Strasznie chcę go wziąśc do domu ale boję się że ma np. wścieliznę i będzie jakieś nieszczęście jak mnie albo maluchy podrapie... Do weterynarza pójde dopiero w poniedziałek
Ale jedno wiem na pewno - nie wyobrażam sobie żeby któregoś kociaka oddać więc muszą się jakoś "dogadać"
to pisałam wcześniej. Pytanie do Emilki-co byś zrobiła na moim miejscu gdybyś odnalazła zagubionego kota w weekend, żadna lecznica nie jest czynna, do poniedziałku dwa dni i masz perspektywę:
1) przechować kota tymczasowo w piwnicy, dając mu jeść, łażąc do niego i czekać na poniedziałek
2) zabrać od razu do domu, nie mając gwarancji czy jest zdrowy i narażać na niebezpieczeństwo siebie, dwa małe kotki i dwa szynszyle?
Co przyniesie więcej strat? A może macie lepszy pomysł? To że wzięłam dodatkowo kotki ze schroniska to moja sprawa. Nie były małe i słodkie tylko małe i chore. Nie są śliczne, mają łyse placki na ciele, podpuchnięte oczy i jak na razie ładuję w nie kasę żeby wyzdrowały.
Wkur...się