On w ogole jest bardzo grzecznym prosiaczkiem, czasem tylko zadrza mu suie cos podgryzac:) Byl przerazony, to siedzial cichutko...Przed wyjazdem wpuscilam go do samiczek na pozegnanie, a on tylko wtulil sie w kacik, one zakryly go soba i tyle je bylo widac...
Owszem, jak podrozowaly razem glosno kwiczaly z niezdowolenia ale tak w samotnosci peno mu bylo niesowjo....Zreszta na pocieszenie dostal na droge ukochana cykorie, natke, koperek, brokuly i selerka. Podobno cykoria natka i koper zniknely do chwili otworzenia pudelka....Czemu akurat sie nie dziwie bo te warzywka moja trzoda lubi najbardziej:)))))