No cóż... Co za czarna i mroczna data - 6.06.06... Wykorzystano ją oczywiście do niecnych celów nabijania kasy.. Kina zapewne są pełne, bilety wykupione, a ja ani rusz na premierę z powodu remontu kina...
The Omen 666 to remake starej i znakomitej I części z trylogii, o pewnym chłopcu, przygarniętym przez Roberta Thorna, bardzo cenionego przez mieszkańców swego miasta człowieka. JEgo żona przechodzi bardzo trudny poród, wcześniej poroniła już dwa razy. Gdy mężczyzna dowiaduje się, że dziecko zmarło, chce zaoszczędzić cierpień żonie. Za namową lekarza postanawia wziąć na siebie odpowiedzialność za innego chłopca, którego matka zmarła podczas porodu. Postanawia także, że nie zdradzi żonie swojego sekretu.
Kolejne lata dla Thornów są bardzo szczęśliwe. Robert ma wyższe stanowisko, a jego syn, Damien wydaje się rosnąć na grzeczne dziecko. Ale ich rodzinę spowija nagle mrok. Chłopiec protestuje przez pójściem do kościoła, a w jego otoczeniu ludzie giną, dzieją się straszne rzeczy... Czyżby Damien był już bardzo dawno zapowiadanym Antychrystem, obdarzonym straszliwą mocą przez samego Szatana?
"6.06.06r... And his day will come..."
****
Przepraszam za błędy i jeśli momentami nie zrozumiecie tego tekstu. Jako że sama nie mogę tego obejrzeć, czekam na wasze recenzje lub coś w tym stylu. No i zdanie na temat, czy naprawdę ma nadejść antychryst i to niebawem?