Wiem, jednak z własnego doswiadczenia tez wiem, ile przecietny własciciel burka moze czekac "az pies sam ozdrowieje"... A naprawde długo. Moja sąsiadka ma dwie suki w starszym wieku - obie mają guzki na cyckach, obie mają artretyzm, mała sunia ma problemy z krązeniem krwi, przez co cała sie trzesie, ma problemy ze słuchem i orientacją w terenie, nie ma zebów, wymiotuje czesto... I co? Włascicielka uparcie twierdzi, mimo moich prósb, iz po prostu nie ma pieniedzy, a dopiero jak zajdzie niezwłoczna potrzeba, to pozyczy od rodziny. Z tym ze wtedy moze juz byc za późno, ale cóz... Inny sasiad z bloku. Jego pies miał baaardzo bolesne bóle brzucha, nie mogł sie załatwic, wył z bólu - pytanie od własciciela: co mu podac? A do weta w koncu nie pojechał bo "samo przeszło"...