Drogie panie... pewnie sie zdziwicie ale wszystkie macie rację
zatem nei ma sie o co kłócić
po pierwsze nazwę nadali ludzie zatem nazwą sie nie warunkujmy
po drugie, jakby dowolne zwierze (z człowiekiem włącznie) zamknąć w adekwatnych warunkach jak bojownicze kubeczki, to tez by wyrósł frustrat atakujący wszystko. (przecież o to chodzi gdy sie trzyma rybę do walk... z psami, czy kogutami też tak jest)
po trzecie w naturze jest naturalnym że samce walczą ze soba jesli nie o teren to o samice, a jak nie o samice to o cokolwiek innego, zatem bojowniki tez będą walczyć!!! ale to nei znaczy, ze będą sie zabijać... oczywiście mozę sie zdarzyć psychopata, ale tacy występują w każdym gatunku...
miałam kiedys slicznego białego bojka, ale atakowa dosłowanie wszystko... inne żyły w przyjaźni (4 samce były) a ten jeden agresor jak sie patrzy. No to zapakowałam go w pociąg i odesłałam do meggi (tak tej naszej z FZ) a u niej rybcia grzeczna i spokojna... pływa w ogólnym i wszystkojest dobrze. najwyraźniej podróż pociagiem była dobrą terapią
bojowniki walcza i walczyć bedą, bo to naturalne. Jesli jednak zapewnimy im odpowiednie warunki to po wstępnych sporach terytorialnych każdy z nich zajmie swój teren i bedzie dobrze
ale kubeczkowe bojki dużo trudniej się asymilują i warto o tym pamiętać...