Forum Zwierzaki

Wszystko o Wszystkim => Sport => Wątek zaczęty przez: Lolusia666 w 2008-06-07, 10:51



Tytuł: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Lolusia666 w 2008-06-07, 10:51
Byli jednymi z najlepszych siatkarzy. Ona była jedną z najlepszych na świecie rozgrywających. Oboje umarli młodo... Dziwię się, że nie było jeszcze nic o tym na tym forum, o ile dobrze szukam. Agatka umarła kilka dni temu, 4 czerwca, dokładnie dwa miesiące po urodzeniu Lilianki. A jeszcze niedawno mówiła, że chce jak najszybciej wrócić na boisko... nawet nie mogła nacieszyć się córeczką.
Pogrzeb będzie w poniedziałek. Do mnie wciąż nie dociera, że jej nie ma. A gdy myślę o pogrzebie ;(... powiedzcie, co o tym wszystkim myślicie... postawcie świeczkę
  • ... ;(;(;( (a ja tak jej kibicowałam...)

Pozdr.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Kamyczek87 w 2008-06-07, 12:08
Świeczke to lepiej na cmentarzu postawić.Szkoda dziewczyny,umarła bardzo młodo,współczuje jej rodzinie,córeczka nie będzie miała mamy,to bardzo smutne, jednak nie znałam tej osoby,to płakać nie będe.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2008-06-07, 12:43
Cytuj
dokładnie dwa miesiące po urodzeniu Lilianki.

no wlasnie - zabrzmi to brutalnie, ale sama sie o to prosila przerywajac leczenie... Prawda jest taka, ze bylo to do przewidzenia. Wiecej  - bialaczka, na ktora choruja osoby w tak mlodym wieku jest uwarunkowana genetycznie - wiec prawda jest taka, ze za jakis czas bedzie "powtorka z rozrywki" - tym razem z corka.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Lolusia666 w 2008-06-07, 16:10
Ja wiem, że to było niemądre, ale mimo wszystko nawet nie potrafię patrzeć, jak ktoś coś źle w życiu zrobił, że chciał dobrze, a wyszło źle, a co dopiero umarł... Ale z drugiej strony moim zdaniem decyzja o urodzeniu małej była lepsza, niż skazywanie jej na śmierć. Nigdy w życiu nie skazałabym tak dziecka i nigdy bym nie zleciła aborcji.

Sama Agata nie umarła na białaczkę. Umarła na sepsę... a to wszystko przez leki, które miały jej dać życie i były jedyną szansą... a skazały ją na śmierć. W nich była jedyna nadzieja, lecz również ostatnia zguba. W czwartek w szkole byłam jeszcze pewna, że ona żyje i zdrowieje. Po trzeciej lekcji myślałam, że stałam się kamiennym słupem, kiedy mi powiedzieli, że już od środy było wiadomo i że ona nie żyje... cóż...

Jednak popatrzy na to z lepszej strony - uratowała życie wielu ludziom. Możliwe, że dlatego, że sama potrzebowała leków i krwi, ale jednak uratowała. Świadomie, czy nie, dla swojego dobra, czy nie, wielu ludzi spotkał inny los...


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2008-06-07, 16:24
Cytuj
Ale z drugiej strony moim zdaniem decyzja o urodzeniu małej była lepsza, niż skazywanie jej na śmierć.

i  tak ja skazala - z racji tego, ze bialaczka byla uwarunkowana genetycznie... rodzac ja z gory skazala ja na smiertelna chorobe. Za jakis czas bedzie "wielka akcja ratowania coreczki agaty" i po co? po to by "coreczka agaty" tez sie rozmnazala i przekazyla wadliwe geny - tworzac bledny krag...

Cytuj
Umarła na sepsę... a to wszystko przez leki,

nie do konca przez leki  - ale przez to, ze przerwala leczenie - kazdy kolejny miesiac bez leczenia sprawial, ze choroba rozwijala sie coraz bardziej, a co za tym idzie - coraz bardziej zmniejszala odpornosc. W przypadku wszelkich nowotworow - rowniez bialaczki najwazniejsza jest szybkosc reakcji.





Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Lolusia666 w 2008-06-07, 17:11
i  tak ja skazala - z racji tego, ze bialaczka byla uwarunkowana genetycznie... rodzac ja z gory skazala ja na smiertelna chorobe. Za jakis czas bedzie "wielka akcja ratowania coreczki agaty" i po co? po to by "coreczka agaty" tez sie rozmnazala i przekazyla wadliwe geny - tworzac bledny krag...


A co, jeśli nie? Zdaję sobie sprawę, że białaczka jest genetyczna, ale jeśli tak się nie stanie i ona nie zachoruje (co jest baaaardzo mało prawdopodobne, jeśli w ogóle może się zdarzyć), albo jeśli jej uda się przeżyć, nie tak, jak matce? Moim zdaniem danie temu dziecku szansy jest dobre. Ja, tak jak mówiłam, nie umiałabym tak skazać tego dziecka. Chyba, że miałoby wady serca, byłoby psychicznie chore i miałoby szereg innych wad (ale wtedy ono nawet nie utrzymałoby się przy życiu).
Dla mnie największym ciosem jest to, że mogła żyć, a nie żyje... cóż.

nie do konca przez leki  - ale przez to, ze przerwala leczenie - kazdy kolejny miesiac bez leczenia sprawial, ze choroba rozwijala sie coraz bardziej, a co za tym idzie - coraz bardziej zmniejszala odpornosc. W przypadku wszelkich nowotworow - rowniez bialaczki najwazniejsza jest szybkosc reakcji.

Cóż, to też jest prawda, sama skazała się na śmierć, niestety, leki też były w dużym stopniu zagrożeniem dla jej życia i w końcu powodem śmierci - nie mówię, że jedynym.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2008-06-07, 17:31
Cytuj
Moim zdaniem danie temu dziecku szansy jest dobre.

Problem polega na tym, ze dajac temu dziecku "szanse" odebrala sobie wlasna szanse, skazala meza na psychiczne cierpienie w wydaniu 2x - teraz i gdy corka zachoruje. Nawet jesli uda jej sie przezyc - to sama bedzie sie rozmnazac...

Cytuj
Chyba, że miałoby wady serca

apropos wady serca - ta sytuacja jest niemalze identyczna z ta o jakiej bylo glosno jakis czas temu - wielki apel o pomoc, bo jakas rodzinka nie grzeszaca inteligencja zamiast po drugim dziecku z ciezka wada serca sie zastanowic ze takich zbiegow okolicznosci nie ma - mnozyli sie dalej. i wielki apel bo maja 5 dzieci skazanych na smierc...

Cytuj
Dla mnie największym ciosem jest to, że mogła żyć, a nie żyje...

mogla zyc - gdyby nie przerwala leczenia i przeszczep zrobiony byl wczesniej.

Cytuj
leki też były w dużym stopniu zagrożeniem dla jej życia i w końcu powodem śmierci - nie mówię, że jedynym.

jasne, leki tez wala po odpornosci - glownym powodem wciaz pozostaje przerwaie leczenia.

agata byla typowym osobnikiem, ktory nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji.

Prawda jest taka, ze zdziwic moznaby sie bylo gdyby przezyla po przerwaniu leczenia. Dlatego tez nie zaluje jej - zaplacila za swoja glupote, los dziecka wisi mi zupelnie, Jedyne co to wspolczuje jej mezowi - ktory ma spore szanse na drugi pogrzeb wkrtoce...


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2008-06-07, 17:36
hm, sama sie na to skazała, gdyby nie urodziła dziecka miałaby wieksze szanse na przezycie, tak jak pisze Iras jest duze prawdopodobieństwo że córeczka bedzie miała ta sama chorobe. błedne kołó, a co z reszta rodziny? stracili Agate a niedługo moze i jej córke, lepiej zeby Agata zyła, czy nie żyła a była jej córka?
no cóz, tak ona zdecydowała, chciała urodzić, urodziła, jest jeszcze obawa o zdrowie psychiczne córki, jesli jej w szkole czy na podwórku ktos wypomni 'to przez ciebie umarła twoja mama'...
jednak nie znałam tej osoby,to płakać nie będe.
dokładnie ;)


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Lolusia666 w 2008-06-07, 19:04
Tak, jak ostatnio, przyznaję, że naprawdę skazała się na śmierć, ale ostatecznie jest mi jej żal. Nie wiem, jak można nie żałować po śmierci człowieka, który nic złego światu nie zrobił, który musiał odejść tak jak my odejdziemy. Trochę nie na miejscu jest fakt, że nie żałujemy bliźnich, tylko machamy ręką: "A, głupota, sami się na śmierć skazali, nie znam go, nie żałuję. I tak ktoś kiedyś zapomni i koniec, i kropka". Tylko, że mi akurat byłoby... już nie umiem znaleźć uczucia. Ale jakby ktoś tak nade mną powiedział, gdybym miałam umrzeć, to wcale nie byłoby mi przyjemnie. Myślę, że jej też, mimo, że już nam o niczym takim nie powie. Wybrała taką drogę - ja też uważam, że nierozważną, jak już wspomniałam, ale wybrała - podążyła nią... cóż, ja żałuję. Ja tak już mam. Po tylu staraniach o zdrowie... po tylu staraniach, które sama przekreśliła... żal, zwykły żal, to by wystarczyło... :(.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2008-06-08, 00:16
Lolusia załujesz bo moze się nią interesowałas, jej sukcesami w sporcie itp. ja raczej nie ogladam meczów, jak usłyszałam ze jakas siatkarka ejst chora, chyba pierwszy raz o niej wogóle usłyszałam, siatkarka... reprezentowała polske, ale to człowiek jak kazdy inny, znałam ja z tv po tym jak powiedzieli ze ejst chora, tyle mojej wiedzy na jej temat, uwazam ze jesli załowałoby sie kazdej chorej/zmarłej osoby to w zyciu zabrakłóby chwil na szczescie, kazdy ma swoje zycie i powinno byc raczej szczesliwe a nie ze cały czas o kims myslimy bo ejst chory/bo zmarł oczywiscie nalezy pameitac o bliskich, ale z nimi łaczyła nas jakas wiez, a nie tylko dwuminuty słuchania o nim w tv


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: lis w 2008-06-08, 03:34
Ja słyszałem o Agacie Mróz,oglądam siatkówkę na poziomie reprezentacji,męską jak i żeńską,widziałem obydwa turnieje Mistrzostw Europy na których nasze " złotka " wywalczyły mistrzostwo,a wśród nich pani Agata - b.jej szkoda,ale z tego co słyszałem w tv i czytałem to lekarz odradzał jej poród...
Arkadiusza Gołasia,też znałem z reprezentacji Polski.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2008-06-10, 19:16
chca ja beatyfikowac... nie ma to jak "inteligencja" kosciola - jak dla mnie jest to powiedzenie "rodzcie dzieci, olewajcie to czy beda chore i miejdzie gleboko w powazaniu ich los i to, ze stana sie sierotami"


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2008-06-11, 08:16
chca ja beatyfikowac...
Czyste wariactwo...

Decyzja o urodzeniu dziecka była bardzo kontrowersyjna, wiele osób twierdzi, że miała prawo tak postanowić, ja mam watpliwosci. Miała prawo ryzykować własnym życiem, ale czy w takiej sytuacji, gdy zostawia maleńkie dziecko, to na pewno jest całkowicie w porządku? Wiem, nie zostaje to dziecko samo, nie będzie się wychowywało w domu dziecka, niekochane, ale... Ja nie krytykuję tej decyzji, po prostu nie oceniam jej jednoznacznie pozytywnie i to wszystko. Nie wiem, czy Agata świadomie zaszła w ciążę, czy też nie. Jeśli świadomie, to mam jeszcze większe wątpliwości... No, ale to chyba niemożliwe...

Jak to było, bo nie jestem pewna... Czy jej mąż w dniu śmierci żony, czy też dzień po, brał udział w konferencji prasowej?

Aha, jesteście pewni, że dzieci osób chorych na białaczkę, dziedziczą chorobę? Wydaje mi się, że prawdopodobieństwo nie jest duże :/


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2008-06-11, 15:13
jak to dzis rano w tv osłyszałam to myslałam ze padne, co za głupota, czy kazda matke która umarła za dziecko (przez dziecko) beda robić swieta? nie, Agate chcą nagłośnic bo jest znana, lecz dla mnie ten pomysł.... no moze juz o tym nie bda wspominac

Aha, jesteście pewni, że dzieci osób chorych na białaczkę, dziedziczą chorobę? Wydaje mi się, że prawdopodobieństwo nie jest duże :/
tez sie dziś zastanawiałam, chciałąm wiedzieć czy dziecko też umrze po tym jak bedzie wychowywać się bez matki


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: ppx w 2008-06-11, 15:46
Nie słyszałam o tej beatyfikacji... x.x
Głupota.
To te dziecko ma dwa miesiące?
Współczuje tej Liliance... ciekawe czy się jej spodoba życie bez matki... i ile będzie trwało...


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Kamyczek87 w 2008-06-11, 17:15
Współczuje tej Liliance... ciekawe czy się jej spodoba życie bez matki... i ile będzie trwało...
Ppx,myślisz czasem nad tym co piszesz?.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2008-06-11, 17:22
Każda sytuacja jest inna... Jeśli kobiecie względy religijne nie pozwoliły na aborcję, to trudna sprawa... Gdyby wybrała własne życie i zdrowie, może myśl o tym, że dokonała aborcji, nie pozwoliłaby jej być szczęśliwą, mimo odzyskania zdrowia? Taką decyzję każda kobieta musi podjąc we własnym sumieniu i nikt nie powinien jej krytykować bez względu na to, jaka ta decyzja będzie. Choć, oczywiście, wątpliwości można mieć... Wkurza mnie przywoływanie przy tej okazji historii pani Alicji Tysiąc i twierdzenie, że powinna ona brać przykład z Agaty. Bzdura! Każda z nich miała prawo postąpić po swojemu. Mamy różne światopoglądy, przekonania, różne wartości wyznajemy... Trzeba zachować dystans i nie oceniać nikogo przez pryzmat własnych przekonań. Tak wiele czynników składa się na nasze decyzje, nie wszystkie muszą być znane oceniającym...


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: lis w 2008-06-11, 18:05
Dokładnie,Agata była osobą b.religijną i chyba dlatego nie zdecydowała się na przerwanie ciąży,inna sprawa to dlaczego zaszła w ciążę mimo przeciwwskazań lekarza?.
Ta beatyfikacja ma wynikać chyba z Jej religijności ale to już jest przesada :/ tym samym kościół jeszcze bardziej podkreśla swój sprzeciw przeciwko środkom antykoncepcyjnym :roll:.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2008-06-11, 20:52
Dokładnie,Agata była osobą b.religijną i chyba dlatego nie zdecydowała się na przerwanie ciąży,inna sprawa to dlaczego zaszła w ciążę mimo przeciwwskazań lekarza?.
Ta beatyfikacja ma wynikać chyba z Jej religijności ale to już jest przesada :/ tym samym kościół jeszcze bardziej podkreśla swój sprzeciw przeciwko środkom antykoncepcyjnym :roll:.
kośćół chyba jest przeciwny środkom antykoncepcyjnym... chociaz nie wydaje mis ei zeby była na tyle religijna by ich uzywac, nie wiem, może ciąza była przypadkowa, może planowana (w co watpie) postapiła jak postapiła, skończyło sie to dla niej tragicznie, jednak czy ta sprawa musi być tak nagłasniana? hmm, wątpie czy jej rodzina czuje sie szczesliwa słysząc codziennie czy co drugi dzień o niej w tv :roll:


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: ***KITKA*** w 2008-06-11, 21:44
Myślę, że Agata bardzo dobrze zrobiła - bo wnioskując z tego wszystkiego, można powiedzieć, że poświęciła swoje życie dla swojej córeczki, prawda?
Racja, gdyby dokonała aborcji, na pewno nie byłaby szczęśliwa. Przynajmniej ja nie mogłabym, po prostu nie mogłabym, żyć z takim przeświadczeniem.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: PPSIARA w 2008-06-11, 21:48
Moje własne zdanie, komuś się nie podoba- nie komentować.
Boże, własnych problemów nie macie?
Jakkolwiek to zabrzmi, powiem szczerze, że nie jest mi jej żal. Nie znałam jej, o jej istnieniu dowiedziałam się dopiero gdy TV nagłośniło sprawę.
Mam własne problemy.
Ojej, ojej, miała białaczkę! Mój kuzyn też i jego jakoś nikt nie rozpamiętuje.
Połowa Polaków-jak nie więcej- wogóle jej nie kojarzyła, a teraz umarła i wielkie halo! Och, była taka młoda! Codziennie umiera od chu.. ludzi, którzy niczemu nie zawinili, chcieli żyć i ich jakoś nikt nie żałuje! Litości...;/
Moje zdanie, pewnie zaraz mnie zbesztają, ale co mi tam! Nie bd udawać, że mi jej cholernie szkoda, była taka zajebiaszcza, och i ach.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2008-06-11, 22:12
Moje zdanie, pewnie zaraz mnie zbesztają, ale co mi tam!
każdy ma prawo do swojego zdania i po to jest forum by mozna było pisać co sie mysli, skoro tak uwazasz, nikt ci tego nie broni ;)

Codziennie umiera od chu.. ludzi, którzy niczemu nie zawinili, chcieli żyć i ich jakoś nikt nie żałuje! Litości...;/
to racja, tak samo jak była sprawa z autokarem który miał wypadek z ta pielgrzymka, o wielkie odszkodowania, a tak naprawde to było tylko po to by nagłośnic, przecież dzienie umiera tyle osób... ale, one nie sa czescia naszego zycia.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: ppx w 2008-06-11, 22:42
Ppx,myślisz czasem nad tym co piszesz?.
Szczerze to nie...

Ale pewnie niedługo ucichnie chyba o śmierci Agaty, jak myślicie?



Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Kamyczek87 w 2008-06-11, 23:34
Moje własne zdanie, komuś się nie podoba- nie komentować.
Boże, własnych problemów nie macie?
Jakkolwiek to zabrzmi, powiem szczerze, że nie jest mi jej żal. Nie znałam jej, o jej istnieniu dowiedziałam się dopiero gdy TV nagłośniło sprawę.
Mam własne problemy.
Ojej, ojej, miała białaczkę! Mój kuzyn też i jego jakoś nikt nie rozpamiętuje.
Połowa Polaków-jak nie więcej- wogóle jej nie kojarzyła, a teraz umarła i wielkie halo! Och, była taka młoda! Codziennie umiera od chu.. ludzi, którzy niczemu nie zawinili, chcieli żyć i ich jakoś nikt nie żałuje! Litości...;/
Moje zdanie, pewnie zaraz mnie zbesztają, ale co mi tam! Nie bd udawać, że mi jej cholernie szkoda, była taka zajebiaszcza, och i ach.
Ju ar soł kontrowerszyn!!!.Asz na tę okoliczność odpalam tom świeczuszkie [ * ].

Szczerze to nie...

:D



Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2008-06-12, 00:16
Ale pewnie niedługo ucichnie chyba o śmierci Agaty, jak myślicie?
o tak, na pewnoe ucichnie, kwestia kiedy im przejdzie. to jest własnie najgorsze, chwiala jest głosnio, potem z czyms wyskakuja i cichnie, zapominaja, zajmuja sie innymi sprawami które przyciagna nowych widzów


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Kola w 2008-06-12, 00:35
Nie znałam kobity.
Nie interesuje się sportem.
Nie jets pierwsza i nie ostatnia. Codziennie ktoś ginie i mnie to już nie rusza, takie jest życie.
 


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Kiba w 2008-06-12, 07:00
Ojej, ojej, miała białaczkę! Mój kuzyn też i jego jakoś nikt nie rozpamiętuje.
Połowa Polaków-jak nie więcej- wogóle jej nie kojarzyła, a teraz umarła i wielkie halo! Och, była taka młoda! Codziennie umiera od chu.. ludzi, którzy niczemu nie zawinili, chcieli żyć i ich jakoś nikt nie żałuje! Litości...;/
Moje zdanie, pewnie zaraz mnie zbesztają, ale co mi tam! Nie bd udawać, że mi jej cholernie szkoda, była taka zajebiaszcza, och i ach.

To samo zdanie. W czym była lepsza taka Agata od innych ludzi umierających na białaczkę? Że była sławna? Była dobrą siatkarką? Żaden powód, więc nie ma co jej wyróżniać. "Musiala" zostawić dwumiesieczne dziecko? Są gorsze historie - kilku byłam świadkiem, i jakoś nikt tych ludzi nie żałował prócz najbliższej rodziny, bliskich no i mnie (aczkolwiek się z deka zaliczałam do bliskich). A że jej nawet osobiście nie znałam, to mnie nie rusza.


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2008-06-12, 08:54
Myślę, że Agata bardzo dobrze zrobiła - bo wnioskując z tego wszystkiego, można powiedzieć, że poświęciła swoje życie dla swojej córeczki, prawda?
Bardzo dobrze by zrobiła, gdyby do czasu wyleczenia z białaczki (z tego, co zrozumiałam, miała bardzo duze szanse na pokonanie choroby, to była tylko kwestia czasu, nie wiem, jak długiego), nie ryzykowała ciąży. A potem niechby miała i wychowywała dziecko. Oczywiście pod warunkiem, że nie ma ryzyka odziedziczenia choroby. Jeśli kobieta ze wzgledów religijnych nie chce się zabezpieczać, a tym bardziej dokonac aborcji, powinna się wstrzymać, niestety... Lepiej to zrobić, niż rodzić sierotę. Tym bardziej, że mówiąc wprost, w normalnym związku dwojga odpowiedzialnych ludzi nietrudno o znalezienie sposobu na bycie ze sobą bez ryzyka ciąży. I nie ma to nic wspólnego z antykoncepcją

Tak to już jest, ludzie lubią egzaltować się rzekomą świętością obcej osoby, bo to takie szlachetne... :roll: Tak miło "poochać" i "poachać", wznosić modły, palić świeczki... To bardziej atrakcyjne, niż zrobić zakupy niedołężnej sąsiadce... Bo zakupy ciężkie i nie ma szerokiego audytorium do podziwu... Łatwiej wirtualnie porozczulać się nad obcym, niż w realu zrobic coś naprawdę pożytecznego dla innych.



Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: ppx w 2008-06-12, 14:24
IBDG masz rację - ludzie umieją współczuć i udawać takich wrażliwych, robią pozory takich dobrych, współczujących, miłosiernych... Ale co to daje?
Lepiej jakby ktoś coś pożytecznego zrobił niż żałował.
Żal za dużo nie daje.


 Łatwiej wirtualnie porozczulać się nad obcym, niż w realu zrobic coś naprawdę pożytecznego dla innych.


No właśnie, tutaj masz całkowitą rację ;)


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2008-06-13, 15:48
http://toniejestblogoseksie.blogspot.com/2008/06/rwni-i-rwniejsi.html
wymienili sytuacje tutaj opisywana ;)


Tytuł: Odp: Agatka i Arek... [*]
Wiadomość wysłana przez: Pinka w 2009-02-19, 18:28
sorki ze odswiezam temat..ale to co powiem to tez bedzie dla was smutne.Wczoraj zmarła Kamila Skolimowska.. nie wiadomo od czego..niby zator płuc..

a co do ArkaG to był super siatkarzem  jak sie o tym dowiedzialam ze nie żyję :( to aż mnie serce podskoczylo i sama cala podskoczylam..i sie strasznie poplakalam..a wtedy sama bylam w pokoju iotwieram onet popoludniu a tam piszę ARKADIUSZ GOŁAŚ NIE ŻYJĘ..a JA?CO?KTO? to był dla  mnie tez szok..przez dwa tygodnie nie mogłam sie usmiechać.tak mi bylo strasznie smutno choć szkoda ze go nie znalam na zywo:( 

a co do Agatki M.. to tez ją lubiłam to tez jest szok.. tez miala 26lat?tak jak Kamila? a najmlodszy o 2lata był Arek :( (( biedna Lilianka.i mąż Agaty.i rodzina...wspolczuje im..
ehh