Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Świat zwariował.  (Przeczytany 3430 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

meraviglia

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 257
  • I don't put my hands up and surrender...
    • WWW
Świat zwariował.
« : 2008-06-23, 11:49 »
Heeejaaaa :D Oto ja :D Z nowym opowiadaniem :D Na opowiadanie o Dolores nie mam weny, ale wiecie przecież, że ja nadal je będę pisać :) Jak przyjdzie wena :D

Tutaj macie nowe, opisy sytuacji, które albo się kiedyś zdarzyły,ale są doprawione fikcją literacką albo takie, które są całkowitą fikcją :P Bez ciągu przyczynowo - skutkowego. Każdy rozdział jest o czymś innym i nie ma powiązania z poprzednim :P Ruszam :D

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Popcorn = kukurydza palona

   Wakacje, czas odpoczynku, laby, lenistwa, nic-nie-robienia i innych takich. Jest 11:00, ja w pidżamie, bo jeszcze nie minęły te trzy godziny od mojego zwleczenia się z łóżka, po których to stwierdzam, że przydałoby się ubrać. A tymczasem pora rozpocząć sjestę. W ruch idzie gazeta z programem. Moje oczy przebiegają kolejno po rubrykach: tvp1, tvp2, Polsat, TVN. Nic nie ma. To znaczy jest nad wyraz dużo, ale na Polsacie i TVN. A te programy nie są zbyt lubiane przez antenę telewizyjną. Chociaż może dzisiaj ma lepszy dzień? Włączam telewizor i zaczynam poranną gimnastykę kciuka na pilocie. Jedynka odbiera, Dwójka również, na Polsacie i TVN cholerne zakłócenia obrazu. Na wszystkich innych ten sam przyrodniczy program "Wojna mrówek", czyli takie czarne i białe kropki wzajemnie się żrące, łażące po sobie, migające, czy co tam jeszcze robiące. Tak to jest, kiedy antena telewizyjna jest ustawiona na dachu od strony lasu, przez co nie odbiera jak należy fal radiowych, czy co to tam ona powinna odbierać. Gdyby ją przestawić na samą górę, gdyż teraz to stoi przy oknie, na...jak to nazwać... zewnętrznym parapecie, to pewnie by działała prawidłowo. Ale nie dużo jest chętnych na włażenie na nierówny dach, a mieszkam na drugim piętrze.
   Zatem z obejrzenia filmu oferowanego przez któryś z programów całkowita kiszka. Trzeba przejrzeć filmy DVD. Na półce jest ich całe mnóstwo. Przeglądam: "Przerwana lekcja muzyki" - oglądałam, bardzo ładne i smutne, aż płakałam. Odpada. Co tu jeszcze jest? "Życie jest piękne" - też oglądałam i też smutne. "Pozew o miłość", "Igraszki losu" - to już nie dramaty, tylko komedie romantyczne, które widziałam. Kolejny nie, następny nie, ten mnie nie ciekawi, tamten też nie, ów wydaje się być beznadziejny, więcej nie ma. Wszystkie płyty w ładnych plastikowych pudełkach lub brzydkich papierowych zmieniły miejsce z półki na dywan. I co tu robić? Jak ja mam normalnie rozpocząć wakacyjną nudę, skoro nie ma co oglądać?! I nagle olśnienie! Wiecie, taka żaróweczka nad moją głową, zwiastująca nowy pomysł. Dobrze, że istnieją metafory. Bo inaczej musiałabym zbierać szkło z dywanu i swoich włosów. Ale do rzeczy. Przecież ja kupiłam ostatnio film i jeszcze nie miałam czasu go obejrzeć! "Duma i uprzedzenie" wersja z Bollywood. Uwielbiam filmy produkcji indyjskiej. Są takie kolorowe, pełno w nich tańca, muzyki. Ten akurat jest na pół Bollywoodzki, na pół Hollywoodzki, ale i tak wygląda na ciekawy. Wystarczy tylko spojrzeć na obrazek. No dobra, płyta włożona do odtwarzacza DVD, wszystkie te ostrzeżenia już się ukazały i teraz oczom moim jawi się główne menu, a w tle leci fragment jednej z piosenek z filmu. No, ale zanim nacisnę odnośnik "Start filmu", po poprzednim wybraniu odpowiednich ustawień, to muszę zadbać o odpowiednią atmosferę wokół mnie.
  Moje myśli krążą dookoła szafki w kuchni, w której czeka na mnie zaczęta już paczka z kukurydzą do prażenia. Nigdy nie robiłam popcornu, ale do odważnych świat należy, co nie? Trzeba rozwijać swoje kulinarne talenty. Z uśmiechem na twarzy, pewna siebie idę do kuchni i wyciągam wspomnianą paczuszkę. Czytam sposób przygotowania. Dziwne, to wydaje się nadzwyczajnie łatwe! Biorę duży garnek, chyba największy jaki mamy, olej, stawiam na gaz i po chwili wsypuję garść kukurydzy. Zakrywam garnek przykrywką, bo wyraźnie jest napisane "pod przykryciem". Czekam i słucham. Słucham i czekam. Mam tak czekać, dopóki ustanie stukanie popcornu o ściany garnka. Stuk, stuk, stuk, stuk, stuk, stuk, ta kukurydza tak szybko się tam obija, że nie nadążam. Nie ma co siedzieć w kuchni, skoro cały czas słychać ten charakterystyczny dźwięk powstającego popcornu. Toteż odchodzę do pokoju, stamtąd do łazienki, potem znowu do pokoju i cały czas słyszę stuk, stuk, stuk. Kiedy decyduję się zobaczyć, jak się sprawa ma, dźwięk trwa nadal. Albo ja mam coś z uszami, albo mnie okłamano. Grunt, że gdy wracam do kuchni, widzę ciężkie, żółte kłęby dymu przedzierające się przez przykrywkę i czarny olej, opryskujący wszystko dookoła. No masz ci los! Pospiesznie wyłączam gaz i ostrożnie zaglądam we wnętrze garnka. Błąd. Żółty dym buchnął na mnie z całą swoją mocą i potęgą. A na dnie leży popcorn. Spalony, zwęglony i śmierdzący. Smród w mgnieniu oka roztacza się po całej kuchni. Garnek wędruje do zlewu i od razu zalewany jest zimną wodą. Otwieram okno, włączam wiatrak w okapie, zużywam pół opakowania odświeżacza powietrza i uciekam. Zamknęłabym drzwi do kuchni, ale ich nie ma. No i odpowiednią atmosferę licho wzięło. Spaliła się. Muszę obejść się smakiem. Żadnego popcornu. Dobrze, że chociaż mogę sobie spokojnie obejrzeć film. Siadam wygodnie na kanapie, wciskam "play" i za chwilę... siedzę zła i wściekła, gdyż właśnie w tej chwili zachciało się komuś w elektrowni wyłączyć prąd! Grrrr! Koszmar, ja chcę się obudzić. Niestety, dawno nie śpię. A więc (wiem, nie zaczyna się zdania od "a więc", ale mnie to bardzo nie obchodzi, wakacje są) korzystam z drugiej strony i idę spać. Gdy się obudzę, wszystko minie.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.062 sekund z 26 zapytaniami.