Mam ogromny dylemat przez ktory nie sypiam nocami, sprawa przedstawia sie nastepujaco:
Do tej pory mialam koty i psa, pies przyszedl pozniej z kotami dogadywal sie poprawnie.
NIedawno jeden z kotow odszedl w nieznanych okolicznosciach, nagle. Zdjecie rentgenowskie kota bylo dla weta gwarancja na to,ze do smierci kota nie przyczynil sie pies. Dla mnie nie, bo gdy kota znalazlam pies byl przy nim!
Po kilku dniach od tej tragedii przynioslam do domu malenkiego kotka, znalezionego zreszta, przypadkiem na ulicy. Na drugi dzien kot zginal! Tym razem z cala pewnoscia zabil go pies!
Od tamtej tragedii boje sie o mojego drugiego kota, boje sie, ze cos mu sie przypadkiem stanie za sprawa psa, choc ten kot jest dosc bojowy i od zawsze psa odstrasza, ale nie jest jakis suer zwinny i dlatego sie martwie. Nie mam za bardzo mozliwosci odizolowania ich od siebie!
Poza tym ten kot przez wiekszosc swojego zycia zyl z drugim kotem, co prawda to tamten drugi zdawal sie go bardziej potrzebowac, ale przyjaznili sie! Spali razem, myli sie wzajemnie! Czasami bawili, czasmi bili!
Drugiego kota do domu nie przyniose, po tym co sie stalo!
Okropnie boje sie o mojego kota, wrecz panicznie i jego zdrowie i zycie jest dla mnie najwazniejsze dlatego wstepnie postanowilam "zameldowac" go u mojej siostry.
Moja siostra ma kocurka mlodego, kocha kotki, chetnie przygarnie pod swoj dach mojego kotka. U niej kot bedzie mial dobrze, bedzie drugi kot, bedzie kochany! Bedzie mial mnostwo gadzetow, ktorych nie mogl miec przy psie bo pies je przejmowal.
Nie bedzie sie musial ogladac co chwila za siebie czy przypadkiem nie ma psa za plecami, tak jak to robil u mnie. Bedzie mial spokoj!
Ale nie bedzie mnie! A moj kot jest do mnie bardzo przywiazany. Nie bede tu teraz opisywala oznak tego przywiazania bo serce mi peka!
Pewnie wiekszosc Kociarzy zastanawia sie dalczego nie mysle o oddaniu psa! Mysle! Ale nie mam nikogo z rodziny kto moglby sie nim opiekowac wiec musialabym go oddac komus obcemu...
Kocham kota, kocham psa!
Jestem w kropce!
Nie wiem co dla kota bedzie mniejszym zlem. To, ze zamieszka z siostra, z drugim kotem, w spokojnym miejscu bez psa, ale beze mnie, czy to ze bedzie ze mna, sam, bez kota, z psem ciagle za plecami, ryzykujac ze cos mu sie moze stac!
Staram sie nie myslec o sobie, bo jesli o mnie chodzi to chcialabym bykot byl ze mna, jak na razie nie wyobrazam sobie, ze moglabym spac bez niego, byc bez niego. Ale jesli dla niego lepsze bedzie zamieszkanie u siostry to jestem gotowa sie poswiecic.