Baby, zaczynam mieć dość.
Zamarzył mi się grill z moimi paniami
- wieczór babski na który cieszyłam się bardzo. Po krótkim czasie wieczór przestał mieć ideę babskiego albowiem każda z pań stwierdziła, że chłopa swojego ze sobą przytarga: łokej
, może być. I wtem jedna(która od ponad roku usiłuje bawić się w swatkę, ale ostatnio przyhamowała więc myślałam, że jej przeszło) wyskakuje z "granatem", zapraszając pewne chłopię, i posyłając mi spojrzenie złowieszcze. Postawiłam się, że wolę bawić się w znajomym gronie, bez tego jednego ludzia(zamiast się wyluzować cały czas musiałabym odpierać aluzje), co wywołało obrazę i zasznurowało dziewczynie usta bo już się do mnie nie odezwała.
Wszelkie podobne próby zaczynam już odbierać jako ataki - nie potrafią zaakceptować, że jestem inna(ja zaakceptowałam to w pełni dopiero niedawno) i na siłę chcą mnie 'dostosować'.