to ja wam cos lepszego opowiem. kolega-znalam-zabil sie z bowodu dziewczyny, napisal do niej cztery strony a do rodzicow nic, powiesil sie, do tego wszystkim mowil ze sie zabije a ludzie mysleli ze on tylko tak mowi i na to jasne jasne no i sie powiesil, a ja z kolezankami mialysmy probe dzialke dalej-jakies10 metrow, tylko ze tam sa drzewa i nic nie widzialysmy a moglysmy go uratowac, siostra go znalazla bo chciala wejsc tylem do domu, przez taras a on gdzies tam to zrobil, myslala ze on sobe worek treningowy powiesil bo tak jaks silownie mial, podchodzi a tam brat wisi, okropne.