O nie! Zabiłam już jednego komara i dwie muszki, które do monitora przyleciały
Ptica miał rację o.O W każdym z nas jest morderca...
a nie mówiłem
jesli cietrzew, głuszec, czy zajac znaczyłyby cos wiecej dla lisa, to by przymierał głodem, bo juz by nie miał co jest, a skoro stan lisów jest na wysokim poziomie to zywia sie czyms innym niz w/w zwierzetami
wiosną ...może takie malutkie sarenki z wielkimi oczkami..
Ależ wy się narobiliście.... policzyliście ile jest cietrzewi.... ojeju! Medal się wam należy...
Co do mięsa.... jeśli zjesz to co upolujesz.... zniosę to.... ale tak czy siak jest to bezsensowne, bo jedzenie masz w domu...
policz sikorki w ogródku ...zobaczysz ile to roboty...
jedzenie..
tak jak kupię lub upoluję....
i tak praktycznie musisz zapłacic za to co upolujesz, wiec co za różnica czy w sklepie czy w kole, jest jedna, na polowaniu mozesz sie wyzyc, a przejscie sie do dklepu nie dostarcza takich emocji
gdybym nie płacił za zwierzynę to bym ją kradł ...czyli kłusował a to nie w moim stylu
Różnicę podałem wcześniej...zapomniałaś?
Mi nie smakuje dzik którego nie strzeliłem...zjem oczywiście ale czegoś mu brakuje...może pewnego sentymentu do zwierzaka z którym się w lasie spotkałem...
o przypomniałem sobie takie spotkanie....
parę lat temu polowałem na odyńca....po tropie oceniałem go na jakieś 120-150kg w naszych lasach to okaz...
kiwał mnie przez dobre pół roku ale pewnej lipcowej nocy.....
siedziałem na wzniesieniu i podziwiałem nocne niebo nasłuchując czy dzik nie nadchodzi...
trwało to już kilka ładnych godzi komary już się najadły i w pewnym momencie usłyszałem w owsie charakterystyczne mlaski..
o mam cię ...pomyślałem
wiatr pasował idealnie więc rozpocząłem podchód po 10-15min widziałem mojego dziczka...nie mogłem strzelać ponieważ kula by nie doszła w zbożu (rozbiła by się )
czekałem więc aż wyjdzie na kartoflisko
zmieniłem stanowisko i zasadziłem się
Po pół godzinie wylazł naprawdę potężny odyniec i ....
stanął ze mną oko w oko ..złożyłem się i czekałem co zrobi,a on stał i patrzył na mnie- trwało to wieczność....odłożyłem broń od ramienia odwróciłem się na pięcie i poszedłem..nie mogłem go strzelić coś było nie tak z tym dzikiem był inny niż wszystkie przed i po...
Mówicie że nie ma magi lub jakiejś więzi myśliwego ze zwierzem...
Jest wierzcie mi jest coś takiego co sprawia że człowiek darzy wielkim szacunkiem zwierze na które poluje...
To nie ten wątek ...trudno