Ja już kilka razy brałam udział w Hubertusie no może kilkanaście z różnym skutkiem i różne to były Hubertusy.
Kilka było takich zwykłych jakiś terenik pokręcenie się po lesie i na łąke złapać lisa, kilka razy byłam lisem, były tez szukane Hubertusy ale to na początku kariery jeździeckiej
Ostatnie kilka było powiem szczerze ostrych teren to był prawdziwy cross, nasz kierownik stajni już się o to postarał, było sporo gleb ale było fajnie. A ostatni przeszedł moje najśmielsze wyobrażenia o Hubertusie. Przeszkody w lesie super, fajne zjady i podjazdy teren był super ale gonitwa katastrofa
Jak dotarliśmy na łąke nasz MAster powiedział ze jest mała niespodzianka no i była były dwa lisy jeden oszust drugi prawdziwy. Jak ten prawdziwy wyskoczył z lasu to koń nie miał zamiaru bieggać po łące przed publicznością tylko zwiał na stajnie koleś który na nim jechał nie mógł go opanowac ( a naprawde dobrze jeździł) postanowiono powtorzyc gonitwe Kierownik do mnie zebym sobie kite przypieła i uciekała jako lis no więc to zrobiłam. Wszystko było ok do momentu jak mój konik się potknał a moze poślizgnal juz sama nie pamiętam ale efekt był taki ze on zarył nosem a mnie wystrzeliło jak z katapulty i walnełam prawym obojczykiem o glebe z pełnego galopu.
Poderwałam sie natychmiast zeby zobaczyć czy z koniem ok zaraz przy mnie był kumpel wzioł mojego konia pooprowadzał go dookoła mnie zobaczyła ze wszystko ok nie kuleje nie ma zadnych rozcięć wiec się ucieszyła i wtedy do mnie dotarło że boli mnie cały bark no i stało się złamałam obojczyk i skończyło się operacją i drutowaniem.
Hubertus to fajna impreza ale niebezpieczna ja juz to wiem i radze wam nie łapcie lisa za wszelką cene i nie dajcie się namówić na bycie lisem.