Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: IPO - mity i przesądy  (Przeczytany 1414 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Nanami

  • Gość
IPO - mity i przesądy
« : 2004-09-17, 09:45 »
Tutaj umieszcze pare cytatów innych dorosłych osób z innego forum. Jak dla mnie tekst jest rewelacyjny i rozwiewa wiele mitów. Warto poczytać  :wink:  Gratuluje tym co dobrną do konca. Napiszcie co o nim sądzicie!  :P

Cytuj

W tej dziedzinie, jak w wielu innych, wciaz pojawia sie wiele mitow
wynikajacych z niezrozumienia, czym jest szkolenie obronne.

Dobrym mottem jest wypowiedz Eda Frawleya,znakomitego trenera psow do
Schutzhund i policyjnych oraz hodowcy z USA:

"Na samym poczatku kazdy z nas musi zrozumiec, ze psy dziedzicza popedy
przydatne w pracy obronczej. To czynnik genetyczny, a nie czynnik zalezacy
od tresury czy rasy. Innymi slowy, jesli pies nie ma "obrony w genach" nie
bedziesz w stanie wdrukowac mu takich popedow w procesie szkolenia.
To, ze pies jest owczarkiem niemieckim nie znaczy ze moze byc szkolony w
obronie.
To by bylo to samo co stwierdzenie, ze poniewaz mam konia to spokojnie moge
brac z nim udzial w Derby."
:-)

Zalozmy na razie, ze mowimy o IPO, a wiec szkoleniu sportowym. Jest tak, ze
wciaz i wciaz w naszym kraju IPO jest podstawowym szkoleniem jakiemu sa
poddawane psy, powiedzmy... wieksze od foksteriera :-)))
Nie powinno tak byc. Jest bardzo niewiele psow ktore moglyby byc szkolone w
tym kierunku i bardzo malo przewodnikow mogacych podolac swojej roli.
Od poczatku zaczynajac, czyli co nieco teorii...
W pracy obronczej do glosu dochodza nastepujace popedy (pozwole sobie
posluzyc sie nazwami angielskimi, przynajmniej na razie):

1. Prey drive
2. Defensive drive
3. Fight drive
4. Avoidance

(za Edem Frawleyem - on stosuje bardzo rozsadny podzial).

NIe kazdy pies posiada i uruchamia te popedy; zalezy to nie tylko od rasy
(choc mozemy powiedziec, ze golden retriver nie bedzie posiadal fight drive
ani defensive drive), ale i od konkretnego osobnika.

Prey drive - trudno znalezc ladny polski odpowiednik, walczylismy juz z ta
terminologia (slowo "lup" byloby O.K., ale znow "poped lupu" brzmi dziwnie).
Prey to poped, ktory wykorzystuje sie w szkoleniu obronnym uczac psa samej
"gry w obrone", mechanizmu gryzienia, oraz dla rozluznienia zwierzecia
("when a dog is worked in prey it doesn't feel threatened. Prey work is a
comfortable drive for a dog to be in. Dogs look at prey work as a game, for
them it's a game of tug of war; they don't feel stress playing tug of war").

Gdyby szkoleniowcy swiadomie i z wielkim wyczuciem probowali cwiczen z
obrony bazujac jedynie na prey, nie byloby jeszcze tak zle; pies z silnym
prey, ale pozbawiony fight drive (popedu walki) nie osiagnie wiele w
"powaznym" sporcie, ale dla widzow, zwlaszcza malo doswiadczonych, wyglada
swietnie: zwierze w tym "trybie pracy" ma tendencje do glebokich chwytow,
unosi wysoko ogon, bawi sie niezle i wyglada na bardzo zaangazowane w
cwiczenia.

Niestety, bardzo wielu szkoleniowcow i pozorantow nie jest w stanie zauwazyc
kiedy pies opuszcza stosunkowo bezpieczny port "prey" i wkracza w stan
"defensive". Jest to stan w ktorym pies odczuwa potrzebe obrony przez
rzeczywistym dla niego zagrozeniem. Dla niego jako organizmu sytuacja ta nie
jest tak "wygodna" jak to bylo w przypadku prey; do jego pracy wkrada sie
stres.

Rozsadny i doswiadczony szkoleniowiec przygotowujacy bardzo dobrego psa do
pracy w sporcie lub "personal protection" uruchamia, i owszem, ten poped w
swoim uczniu; robi to jednak niezwykle umiejetnie, tak, aby osiagnac stan w
ktorym pies na odbierana przez siebie dawke zagrozenia reaguje agresywnym
wyzwaniem, ale kontrolowanym przez trenera.
Nie wolno probowac pracy z "defensive" przed osiagnieciem pelnej dojrzalosci
umyslowej przez psa, gdyz w przeciwnym wypadku nie wytrzymuje ono presji.

Problem w tym, ze niestety wciaz cwiczeniom z obrony poddawane sa psy, ktore
nawet bedac w pelni dojrzalymi psychicznie nie sa w stanie podolac presji.
:-(

Na ogol konczy sie to wejsciem w tryb "avoidance". Pies uczy sie, iz
ucieczka to najprostszy sposob rozladowania (unikniecia) stresu.

Nasi zacni szkoleniowcy sa w stanie zauwazyc oznaki avoidance i usiluja im
przeciwdzialac.
Jako ze wszystko to ma sluzyc zadowoleniu klienta-wlasciciela psa (ktory nie
bylby szczesliwy widzac jak jego Brutus ucieka przed pozorantem) notorycznie
stosuja "miekka obrone", rozdrazniajac zwierzeta (koniecznie w grupie, bo
wtedy znacznie latwiej pobudzaja sie wygladajac na "zdecydowane na
wszystko") - a napieta smycz powoduje w dodatku efekt uwiezi, owocujacy
lepszymi probami samoobrony - pies czuje, ze nie ma dokad uciekac, i probuje
uprzedzic zagrozenie atakujac.
Potem w cwiczeniach z rekawem pozorant robi wszystko, zeby taki piesek ten
rekaw w ogole zlapal.

I mamy widoczki z egzaminow, kiedy to cudowne psy super-obronne dobiegaja
truchtem do zachecajacego je, ustawiajacego sie w mozliwie malo dominujacej
pozycji pozoranta, lapia rekaw w typowym dla "defensive" slabszym chwycie...

Oczywiscie dla nie znajacych sie na rzeczy widzow jest to "piekny spektakl".
Czegoz chciec???? Pies przeciez podbiegl i zlapal, wygladal nawet na
"naladowanego agresja", a nieraz i puscil na rozkaz (to u nas nie jest wcale
takie oczywiste).

Takie szkolenie przede wszystkim przedstawia bardzo falszywy obraz pracy
obronczej; utwierdza tez wlascicieli slabych psow w tym, ze maja psa o
niebywalych walorach obronnych.

Szkolenie dokonywane na psach pozbawionych predyspozycji polega na
utwierdzaniu niepewnych siebie zwierzat w przekonaniu ze czlowiek to nie
jest bezpieczna istota, ze potrafi psa zaatakowac, ze jakims rozwiazaniem
problemu z wlasnym strachem jest zaatakowanie czlowieka,a w dodatku ze jest
to zachowanie w pelni akceptowane przez wlasciciela.

Moim zdaniem do sportow typu IPO (Schutzhund, Mondioring, etc) nadaje sie
niezmiernie mala grupa psow majacych 'fight drive". A dobry pies sportowy z
kolei MOZE, ale NIE MUSI byc dobrym psem obronczym - chodzi mi o "personal
protect".

Pies z fight drive postrzega pozoranta jako partnera w walce (ale juz nie w
zabawie, jak to mialo miejsce w przypadku prey).To jest pies ktorych kocha
walke, uwielbia walke dla niej samej - i jako taki, dazy do niej i szuka
jej.
Osoby posiadajace i radzace sobie z takimi psami musza byc ludzmi bardzo
mocnymi psychicznie, nie pozbawionymi agresji i... szalenie
odpowiedzialnymi.

Na pytanie, czemu na zawodach IPO, zwlaszcza na wyzszych stopniach, wciaz i
wciaz widzimy te same psy (kilka!) i tych samych przewodnikow (kilku!)
odpowiedz brzmi: bo jest bardzo malo dobrych psow i osob ktore sobie z nimi
sa w stanie poradzic.
Musze tez powiedziec, ze z podziwem patrze na srodki ostroznosci podejmowane
przez te osoby, mimo ze ich psy sa naprawde dobrze wytrenowane. Ci ludzie
wiedza, ze przy ich nodze wedruje kalasznikow w psiej skorze.

Przy tym wszystkim dobre psy obronne to szalenie zrownowazone zwierzeta o
duzej pewnosci siebie.
One nie musza szczekaniem i miotaniem sie na smyczy przekonywac otoczenia,
ze sa straszne i ze jesli ktos je skrzywdzi, to go zjedza - a glownie z
psami tego ostatniego typu zaczyna sie IPO.

Przy twardej obronie lub przy zetknieciu sie z prawdziwa agresja ze strony
napastnika te psy nie wytrzymaja; to nie sa psy obronne ani sportowe.

Usilne cwiczenia nie zrobia z tchorza bohatera, moga tylko poglebic problem.
Wiekszosc ludzi albo stara sie nie widziec, jaki typ charakteru ma ich
zwierze, albo wierzy skwapliwie ze "po szkoleniu psu wzrosnie pewnosc
siebie".
Nie wzrosnie. Pies nauczy sie w okreslonych okolicznosciach lapac rekaw,
zwlaszcza gdy wszyscy wokolo bardzo go do tego namawiaja.
W zetknieciu z prawdziwa agresja lub prawdziwym bolem takie zwierze
automatycznie wejdzie w tryb avoidance.

Naprawde wiekszosc wlascicieli nie wierzy, ze istnieje bardzo czesta
kombinacja: agresywny tchorz; ze wiekszosc zachowan agresywnych (lub troche
autystyczne odsuwanie sie od obcych, nazywane ladnie przez wlascicieli
"nieufnoscia") naszych pupili jest napedzana strachem.

Nadal szczekanie, rzucanie sie, miotanie sie na smyczy swiadczy wedlug
sporej wiekszosci spoleczenstwa o znakomitych predyspozycjach obronnych.

Jeszcze kilka slow o kontrolowaniu agresji.
To czesty argument "za" szkoleniem IPO.

Aby nauczyc psa swietnie aportowac, nie zaczynamy od wytyczania ograniczen:
siedz przy nodze i czekaj, az ci pozwole pobiec po aport, przynies go do
mnie i usiadz przede mna, nie wypuszczaj dopoki ci nie powiem, wypusc
dopiero jak powiem... :-)))
Nic podobnego, najpierw maksymalnie nakrecamy zwierze na aport, w procesie
nauki dopiero stopniowo uswiadamiajac psu, ze istnieja ograniczenia i ze
tych ograniczen wymagamy.

Podobnie jest z gryzieniem: zeby psa nauczyc gryzc, najpierw pokazujemy mu,
jak fajne jest gryzienie...

Co ciekawe, wlasnie slawetne "pusc!" baaardzo nie wychodzi przecietnym (i
nie tylko przecietnym) przewodnikom (chyba ze piesek jest tak tragicznie
niepewny siebie, ze czeka na kazdy pretekst zeby spasc z rekawa). Czemu tak
sie dzieje? Poniewaz te cwiczenia uruchamiaja w psie jego popedy i emocje,
potezne emocje - a nad nimi bardzo malo osob umie naprawde panowac.
Totez dostaje dreszczy gdy slucham o psie ktory odbyl szkolenie IPO (i
naturalnie "byl swietny") a dalej jednym tchem opowiada mi taki wlasciciel,
ze nie jest w stanie zabronic psu ganiac rowerzystow, obszczekiwac joggerow
i gryzc sie z psami inaczej, niz tylko odwroceniem uwagi (czyli - odwolujac
sie do dobrej psiej woli). Bo to znaczy, ze nad psem nie panuje.

A BEZWZGLEDNE posluszenstwo to moim zdaniem warunek bezdyskusyny w calej tej
zabawie w obrone. I zwierze z odpowiednimi predyspozycjami.
I umiejacy temu podolac czlowiek.

Sadze ze kazdy z nas jakos tam jest zafascynowany agresja; to zupelnie
naturalne, a widok dobrych psow robiacych dobra obrone jest trudny do
zapomnieni.
Rzecz w tym, zeby dokonywac madrych i rozsadnych wyborow, i umiec realnie
ocenic sytuacje."


Oraz drugi tekst - o pilnowaniu.

Cytuj

Na forum co jakiś czas pojawia się temat zastosowania /szkolenia/ psa do obrony własnej i obrony posesji  myślę że należało by usystematyzować  to zagadnienia i zarówno w wymiarze nazwijmy to sytuacji taktycznej w razie napadu oraz odnośników prawnych do tych sytuacji.

|Dla potrzeb takiej  oceny takie zamachy możemy podzielić na dwie główne kategorie ze względu na miejsce zaistnienia :

 

       Ulica ,

 napad na ulicy może  wystąpić w dwóch formach :

1.       gdy sprawca lub sprawcy doprowadzają ofiarę do stanu bezbronności przy pomocy siły fizycznej aby zrealizować założone cele / rabunek lub inny cel np. seksualny , uprowadzenie / Takie zdarzenie charakteryzuje się dużą gwałtownością przebiegu bardzo krótkim dystansem i najczęściej wykorzystaniem efektu zaskoczenia to jest takie 3X3 czyli 3 sekundy 3 metry . Najprawdopodobniej nie zdążymy  wydać psu żadnego polecenia , zdjąć kagańca odpiąć smyczy itp. Istnieje możliwość że pies o odpowiedniej psychice podejmie próbę obrony  być może nawet skuteczną o ile napastnik będzie jeden i będzie nieuzbrojony ale nie można na to za bardzo liczyć. Jeżeli sprawca nie zrezygnował z zamachu na widok psa to znaczy że liczy się ze starciem ze zwierzęciem i uważa że sobie z nim poradzi co w sumie jest możliwe nawet gołymi rękami . Jeżeli sprawca jest pod wpływem alkoholu lub narkotyków to sprawa robi się jeszcze trudniejsza ze względu na znaczną odporność takich ludzi  na bodźce bólowe/ ukąszenie/. Przykład  : osobnik podejrzany o zabójstwo podczas próby zatrzymania  przez patrol policyjny zaczął  się ostrzeliwać  , został trafiony pięciokrotnie  w klatkę piersiową z broni krótkiej z czego dwa postrzały były ze swej natury śmiertelne , zranił   dwóch policjantów przeszedł jeszcze 150 m i  dopiero umarł , był po prostu naćpany .Cóż mogą kły psa w takiej sytuacji.

            Oczywiście  można szkolić psa do tego typu reakcji –psy patrolowe , ale  istnieje duże prawdopodobieństwo  że w umyśle futrzaka , któremu w takim szkoleniu należy pozostawić swobodę decyzyjną co do ataku, dojdzie do skrótu myślowego  ktoś dotknął przewodnika –atak  i będzie tak reagował  , w sposób nieprzewidywalny. I oto mamy przy sobie  broń która sama decyduje o tym czy ma zostać użyta i jaki cel ma atakować .podobne problemy wystąpią przy realizacji polecenia pilnuj np. wózka z dzieckiem gdy jesteśmy w sklepie . W sytuacjach opisanych w ostatnim akapicie możemy przez jakiś czas  oglądać świat przez kraty .

2.      Inną formą ataku  jest wymuszenie gdy sprawca lub sprawcy groźbą zastosowania przemocy  zmuszają nas do określonego zachowania . Według opinii  prawnych do których mam dostęp nakazanie psu ataku jest dopuszczalne z tym że powinniśmy uprzedzić że to zrobimy . Jeśli puścimy psa i zostawimy go samemu sobie a sprawców będzie więcej niż jeden skazujemy go de facto na śmierć , osobnicy którzy zdecydowali się na zamach , poradzą sobie z nim a że biegają wolniej niż my  raczej nie należy zakładać . Jedynym wyjściem jest podjęcie walki razem z psem , walczy zespół człowiek i pies – taka jest idea szkolenia przy psach patrolowych , tak więc sam pies nic nie zdziała o ile nie spełnił roli straszaka .

Posesja , mieszkanie
Wtargnięcie następuje na różne sposoby  

skryte przeniknięcie do budynku wolno stojącego – jeżeli pies jest na podwórzu lub w ogrodzie i ma pełną swobodę przemieszczania się sprawcy na pewno znajdą sposób by wcześniej go wyeliminować .  Najczęściej prowadzą rozpoznanie obiektu przed dokonaniem czynu .
gwałtowne wejście uzbrojonej i przygotowanej   grupy cechującej się bezwzględnością działania i nie cofającej się przed użyciem przemocy – będą przygotowani do eliminacji stróżującego  psa w starciu .
sami ich wpuścimy   w taki czy inny sposób sami uniemożliwiając psu działanie , kojec  , inne pomieszczenie , idealnie jeśli pies jest bezwzględnie posłuszny i jest właściwie ułożona hierarchia i pies pozwoli nam przejąć kontrolę nad sytuacją  wtedy jest możliwość podjęcia obrony ale na warunkach o których pisałem w p.1 sytuacji ulicznych .
Oczywiście można szkolić psa w zakresie ochrony posesji , wdrukowując zachowania agresywne pod adresem osób wchodzących  na nasz teren ale tak jak w poprzednich przypadkach może to być powodem poważnych kłopotów  jeśli atak zostanie skierowany na osobę która na naszym terenie znalazła się przypadkowo nie zdając sobie sprawy z istniejącego zagrożenia , sama tabliczka nie wystarczy  / dziecko , osoba bez okularów , obcokrajowiec , ciemności/

Na tym w zasadzie kończą prawnie dopuszczalne zastosowania psa do obrony koniecznej . Pozostałe elementy szkoleniowe tj. pościg , rewirowanie , konwojowanie , ubezpieczanie przewodnika nie mieszczą w pojęciu obrony i ich realne wykorzystanie jest zastrzeżone dla służb wykorzystujących psy jako środki przymusu bezpośredniego/ wymuszenie posłuszeństwa/ i obwarowane wieloma przepisami . Użycie psa przez cywila w wymieniony sposób jest niedopuszczalne i może spowodować konsekwencje prawne .

Reasumując pies bardzo dobrze spełnia rolę straszaka elementu zniechęcającego , komplikującego  działanie sprawców , jeśli nie mają dodatkowej motywacji np. porachunki osobiste to raczej wybiorą cel łatwiejszy nie posiadający psa . Pies żeby spełnić taką rolę wcale nie musi być szkolony w tym kierunku , wystarczy że wykonuje podstawowe komendy i po prostu jest. .Natomiast wyszkolenie go do walki z człowiekiem jak pisałem wyżej może być przyczyną wielu poważnych problemów  a czasami prawdziwej tragedii zwłaszcza jeśli znajdzie się w rękach osoby nie przygotowanej do kontrolowania takiego psa , a przejście uproszczonego szkolenia w jakiejś szkółce bynajmniej nie przygotowuje do tej roli . Szkolenie psa patrolowego  i jego  przewodnika  trwa ok. 6 m po 8-10 h zajęć dziennie  i obejmuje dość duży  wiedzy i umiejętności . Przewodnicy są cały czas obserwowani przez treserów –d-ców drużyn szkolnych i jeśli nie radzą sobie z psem , nie kontrolują go  w 100% niestety muszą szkołę opuścić.

No i wyszedł  elaborat mam nadzieję że Admin się nie pogniewa  ale  chciałem rozwiać mit psa gwarancji bezpieczeństwa, konieczności szkolenia obronnego itp. Do tych przemyśleń wykorzystałem wiedzę przewodników psów służbowych  , szkoleniowców z zakresu taktyki i techniki interwencji  , wiedzę kolegów z dochodzeniówki oraz doświadczenia własne . Świadomie nie pisałem o zdatności do szkolenia,  o psychice, są na forum osoby bardziej ode mnie do tego  powołane ,  o dużo większej wiedzy które jak wiem będą chciały uzupełnić to o własne przemyślenia.


Polecam przeczytac! Bardzo mądry tekst. Ten pierwszy napisała włascicielka Vuxa z Beroliny, ONka a drugi tez od własciciela ONka, który ma czesto kontakty z policjantami.

Pozdrawiam  :)
Zapisane

Monika Z

  • Gość
IPO - mity i przesądy
« Odpowiedź #1 : 2004-09-17, 09:53 »
Bardzo mądre musze przeczytać jeszcze raz. Gratulacje że ktoś napisał taki tekst. (przydatne)
Zapisane

michaeln

  • Gość
IPO - mity i przesądy
« Odpowiedź #2 : 2004-09-17, 17:32 »
Ten tekst i inne są na www.leerburg.com
Zapisane

Forum Zwierzaki

IPO - mity i przesądy
« Odpowiedz #2 : 2004-09-17, 17:32 »

Nanami

  • Gość
IPO - mity i przesądy
« Odpowiedź #3 : 2004-09-21, 20:14 »
Michaeln my sie znamy z owczarek.pl prawda? Miło ze wpadłes i nad poduczasz  :wink:

Moze ktoś skomentuje to co przecztał, czy nikt nie wyniósł refleksji poza Moniką (Michaeln nie musi - jest licenjconowanym pozorantem przecie) :P

PS. To tak by podniesc temat - bo jest ciekawy i dający do myslenia!  :lol:
Zapisane

michaeln

  • Gość
IPO - mity i przesądy
« Odpowiedź #4 : 2004-09-21, 20:22 »
Rozszerzam horyzonty o inne forum  :)
Zapisane

Aszka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3553
  • klient w krawacie jest mniej awanturujacy sie.. :P
IPO - mity i przesądy
« Odpowiedź #5 : 2004-09-28, 22:05 »
Cytuj

Polecam przeczytac! Bardzo mądry tekst. Ten pierwszy napisała włascicielka Vuxa z Beroliny, ONka a drugi tez od własciciela ONka, który ma czesto kontakty z policjantami.

Przeczytalam i zgadzam sie z tym w 100%,choc fachowcem nie jestem.
Wiele osob pyta czy bede szkolila mojego ONka w kierunku obrony i czesto sie dziwia,ze mowie NIE,a mowie nie,poniewaz wychodze z zalozenia,ze moze to byc niebezpieczne nie tylko dla osob obcych.Uwazam,ze pies,ktory wychowuje sie w rodzinie,a nie tylko z jednym wlascicielem-nie powinien byc szkolony w tym kierunku.Bedzie sluchal tylko przewodnika,a co bedzie kiedy do np.syna przyjdzie kolega?mnie nie bedzie w domu,a oni beda sie wyglupiac?to moze sie zle skonczyc.Trzeba by w tym czasie trzymac psa po kluczem :( po co mi to?
 Znam sytuacje gdzie pies super wyszkolony(na codzien trzymany w kojcu) zostal zabrany do domu na noc ze wzgledu na silny mroz.Panstwo poszli spac,w nocy z pana obsunela sie koldra,a pani chciala ja poprawic i .......juz miala psa na reku.Naturalnie zostal bardzo szybko odwolany,ale ugryzc zdazyl.
Taki pies nie rozroznia,ze pani chciala dobrze,to byl zamach na jego pana i koniec.
Nie mozna przeciez ciagle sie kontrolowac i zastanawiac czy jak np. dzieciak bedzie chcial mnie poklepac po ramieniu to czy pies sie na niego nie rzuci.
Zapisane
w przeciwienstwie do Megi ( Szlachetnej Cholery) pozdrawiam...tylko nie wiem kogo...tzn. wiem, ze pozdrawiam Szlachetna Stara Karton i Szlachetna Kluche oraz Szlachetnego Milczacego z Wilkami. Podpisano: Szlachetna Jedza
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.156 sekund z 25 zapytaniami.