przez te lata nauki miałam bardzo różnych nauczycieli
i jak sobie poprzypominam nauczycieli z gimnazjum to poprostu smiać się chce....ale teraz liceum przebiło wszystko:
biologia:
-chłopcy wy wiecie że nie macie cyklu, tak jak kobiety?? ( :O )
chłopcy:- buahahahahhahaa
nasza biologica ma manię powtarzania zwrotu "faktem jest" tak więc gdy tylko usłyszymy to, cała klasa zwija się ze śmiechu...nie powiem o jej dziwych ruchach, ale to już trzeba zobaczyć
kiedys po oddaniu kartkówek podeszłam do niej żeby wyjaśnić pewne sprawy i tak:
ja:-proszę pani, dlaczego za ten wykres dostałam tylko jeden punkt (na 4 możliwe)?
ona:-bo nie narysowałaś przedziałek.
-przecież są! i pokazuje że zaznaczyłam wartości na skali.
-ale nie zrobiłaś jeszcze innych kresek!
-no dobrze, a dlaczego za wyjaśnienie co to jest "łańcuch pokarmowy" dostałam tylko jeden punkt a nie 2??
-no w sumie mogłam Ci dać tu maksymalną liczbe punktów, ale dałam mniej żebyś następnym razem nie dodała za dużo od siebie.
-
-a dlaczego za wpisanie tego pojęcia nic nie dostałam?
-bo tu jest błąd!
-gdzie?
-w pisowni.
-(błędu nie było
)
i w ten sposób dostałam 3+
a zależało mi bardzo na lepszej ocenie
inna klasówka (też dostałam 3+)
-dlaczego tu nie dostałam punktu?
-bo nie wpisałaś porpawnie!
- (fakt, zamiast wpisać kłębuszek nerkowy, wpisałam kłębuszek nerwowy, ale pod spodem napisałam : "kłębuszek nerkowy odpowiada za...." ) ale to jest literówka bo było za mało czasu i się spieszyłam!
-nie było za mało czasu!
-nie wiem czy 10 stron na klasówke to nie jest przesada
-i tak ci tego nie uznam
-mogłaby pani chociaż wstawić mi tutaj pół punkta!
-nie ma mowy!
matematyka: uczy nas, jak my na nią mówimy "babcia", kobieta nie powinna już pracować
-matematyca: aneta nie gadaj!
-aneta: ale ja nie gadam! tłumacze tylko dla łukasza co ma być na klasówce, bo on tego nie umie.
-M:no dobra to tłumacz, tylko po cichu...
po chiwli:
-M:powiedizałam Ci żebyś nie gadała!
-A:ale przecież nie gadam głośno!
-zmieniam Ci ocene na koniec roku(świadectwo maturalne) na 2!
-ale za co?? !!
-bo Ci się należy!
-A: ide do dyrektora!
-to idz!
poszła...
-dyrektora nie było ale ja i tak to zgłosze!
-zgłaszaj!
mija pierwsza lekcja...na przerwie aneta gada z wychą, wraca zapłakana do sali
w czasie lekcji:
-wyjdz z klasy!
-za co??
-wyjdz bo wstawie ci uwagę!
-ale za co!?
-wyjdz bo wstawie ci nagane
wyszła
matematyca poszła do wychy, że aneta wyszła z klasy :O i na lekcje przychodzi wycha:
-W:niech pani odnotuje wyjście tej artystki!
-ja:ale dlaczego?? przecież ona nic nie zrobiła! to pani kazała jej wyjść, albo wstawi jej uwagę!
-W:naprawdę??
-ja:tak.
-W: a jak to dokładniej było??
-ja: aneta tłumaczyła dla lukasza temat na klasówke, pani powiedziała że obniża jej ocene z matematyki na koniec roku, aneta poszła do dyrektora, ale go nie było, potem rozmawiała z panią i jak wróciła do klasy to po chwili pani jej kazała wyjść bo inaczej wstawi jej uwagę.
-W: i pani napewno ma rację bo nauczanie nie powinno się odbywać na lekcji
-ja:a kiedy ona to ma wytłumaczyć jak nauczyciel nie potrafi??
-W: agnieszko, chyba twojej mamy dawno nie było w szkole?
-ja:jest nawet częściej niż ja! (jest w radzie rodziców i bardzo czesto bywa w szkole)
-W:ale nie w takich sprawach...myśle że zapominacie co wolno uczniowi...
-ja: a nauczyciele zapominają że uczniowie maja także prawa...
przykładaów jest naprawde wiele, te są tak jakby najświeższe
ciekawa jestem co mnie jeszcze spotka na studiach