Pewien pan jadł w restauracji obiad. Wśród przypieczonej cebuli znalazł karalucha [upieczonego jak należy- niczym nie ruszał
]. Nieszczęsny konsument zawołał kelnera, który stwierdził, że to nie karaluch, tylko kawałek cebuli. Na to facet stwierdził, że skoro to cebula, to niech ją kelner zje. Ten sięgnął po "sporny element" i ... schrupał go.
Człowiek, który mi to opowiadał, słyszał historię z ust owego kelnera, który zakończył retorycznym pytaniem "A co miałem zrobić? Musiałem zjeść!"