Mam tak prozaiczne problemy z jazdą, że aż wstyd pytać
Nie mogę zakapować gdzie mam patrzeć podczas wycofywania i jak wtedy układać auto żeby
a)nie zahaczyć o żadne z aut między którymi stoję,
b)nie wyrżnąć w ten sklep z tyłu,
c)nie rozjechać kogoś
Wyjeżdżałam już kilka razy ale zawsze(z malującym sie strachem w oczach które mają wtedy wielkość spodków) zdaję się tylko na instruktora a sama nic nie widzę.
I jeszcze: jak zwalniam np przed skrzyżowaniem, to wciskam sprzęgło- i tak teoretycznie- dam radę zatrzymać sie tylko na wcisniętym sprzęgle(z odpowiedniej odległości) czy muszę sobie pomachać hamulcem?
Wiem, osioł jestem. Nie obrażając osłów.
I wiele, wiele innych...
Notorycznie zjeżdżam na lewy pas - może w Anglii byłby ze mnie kierowca
,
Powoli dochodzę do wniosku, że gdy ja siadam za kółkiem, powinien być puszczany ostrzegawczy komunikat, żeby ulice opustoszały...
Fatty, ale lepiej Ci idzie?
Eeee.
Ja ze strachu, robię głupoty na najprostszych rzeczach... ostatnio ostro hamowałam na zielonym, nie wiem co mi się pokiełbasiło..