Nie ma czegoś takiego jak "zbilansowanie" i śmiać mi się chce, kiedy czytam, że karma to mus, bo jest zbilansowana i nic jej nie zastąpi - bzdura. Najlepsze jest jedzenie naturalne, surowe, podkreślam, surowe, bez nadmiaru węglowodanów, a więc żadnych wypełniaczy typu kasza, ryż, makaron - surowe mięso zmielone z kośćmi, warzywami, do tego jajko...
Oczywiście jeśli już karma, to dobra, nie śmieci typu pedigree czy chappi. Korpusy z kurczaka natomiast to super jedzenie, pod jednym warunkiem - że będą nieobrobione termicznie, surowe - to pod wpływem gotowania struktura kości zmienia się na taką, która łatwo rozszczepia się w ostre drzazgi. A tak w ogóle, to z drobiu najbardziej niebezpieczne są kości długie (a więc nogi, skrzydła), natomiast kości płaskie (korpus) są pod tym względem lepsze.