Na naszym piętrze mieszka spory kundelek As, który nienawidzi Toffika i mnie przy okazji. Kiedyś nawet mnie napadł, skopał i leciutko złapał zębami za łokieć. Szczeka zawsze, ilekroć wchodzę lub wychodzę z mieszkania. Napada też na inne psy, oraz na dozorcę, listonosza. Miłe to nie jest, ale co zrobić? Nigdy nie przyszłoby mi do głowy mieć pretensje do ludzi, którzy przygarnęli czorta i teraz muszą się z nim męczyć. Oczywiście prowadzą go wyłącznie na smyczy, ale zawsze może się zdarzyć coś nieprzewidzianego... Trzeba być wyrozumiałym, bo inaczej żyć się nie da... Ale ludzie bywają złośliwi, niestety...