1. Mam 182 cm wzrostu i strasznie wkurza mnie, jak ktoś mówi żyrafa czy topola. To nie moja wina, że taka urosłam. Ludzie w moim wieku są strasznie kochani i nie mówią, że wyróżniam się wzrostem, czy jak, ale najgorsze są te wszystkie dzieciaki, bo dla nich to dopiero jestem wysoka. Kiedyś jakiś chłopaczek chyba z 2 kl. podstawówki podbiega do mnie i woła: "Cze wielka głowo i długa szyjo! Jaka Ty jesteś duuuuuuża!". No sorry, ale to nie było przyjemne.
Dlatego też parę postów wcześniej zirytował mnie kolega swoją wypowiedzią na temat koleżanki, która ma 185 cm wzrostu - cytuję "to dopiero topola!" i jak ona ma się czuć w takiej sytuacji?! Już nie mówiąc, że Ty ze swoim wzrostem przy nas byłbyś prawie niezauważalny! No i co, przyjemnie Ci, jak tak się do Ciebie zwraca??
Niscy są inni dla wysokich, a wysocy inni dla niskich i nic na to nie poradzimy. Może gdyby wysokich było trochę więcej, lepiej byście nas traktowali... Szkoda gadać po prostu, myślałam, że Polacy są bardziej tolerancyjni.
2. Jeżeli kupuje się ciuchy w sklepach typu: House of colours, Reserved, New Yorker czy Big Star to nie ma większego problemu z kupowaniem ciuchów przy naszym wzroście. Jasne, że nie wszystko, co jest w sklepie na mne pasuje, ale coś się znajdzie. Pamiętam moment w moim życiu, kiedy znalazłam spodnie ciągające się po ziemi... To było piękne!!!