A ja nie zapomneeee... Miałam doła i postanowiłam się więcej nim nie zadręczać, a kiedy odzyskałam siły do myślenia i dobry nastrój, to stwierdziłąm, że nie mogę być taka zazdrosna o każdą dziewczynę, która zamieni z nimi słówko, a to mnie dobijało.
Dzisiaj ja i przyjaciółka przed kołem biologicznym. Idą właśnie on - X i chłopak przyjaciółki - P.
Podchodzą do nas (oni kończyli lekcje), P normalnie mówi siemka, a X strasznie cicho - cześć, ledwie co słyszałyśmy, ale na szczęście usłyszałyśmy i odpowiedziałyśmy. Po czym P coś mówił, wtedy przyjaciółka i ja coś tam też, a X stał cicho, nic nie mówił, patrzył to na mnie, to na kumpelę, to na P, to na jeszcze dwóch, którzy szli do nas (ich kumple), to spuszczał głowę i w ziemię, co zawsze X dużo mówił. A przede wszystkim, wcześniej, jak ja coś mówiłam albo on coś mówił do mnie, to patrzył się prosto w oczy rozmówcy, wręcz świdrował wzrokiem, ja bałam się spojrzeć mu w twarz, żeby nie poznał po moich oczach, że ja coś do niego, a teraz? To on chyba się bał spojrzeć mi w oczy. Na gg - wszedł, kumpela mi zdążyła napisać: X! a ja do niej: WIDZĘ! a on zrobił się niedostępny/niewidoczny, jak zobaczył, że jestem.
Nawet kumpela sama mi mówiła, że jak podeszli był jakiś zmieszany, sam nie wiedział co ma robić...