teraz troszke zmienie temat. Bylam w Ochabach na dwa dni. jezdzilam oczywiscie na Arkadii, wiedzac ze miala ona cos z nozka i nie chodzila pod siodlem tydzien uparlam sie i postanowilam na nia wsiasc
a wiedzialam co bedzie.... no nawet bylo spoko ploszyla sie troszke ale utrzymalam sie jakos w siodle i uspokoilam ja
po 30 minutach byla juz swietna
a dzisiaj ( bo to bylo wczoraj) zas ja biore Arkadie ale takiego rodea jak dzisiaj to ja jeszcze nie mialam
zaliczylam 2 pierwsze swoje upadki..i jestem z tego dumna...ale za drugim razem jak spadlam to przelecialam jej przez szyje i mnie troszke podeptala tzn. mam potluczona dlon
i pocharatana brode
ale Arkadie i tak kocham i nadal chce na niej jezdzic
a Kasia ty wiesz jak ona bryka sobie
ale dzisiaj to bylo na kazdym zakrecie i o wiele gorzej....a sama tak chcialam....wiedzialam ze tak bedzie a ja sie uparlam
hehe a bylam z Marta i z taka jej kolezanka i one tez jezdily a jak Arkadia mi sie ploszyla to nawet Troska ruszyla galopem
teraz wiadomosc dla Ewy....Drybler juz nie jezdzi w rekreacji. Dodam wiecej wogole nie chodzi pod siodlem bo ma problemy z nogami
taki mlody kon a juz kiepsko z nim
siedzi teraz na drugiej stronie i moze jeszcze wroci jak sie go uda wyleczyc. A Bandzior taki rozbestwiony sie stal.....odbija mu i go tez do rekreacji nie daja narazie. Grom ma klopoty z kregoslupem....a Arkadia juz chodzi ( fika se
) ale trza uwazac bo ona ma z tylna noga cos...no kiepsko sie to maluje..a Trosia ma sie super..zdrowa, chodzi, zyje nawet galopuje