Znaczna większosc ksiażek kinga jest taka sobie , żeby nie powiedzieć wprost - nudna, jeśli czyta sie jedynie horrory tego jednego autora to owszem, moga sie wydawać ciekawe,, jednak w porównaniu z ninnymi facet wypada cieniutko - w książkach G. Mastertona sa dosc drastyczne opisy - widać tam jego fascynacje kulturami indian itp. Koonz potrafi w swoich ksiązkach tak kręcić ze się w końcu załuje skończenie tej ksiązki (tzn - nie wie się nawet kiedy sie ją przeczytało - naprawde wciągają) , king natomiast pisze w sumie o niczym, jest kilka jego dobrych książek, jednak znaczna większosć jest do kitu - christine? totalna paranoja nie trzymająca sie kupy , misery? nic w tym nadzwyczajnego, z opowiadań, "mgła" rzeczywiście była ciekawa, jednak przeciekała wręcz rutyną (supermarket), Cujo - totalny niwypał, pies przedstawiony jako potwór - w sumie każdy mógłby coś takiego napisac - wystarczy wiedzieć co nieco o wściekliźnie, smętarz dla zwierzaków - nawet nawet.. z tym ze od pewnego momentu aż ociekalo brakiem weny (filmowa druga czesc jest wręcz idiotyczna) wielki marsz... w sumie może wydawać się niezłe, jednak ile można czytać o chodzeniu, chodzeniu, chodzeniu - a w sumie i tak wiadomo jak to się skończy...