Ja sie swoja kobyla najpierw opiekowalam przez prawie 2 lata. Chociaz to bardzo niemadre, zwlaszcza u takiej starej krowy, jak ja
, to strasznie sie do niej przywiazalam i pokochalam ja. No i w pewnym momencie zaczelam myslec o wykupieniu jej i zapewnieniu lepszego zycia (wozila bidula kursantow w rekreacji). Niestety dlugo musialam na to czekac, bo wlasciciel nie chcial jej sprzedac, ale w koncu sie udalo
Nie wyobrazam sobie, zebym mogla ja kiedykolwiek sprzedac, za bardzo ja kocham, za dlugo na nia czekalam, to tak, jakbym miala sprzedac wlasne dziecko...
Przedtem nie myslalam nigdy o kupnie swojego konia (wiec nie wyobrazalam sobie, jak by mogl wygladac-chociaz wlasciwie to czasem marzyl mi sie rumak czarny jak noc) i gdyby nie Wilga, nie przyszlo by mi to pewnie do glowy (a w kazdym badz razie niepredko). Nie chcialam miec konia zeby miec konia. Chcialam, po prostu, zeby ona byla ze mna i nie wozila wiecej kursantow
Acha, mialam kupujac ja 24 lata.