Szczerze mówiąc to zależy od pory dnia.
Uwielbiam przebywać w lesie o świcie. Wtedy powietrze jest takie chłodne, orzeźwiające, a wszędzie spokój. I te pierwsze promienie przebijające się przez gałęzie. Po południu w sumie nic większego się nie czuje - jak to las. Przy zachodzie słońca, przy zmroku i po nim - lekki niepokój... ale spokój! Dziwne uczucie. Wieczorami wolę jeździć konno, niż samej chodzić po lesie... W nocy zazwyczaj lekki strach, ale w sumie ja jestem taka boidupa na opowiastki. Jak przychodzi co do czego to w sumie nic mnie nie przeraża w lesie, w środku nocy... (się przekonałam jak koło rozkopanego cmentarza przechodziliśmy i coś wyskoczyło z krzaków, wtedy wszyscy wrzask, a ja po kilku sekundach się zorientowałam, że w ogóle coś wyskoczyło...
).