Hmm... zastanawilalam sie nad tym i jestem PRAWIE pewna ze podjeclabym sie "ryzyka" nie wyjechania nigdzie
. a jezeli juz bardzo bym chciala ze bez tego nie moglabym zyc to moze jakas zaufana osoobka by sie nim zajela.... sama nie wiem, mam jeszcze poltora miesiaca do konca wakacji i do namyslu... pozyjemy zobaczymy
Mam nadzieje, ze jednak znajde odpowiednie posloze do tego zeby wziac na siebie tak ogromna odpowiedzialnosc wiazaca sie z kupnem konia
Dzieki za odpowiedzi, jezeli jeszcze ktos ma inne zdanie na ten temat to proszem pisac