Na angielskim.
Pani: What's your favourite kind of pizza?
Menel (tak go nazywamy w klasie... phhh...
a na imię ma Dawid, tylko nie mylić z tym D. o którym mowa w samotniczkach
): Hmm... Jak była szynka?
Cała klasa: HAM!
Menel: No to ham... To znaczy pizza
łith (piszę fonetycznie, żebyście widzieli, że źle powiedział)...
Cała klasa:
ŁIF!
Menel: No to pizza with ham...
Jakaś dziewczyna: Ham? Nie wiedziałam, że jest jakiś sklep spożywczy, który się nazywa Ham...
Albo na matmie.
Pani <do Krzyśka>: Widzę, że mamy w klasie geniusza matematycznego.
Menel <po chwili>: Czyli MNIE!]
A na dodatkowym angielskim w ogóle mamy świeeetnie. Nasz nauczyciel - Sim - był kiedyś aktorem i robi różne śmieszne miny, niezłe teksty lecą.
. Np:
Sim mówi, że ma żyrafę w swoim pokoju.
I tłumaczył nam jakieś zadanie, gdzie trzeba było odpowiedzieć na pytania...
- What's your name? My name is Giraffe.
Who is your best friend? My best friend is Sim - the teacher.
Where do you live? I live in Sim's bedroom.
When do you do your homework? I haven't got homework. I just clean in Sim's bedroom.
Ale takim świetnym tonem to mówił, że nie sposób opisać!
Sim pyta się jakiejś dziewczyny:
- Have you got a giraffe in your room?
- No. But I have got an elephant! <wszyscy w śmiech>
- What's his name?
- Andrzej Lepper!
A dzisiaj:
Sim: What's your favourite TV programme?
Koleżanka: Co? Ekhemn... yy... Viva.
A inna dziewczyna nuci sobie: "cały ten świa-aat"...!
Z reklamy.