Nom... więc tak.. Ja mam wiersz o zwirzęciu, heh.. Może też coś napiszcie?
Oto on: (tylko się nie śmiejcie- proszę..
)
Coś wyrywa mą duszę,
potrzeba...
Czuję, że poprostu muszę,
niby- pofrunąć do nieba...
Bo tak właśnie się czuję,
kiedy na końskim grzbiecie,
gdzieś daleko kłusuję,
wąską ścieżyną w lesie...
Niczym narkotyk,
uzależnienie...
A może miłość?
I uwielbienie?
Ja nie wiem...
Lecz czuję,
że ja tego,
potrzebuję......
Koniec.. I jak? Nie przeraziliście się zbytnio? NIe zamdliło was przy czytaniu?