich poznać to niezadowolenie i to właśnie było dla mnie najwspanialsze, że kot który z natury ma wszystko w głębokim poważaniu był mi tak bliski i przez to też tak boli mnie jego strata.
Parę dni przed tym pechowym dniem sprawiłam sobie małego szczeniaczka i jak zawsze szczeniaki cieszyły mnie do szaleństwa, tak teraz już nie odczuwam takiej radości. Myślę, że mały kociak bardziej by mnie cieszył. To był mój pierwszy kot i tak radykalnie zmienił moje podejście do domowych pupili. Patrzę teraz na szczeniaka i przypominam sobie, co kociak robił kiedy był takim maluchem. Nie ma porównania co do szkód, ale też nie ma porównania mojej satysfakcji, kiedy to kot przychodził do mnie na zawołanie i się łasił. Przychodził, bo taki akurat miał nastrój, taki kaprys i cieszyło mnie to, a pies przychodzi na komendę i to już nie jest to samo. Kocham mojego ciapka, tak czy inaczej, bo właśnie tak jak piszesz jest innym przyjacielem ;)
Zastanawiam się coraz częściej, czy uzupełnić tą wielką pustkę w moim sercu małym kociakiem. Czy to coś da, czy poprawi mi nastrój i pomoże chociaż po części zapomnieć? A może wręcz przeciwnie, widząc małego kociaka będę znów ze łzami w oczach wspominać jego poprzednika. Raz myślę, że to nawet dobry pomysł, innym razem, że absolutnie więcej żadnego kota, bo drugiej takiej straty nie przeżyję, a czasem myślę, żeby trochę poczekać. No i jak na razie chcąc, nie chcąc czekam, bo nie potrafię się zdecydować.
Zapisane

Iras

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 7221
  • technik weterynarii Przyszły ratownik medyczny :P
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #6 : 2011-03-08, 12:46 »
Cytuj
Koty nie okazują uczuć wobec człowieka, robią to na co mają ochotę

Po tym stwierdzeniu widac , ze kota mialas krotko. Koty uczucia okazuja tak samo jak psy - z tym, ze w inny sposob, czasem wyrazniej widac to dopiero gdy kot dorosnie. Co do robienia na co ma ochote - kota tez sie da wychowac. w inny sposob, z wiekszym trudem niz psa, w innym stopniu - ale sie da.

Tak czy inaczej - zeby poznac kota - trzeba go miec.

I powiem ci jeszcze - kot zeby byl szczesliwy nie musi wychodzic - i jest to dla niego o wiele bezpieczniejsze, zarowno jesli chodzi o kwestie samochodow, jak i chorob.
Zapisane
http://www.youtube.com/watch?v=ayI3I-SdRPc  Obejrzyj zanim rozmnożysz...

Jeśli zadajesz pytanie, a ja odpowiadam pytaniami - odpowiedz na WSZYSTKIE. inaczej uznam, ze ci nie zależy i oleję twój problem.

Moje "diagnozy" - to tylko PODEJRZENIA - nie zwolnia cie od obowiązku wizyty u weta!

"Nie sprzeczaj się z idiotami. Ściągną cię na swój poziom i pokonają doświadczeniem."

HMMMM powrot?

zoolog

  • *
  • Wiadomości: 2879
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #7 : 2011-03-08, 15:54 »
Semi przecież psy nie przychodzą do nas tylko i wyłącznie na komendę. Wiele jest sytuacji gdy czynią to w sposób jak najbardziej spontaniczny. Przynoszą piłeczkę, gdy chcą się pobawić, przypominają nam, żeby wyjść z nimi wreszcie na spacer. Albo tak jak to czynił niezapomniany Mohr Mendog przybiegają, aby polizać nas po twarzy.
Zapisane
Świat bez zwierząt byłby bardzo smutny.
Dian Fossey na zawsze w mojej pamięci i sercu.
Puszcza Białowieska umiera.
Dowody z różnych dziedzin nauki wskazują,że teoria ewolucji jest pewna jak szwajcarski bank.
Moja Dalmacijo serce mi buczy.

lis

  • *
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wiadomości: 16231
  • red fox and dog fanatic
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #8 : 2011-03-08, 16:03 »
Mój Miki reaguje na coś takiego: wchodzę do pokoju i mówię; " ciekawe,gdzie jest Mikuś?,może zjadł go smok albo poszedł na dwór?" - i szukam go po pokoju,zaglądam np.pod łóżko,za fotel - wtedy Miki przybiega do mnie i drapie mnie łapą w nogę lub skacze mi do kolan żeby pokazać że jest i nigdzie nie zginął ;)

Forum Zwierzaki

Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedz #8 : 2011-03-08, 16:03 »

renia3399

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 6576
  • "zwierzaki górą" Timothy Treadwell...
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #9 : 2011-03-08, 21:40 »
I powiem ci jeszcze - kot zeby byl szczesliwy nie musi wychodzic - i jest to dla niego o wiele bezpieczniejsze, zarowno jesli chodzi o kwestie samochodow, jak i chorob.

niestety przekonałam się na własnej skórze, że kot w domu jest bezpieczniejszy :( moja kotka wychodziła na dwór, bo początkowo była dzika, a potem już się do tego przyzwyczaiła, tak przeżyła... 8 może 9 lat, aż w końcu nie ma... i nie ma już pół roku, i ani widu, ani słychu, nadzieja ciągle jest :(

dwa pozostałe koty, które od początku były w domu nie pchają się na dwór, nie chcą tam wychodzić- na całe szczęście
Zapisane
dwie rzeczy sa nieskonczone ..wszechswiat i ludzka glupota
"Hitler traktował ludzi "tylko" tak, jak ludzie traktują zwierzęta" Charles Patterson
"Gdyby zwierzę zabiło z premedytacją, byłby to ludzki odruch." Stanisław Jerzy Lec
"największe zło to tolerować krzywdę" Platon

Semi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 18
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #10 : 2011-03-08, 22:40 »
Jak pisałam w mojej pierwszej wypowiedzi, kota wzięłam z powodu francowatych myszy, więc musiał być to kot wychodzący, bo wstrętne przebiegłe gryzonie nie robiły gniazd w domu tylko na zewnątrz, a do domu przychodziły tylko na wyżerkę i napsocić, więc taki domowy kot dużo by mi nie pomógł. Kłóciłabym się co do stwierdzenia, że kot byłby tak samo szczęśliwy nie wychodząc z domu. Przynajmniej nie ten kot. Kiedy ja wychodziłam, on szedł za mną i miauczał pod drzwiami, które sekundę wcześniej zamknęłam mu przed nosem. Później już tak się przyzwyczaił, że kiedy zapomniałam go wieczorem wypuścić, siadał pod drzwiami i tak rozpaczliwie jęczał, że nie dało się wytrzymać.
Co do psów, widzę że twardo stanęliście w ich obronie... zupełnie nie potrzebnie.. nie mam zamiaru tutaj w jakikolwiek sposób obrażać tych czworonogów. Sama mam 2 psy, miałabym 3, gdyby nie to, iż dzień przed wigilią siedmioletni Drań postanowił zapolować na dziczyznę i źle się to dla niego skończyło. Po nim też nie potrafiłam się pozbierać i w dalszym ciągu o nim myślę. Jak już przyznałam rację zoologowi kot jest innym przyjacielem niż pies, niekoniecznie lepszym. Może z czasem mi to minie, jak już się przyzwyczaję, że mojego kociaka już nie ma i znów ciapek będzie mnie cieszył tak jak ten kot. Będzie mnie cieszyło właśnie to, że przyniesie piłeczkę, obskoczy mnie po powrocie z pracy, czy też to, że zeżre mi kolejną parę papci.
Bardzo mi miło, że tyle osób udzieliło się w tym temacie. Gdybym wiedziała, że jest tu tyle osób chętnych do rozmowy na takie przykre tematy, założyłabym własny wątek, a nie wpraszała się komuś. Tak więc gremlin, Przepraszam za wtargnięcie ;) i dziękuję wszystkim za udzielenie się w temacie, gdyż Wasze posty na prawdę bardzo pomagają mi pogodzić się z moją małą tragedią i patrzeć głównie na wspaniałe wspomnienia.
Zapisane

zoolog

  • *
  • Wiadomości: 2879
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #11 : 2011-03-09, 18:48 »
Trzymaj się ciepło Semi i zostań z nami. Mnie po śmierci mojego największego przyjaciela uratowała biologia. To zwierzęta dają mi siłę w codziennych zmaganiach życiowych. Gdy jest mi ciężko ratują mnie również wspomnienia o Mohrze Mendogu. Mam wrażenie, że cały czas jest ze mną pilnując mnie uważnie. Po Jego śmierci noszę w swym sercu i umyśle krwawiącą ranę, która nigdy się nie zagoi.
Zapisane
Świat bez zwierząt byłby bardzo smutny.
Dian Fossey na zawsze w mojej pamięci i sercu.
Puszcza Białowieska umiera.
Dowody z różnych dziedzin nauki wskazują,że teoria ewolucji jest pewna jak szwajcarski bank.
Moja Dalmacijo serce mi buczy.

Semi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 18
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #12 : 2011-03-10, 21:48 »
zoolog, myślę, że Twoja rana się zagoiła, ale została po niej swędząca blizna, która czasem daje o sobie znać i przypomina. Mam nadzieję, że moja rana też niebawem się zagoi i będę już tylko pamiętać, że był ze mną kociak, który tak bardzo utknął mi w pamięci i sercu.
Zapisane

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #13 : 2011-03-10, 23:31 »
Zastanawiam się coraz częściej, czy uzupełnić tą wielką pustkę w moim sercu małym kociakiem.
Ty masz puste miejsce w sercu, a tyle kociaków nie ma domu... Z doświadczenia wiem, że łatwiej przeżywa się ból rozstania, mając świadomość, że śmierć jednego zwierzęcia dała szansę na szczęście innemu... Ból będzie nadal, ale choć trochę zrównoważony poczuciem dobra, które z niego wyniknęło... :tuli:
Zapisane
IBDG Wrocław

Semi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 18
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #14 : 2011-03-11, 00:35 »
IBGD trochę myślałam nad kociakiem, ale doszłam do wniosku, że póki ciapek jest mały, dam sobie spokój, bo nie wyrobie jednocześnie ze szczeniakiem, młodym kotkiem i małym dzieckiem. Bardzo chętnie przygarnęłabym kociaka, jednak obecna sytuacja nie za bardzo mi na to pozwala. Poczekam parę miesięcy, aż ciapek będzie bardziej ułożony, a dzidziuś będzie się miał jak bronić, bo jak na razie mały kociak mógłby niechcący zrobić dziecku krzywdę, a ono nawet by nie zareagowało. Mój kot był ze mną już kiedy byłam w ciąży i od początku zaakceptował dziecko. Wiedział, że do łóżeczka nie wolno mu wchodzić i tylko czasem jak mały płakał, to ten opierał się łapkami o łóżeczko i obserwował co się dzieje. Kiedy przewijałam maluszka, kot leżał obok jego głowy i mruczał mu do ucha, był po prostu fantastyczny, ale wiem, że każdy kot jest inny i nie mogłabym tak od razu zaufać innemu, zwłaszcza młodemu kotu. Mały kot też potrzebowałby dużo zainteresowania z mojej strony i tego też jak na razie nie jestem w stanie z siebie dać. Czasami wystarczy mi tylko dziecko, żebym musiała być w trzech miejscach jednoczenie, więc pies, dziecko i jeszcze nowy, młody kociak to stanowczo za dużo... musiałabym mieć oczy dookoła głowy :P
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedz #14 : 2011-03-11, 00:35 »

IBDG

  • Globalny Moderator
  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 12527
  • Zawsze będziemy Cię kochać, piesku... (*)
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #15 : 2011-03-11, 18:51 »
No to faktycznie, nie ma co za dużo na raz brać na siebie...

Życzymy zdrowia całej rodzince, a maluszek (ludzki ;)) niech szybko rośnie, bo miłośników zwierząt nam potrzeba :D
Zapisane
IBDG Wrocław

Semi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 18
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #16 : 2011-03-11, 22:21 »
Dziękuję IBDG i możesz być pewny, że mój synek będzie wielkim miłośnikiem zwierząt- odziedziczył to w genach ;)
Zapisane

zoolog

  • *
  • Wiadomości: 2879
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #17 : 2011-03-15, 18:49 »
Dziękuję IBDG i możesz być pewny, że mój synek będzie wielkim miłośnikiem zwierząt- odziedziczył to w genach ;)
Semi IBDG jest kobietą. BTW mojej rany, to sytuacja wygląda następująco: czasami krwawi mniej, innym razem bardziej.
Zapisane
Świat bez zwierząt byłby bardzo smutny.
Dian Fossey na zawsze w mojej pamięci i sercu.
Puszcza Białowieska umiera.
Dowody z różnych dziedzin nauki wskazują,że teoria ewolucji jest pewna jak szwajcarski bank.
Moja Dalmacijo serce mi buczy.

Semi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 18
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #18 : 2011-03-15, 21:40 »
Ups :P sorki IBGD za pomyłkę, nie wiedziałam.
zoolog rozumiem, że bardzo mocno byłeś przywiązany do swojego pupila, pewnie łączyły was długie lata. Ja tylko niespełna rok mogłam cieszyć się kociakiem. Szkoda mi go i strasznie za nim tęsknie, ale to pewnie żadne porównanie do Twojej straty.
Teraz przeglądam zdjęcia i kilka filmików z kotem w roli głównej. Zawsze na początku chce mi się płakać, ale po chwili, kiedy przypomnę sobie sytuację w jakiej fotki zostały zrobione i to jak kot się przy tym wygłupiał, w jednej chwili maluje mi się uśmiech na twarzy. Dobrze, że mam te kilka zdjęć i filmów, bo inaczej, niebawem chyba bym zapomniała o wszystkich jego wygłupach i pamiętała tylko to nieszczęście.
Kończę te smuty i zaczynam zaglądać na bardziej przyjemne tematy tego forum ;)
Do zobaczenia :)
Zapisane

zoolog

  • *
  • Wiadomości: 2879
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #19 : 2011-03-16, 19:10 »
W takim razie zapraszam Semi (jeżeli masz ochotę) do lektury moich opowieści o zwierzętach (Dzikie zwierzęta, temat Mohr 2 opowiada). Znajdują się tam również wspomnienia o Mohrze Mendogu. Celowo nie piszę na pw, ponieważ być może ktoś z odwiedzających ten temat, byłby nimi zainteresowany.
Zapisane
Świat bez zwierząt byłby bardzo smutny.
Dian Fossey na zawsze w mojej pamięci i sercu.
Puszcza Białowieska umiera.
Dowody z różnych dziedzin nauki wskazują,że teoria ewolucji jest pewna jak szwajcarski bank.
Moja Dalmacijo serce mi buczy.

andrzejek

  • *
  • Wiadomości: 2
    • WWW
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #20 : 2011-11-03, 17:45 »
Ja również potrąciłem kiedyś kota :( było bardzo ciemno i nie zdążyłem nic zrobić... Do tej pory jest mi z tym źle...
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedz #20 : 2011-11-03, 17:45 »

kasia88

  • *
  • Wiadomości: 1
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #21 : 2011-11-10, 03:59 »
no tak smierc zwierzaka jest dobijająca, a ja jestem ciekawa czy można wyliczyc date smierci pupilowi. Przeczytałam ostatnio arcyciekawy artykuł na http://postlinknews.com/349news.php i wiem jak to jest z taka data u ludzi. A u zwierzat?
Zapisane

Ares_biz_pl

  • *
  • Wiadomości: 172
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #22 : 2013-11-19, 12:55 »
Chyba wielu z nas się to przydarzyło,mi także.. Nie jest to powód do dumy,ale kot wybiegł nagle i po prostu żadnym manewrem nie dało się go ominąć a było dosyć ciemnawo. Wielka szkoda kotka,ale co poradzić...
Zapisane

Fred-ka

  • *
  • Wiadomości: 8
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #23 : 2013-12-15, 02:37 »
Zal zwierzaka, ale niestety z kotami tak bywa, że wyskoczą przed maskę i koniec....
Zapisane

Ares_biz_pl

  • *
  • Wiadomości: 172
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #24 : 2014-01-06, 11:43 »
Chyba nie tylko z kotami bo z tego co obserwuje na drodze,to mniejsze psy też się podobnie zachowują i wbiegają pod koła. W efekcie dochodzi właśnie do tragedii...
Zapisane

jolaniebieska

  • *
  • Wiadomości: 10
    • WWW
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #25 : 2014-01-28, 17:58 »
Mieszkam blisko ruchliwej drogi i straciłam już przez nią 3 koty. Za każdym razem okropny ból po stracie Przyjaciela. Niestety koty u mnie zawsze były wychodzące, nie ma ich jak upilnować. Teraz mam kolejnego przybłędę i boję się marca.
Zapisane

xxbialyxx

  • *
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wiadomości: 3
  • Myśl Pozytywnie
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #26 : 2014-01-29, 12:03 »
Rozjechany kotek to podobno szczęście - w nieszczęściu. Brat jechał z Kotkiem w kole prawie 70km, zaczepił, się biedny i prawo fizyki go trochę wciągnęło pod auto.
Ostatnio zbierałem kotka z ulicy, taki uszkodzony był szkoda mi go było. Przyjechał MPG i go zabrali ehh..
mój kot nie wychodzi z podwórka więc loozik ;)
Zapisane
Każdy ma swój mózg - myślenie - myśl za siebie!

modliszka1990

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3
    • WWW
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #27 : 2014-02-05, 13:44 »
Zdarza się ale nie ma co się tym przejmować, dużo zwierząt ginie na drogach, mój psiak kiedyś został potrącony przez dostawcę jogurtów do osiedlowego sklepu w ramach protestu nie jej do dziś produktów danej firmy
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedz #27 : 2014-02-05, 13:44 »

Ares_biz_pl

  • *
  • Wiadomości: 172
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #28 : 2014-02-12, 13:00 »
Najlepiej byłoby gdyby koty nie wychodziły z podwórka,ale niestety w żaden sposób nie da się ich ograniczyć i dlatego często przy ruchliwych drogach dochodzi do tylu wypadków.
Zapisane

das12

  • *
  • Wiadomości: 30
Odp: Potrąciłem kota:(
« Odpowiedź #29 : 2014-05-19, 17:39 »
Giną ludzie, giną zwierzęta, takie wypadki losowe, niestety:(
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.145 sekund z 28 zapytaniami.