Od tygodnia martwię się bardzo o moją najukochanszą Duśkę.Zaczęło się gdy chciałam zawieść Ją do weta na operację(sterylizacja/kastracja)szukałam Jej i nic w końcu zrezygnowałam.
Nie ma jej już ponad tydzień.Nie martwiłabym się tak gdyby to był zwykły jej wypad ,jednak coś musiało się wydarzyć...
Duśka biegała po "wiejskim świecie" zawsze,zawsze jednak wracała po kilku godzinach,lub gdy była głodna.Tym razem jednak nie ma jej dłuzej
a ja wiem, ze nie jest to w jej stylu.
Zostało nam jednak jedeno z jej kociąt...śliczny burasek.
Czy to tak ma być?
Czy Ciciuś zastąpi mi Duśkę?