Mój pierwszy staniczek był liliowy od babci, namówiłam ją, bo chciałam być kobietą(rozmiar imponujący 65AA:) ), ale po kilku dniach noszenia dostałam uczulenia na materiał z jakiego był zrobiony i oddałam kumpeli, bo miała co w niego włożyć...
Jako kobita po 20-stce już muszę regularnie badać biust czy jakiś raczek się nie tworzy. Co do pielęgnacji, to mam jędrny, a więc tylko pilingi, mydełka i woda. Rozmiar mój to 70D, makabra z kupieniem odpowiedniego, po prostu ten rozmiar jest mało spotykalny i "głupi" jak to określiła pani w sklepie, ale mojemu mężowi się podoba, a ja nie narzekam, no może tylko wtedy gdy mam bóle pleców....